Primera Division:
Gareth Bale stał się persona non grata na Santiago Bernabeu. Rekordowy transfer, piłkarz, który miał przez lata prowadzić Real Madryt do sukcesów, jest niechciany przez Zinedine'a Zidane'a i kibiców. Jaka przyszłość czeka Walijczyka?
2019-05-14, 20:40
Spektakularny gol w finale Copa del Rey, bramka dająca prowadzenie w finale Ligi Mistrzów w 2014 roku, spektakularne trafienie w ubiegłorocznym finale z Liverpoolem, 102 strzelone gole dla "Królewskich", kilkanaście trofeów, w tym cztery puchary Champions League.
Mówiąc o tym, co osiągnął Bale na Santiago Bernabeu, nie sposób zapomnieć o naprawdę świetnych momentach, w których Walijczyk błyszczał. Kiedy jednak przyjdzie czas na to, by podsumować blisko sześć lat, które spędził w Madrycie, sytuacja mocno się komplikuje.
Bale od początku musiał zmagać się z ciężarem kwoty, którą Florentino Perez musiał wyłożyć na stół, by sprowadzić go do swojej drużyny. Media nieustannie spekulowały co do jej wysokości, nieustannie prześcigały się w komentowaniu relacji skrzydłowego z Cristiano Ronaldo, z którym miał stworzyć duet nie do zatrzymania. I którego w perspektywie bliżej nieokreślonego czasu miał w ekipie "Królewskich" zastąpić.
Marzenia o powstaniu pary marzeń nie ziściły się nigdy, między tymi zawodnikami po prostu nie było chemii, a prym zawsze wiódł CR7, który po prostu nie zamierzał dzielić się światłem reflektorów.
REKLAMA
W przypadku Walijczyka już zawsze będziemy mogli gdybać odnośnie jednej, bardzo istotnej kwestii w kontekście jego pobytu w Madrycie - chodzi o kontuzje, które praktycznie przez cały czas nękały byłą gwiazdę Tottenhamu.
REKLAMA