Wniosek o areszt dla b. zomowca. Miał pacyfikować górników "Wujka"

Prokurator IPN skierował w środę do sądu wniosek o aresztowanie Romana S. - byłego funkcjonariusza MO, który jest podejrzany m.in. o strzelanie w grudniu 1981 roku do protestujących górników kopalni "Wujek". We wtorek były zomowiec usłyszał zarzut popełnienia zbrodni komunistycznej.

2019-06-12, 11:41

Wniosek o areszt dla b. zomowca. Miał pacyfikować górników "Wujka"

Wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego aresztu na okres trzech miesięcy trafił do Sądu Rejonowego Katowice-Zachód.

Swój wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania IPN motywuje grożącą Romanowi S. surową karą - do 10 lat więzienia - oraz "uzasadnioną obawą jego ucieczki lub ukrywania się za granicą". Mężczyzna, który ma niemieckie obywatelstwo, został zatrzymany 17 maja w Chorwacji. Był ścigany europejskim nakazem aresztowania. Władze tego kraju zdecydowały o wydaniu go polskim organom wymiaru sprawiedliwości. Od czwartkowego wieczoru jest w Polsce. We wtorek został przewieziony z Warszawy do Katowic, gdzie usłyszał zarzut.

Postawiony Romanowi S. zarzut dotyczy tego, że 16 grudnia 1981 roku w Katowicach "będąc funkcjonariuszem państwa komunistycznego, członkiem plutonu specjalnego Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach, działając wspólnie z innymi członkami tego plutonu, dopuścił się zbrodni komunistycznej stanowiącej zbrodnię przeciwko ludzkości". Zbrodnia ta, która nie ulega przedawnieniu, polegała - jak dodał prokurator - na stosowaniu represji i naruszaniu praw człowieka w ten sposób, że Roman S. wziął "udział w pobiciu strajkujących górników kopalni »Wujek« i użył niebezpiecznego narzędzia w postaci broni palnej".

IPN zarzuca podejrzanemu, iż wraz z innymi członkami plutonu oddał "strzały w kierunku pokrzywdzonych, narażając ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w wyniku czego śmierć poniosło 9 osób, a 21 doznało obrażeń ciała".

REKLAMA

Roman S. nie przyznał się do zarzucanych czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Kim jest Roman S.?

Roman Zdzisław S. to były funkcjonariusz plutonu specjalnego Pułku Manewrowego Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach. Na początku lat 90. ubiegłego wieku wyjechał na stałe do Niemiec - jeszcze zanim sformułowano wobec niego zarzuty w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń. Zrzekł się obywatelstwa polskiego i przyjął niemieckie. Jak podaje IPN, strona niemiecka odmówiła wydania podejrzanego.

Wniosek o wydanie europejskiego nakazu aresztowania wobec byłego milicjanta w 2012 roku złożył do katowickiego sądu prokurator IPN w Katowicach. Sąd Okręgowy w Katowicach 7 stycznia 2013 roku wydał taki nakaz.

Pacyfikacja strajku w kopalni "Wujek"

Na początku stanu wojennego, 16 grudnia 1981 roku, w czasie pacyfikacji strajku w KWK "Wujek" w Katowicach milicja użyła broni palnej. Od milicyjnych kul zginęło tam dziewięciu protestujących górników, a ponad 20 zostało rannych. Była to największa tragedia stanu wojennego. Osądzenie byłych milicjantów było trudne i długotrwałe - proces w pierwszej instancji toczył się trzy razy. W czerwcu 2008 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie byłego dowódcę plutonu specjalnego Romualda C. na 6 lat więzienia, a 13 jego podwładnym wymierzył od 3,5 do 4 lat więzienia. To C. dał sygnał do otwarcia ognia - wynika z procesu.

REKLAMA

Według sądu w sposób niewątpliwy w toku procesu ustalić można było jedynie, że oskarżeni działali wspólnie oraz że w wyniku działań niektórych z nich, a za wiedzą pozostałych, śmierć ponieśli górnicy. Zmowa milczenia uniemożliwiła wskazanie, kto konkretnie strzelał i zabił lub ranił górników. Wniesione kasacje oddalił w 2009 roku Sąd Najwyższy - wyrok stał się ostateczny blisko 28 lat po tragedii.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej