USA: Senat może nałożyć kary za budowę Nord Stream 2
Do amerykańskiego Senatu trafił projekt ustawy nakładającej kary na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2 - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Dziennik dodaje, że wsród sygnatariuszy pisma jest m.in. republikański senator z Teksasu Ted Cruz, a pewien udział w inicjatywie senatorów ma Polska.
2019-05-16, 13:37
Jak pisze dziennik, powołując się na polskie źródła dyplomatyczne, przekonanie Amerykanów do działania w sprawie Nord Stream 2 było polskim priorytetem. W listopadzie Piotr Naimski, odpowiadający w Kancelarii Premiera za sektor gazowy, spotkał się w Warszawie z amerykańskim sekretarzem ds. energii Rickiem Perrym. Według gazety, Rick Perry mówił po spotkaniu, że "potrzebna jest opozycja wobec Nord Stream 2".
Przyjęcie przez amerykański Senat projektu podpisanego przez Teda Cruza, w praktyce oznaczałoby znaczne opóźnienie budowy Nord Stream 2, bowiem Rosjanie, którzy musieliby przejąć inwestycję od konsorcjów zagrożonych karami, nie mają technologii pozwalającej prowadzić takie budowy na dużej głębokości - pisze "Rzeczpospolita".
Nord Stream 2 godzi w amerykańskie interesy
Jak podkreśla w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, Stany Zjednoczone mają interes w tym, by Nord Stream 2 nie powstał i to z dwóch względów. - Pierwszym jest geopolityka, kwestie bezpieczeństwa i agresywna polityka ze strony Federacji Rosyjskiej, a drugim fakt, że USA są eksporterem gazu naturalnego, a Nord Stream 2 na długo uzależni Europę od surowca z Rosji - mówi Marcin Roszkowski. Jak dodaje, w projekcie ustawy chodzi więc o pogłębienie sankcji wobec podmiotów zachodnich, które biorą udział w budowie Nord Stream 2, sprzecznej z amerykańskimi interesami.
Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl ocenia, że projekt ma duże szanse na wejście w życie, bo "amerykańska polityka wewnętrzna i zagraniczna jest raczej spójna w takich sprawach", jednak to, czy obłożone karami firmy rzeczywiście zejdą z placu budowy jest zależne od tego gdzie mają inne interesy i jakie. - Stany Zjednoczone mają mają dużo środków, którymi mogą przekonać do opuszczenia budowy. Bez firm zachodnich Rosjanom trudno będzie wybudować Nord Stream 2, ale pamiętajmy, że ten rurociąg już się buduje. Jest to trochę spóźnione - podkreśla prezes Instytutu Jagiellońskiego.
REKLAMA
Ostateczna decyzja należy do Donalda Trumpa
Wojciech Jakóbik, z portalu biznesalert.pl dodaje w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że ostateczna decyzja o wprowadzeniu sankcji należeć będzie do prezydenta Donalda Trumpa, a ten może podchodzić do takiej opcji z rezerwą. - Po pierwsze zaszkodziłoby to i tak nadwątlonym relacjom transatlantyckim z Europą, a po drugie USA prowadzi unilateralną politykę relacji z Rosją, która na razie nie doprowadziła do wprowadzenia sankcji za Nord Stream 2. Na horyzoncie nie widać na razie nowych problemów w relacjach amerykańsko-rosyjskich, na przykład na Ukrainie, albo w Syrii, które przemawiałyby za wprowadzeniem sankcji - podkreślił Wojciech Jakóbik.
"Rzeczpospolita"/ mbl
REKLAMA