Wybory przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Triumf Davida Sassolego
Włoski socjalista David Sassoli nowym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Wymaganą bezwzględną większość głosów uzyskał w drugim głosowaniu. Teraz europarlament będzie mógł przystąpić do wybierania wiceprzewodniczących i członków komisji.
2019-07-03, 13:11
Pierwsza tura głosowania w Parlamencie Europejskim nie wyłoniła nowego przewodniczącego tej instytucji. Ponieważ żaden kandydat nie otrzymał wymaganej większości głosów, konieczne było kolejne głosowanie.
Aby zostać wybranym, kandydat musi zdobyć bezwzględną większość ważnych głosów, tj. 50 proc. plus jeden głos. Głosów ważnych, jak poinformował szef PE Antonio Tajani, w pierwszej turze oddano 662. Do objęcia funkcji przewodniczącego PE potrzeba było zatem 332 głosów.
W drugiej turze głosowania Sassoli otrzymał 345 głosów. Kandydat EKR Jan Zahradil dostał 160 głosów, kandydatka Zielonych Ska Keller - 119, a wystawiona przez GUE/NGL Sira Rego - 43 głosy.
REKLAMA
David Sassoli był blisko zwycięstwa już w pierwszej turze, ale zabrakło mu 7 głosów (325). Ska Keller z Zielonych otrzymała 133 głosy, Jan Zahradil z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów - 162 głosy, a Sira Rego z GUE/NGL - 42 głosy.
Nawet cztery głosowania
W razie konieczności procedura może być powtórzona po raz trzeci, ponownie na tych samych zasadach.
Jeśli po trzech turach głosowania żaden kandydat nie otrzyma bezwzględnej większości oddanych głosów, w czwartej rundzie uczestniczą tylko dwaj kandydaci, którzy w trzeciej turze otrzymali największą liczbę głosów.
Wybrany zostaje ten z nich, który uzyska więcej głosów; w przypadku remisu na tym etapie za zwycięzcę uznaje się kandydata starszego wiekiem.
REKLAMA
Zaburzona równowaga
Europoseł PO Andrzej Halicki oceniał, że do czwartej tury może nie dojść, bo David Sassoli cieszy się dużym poparciem. - To osoba, która reprezentuje szersze porozumienie sił środka liberałów i socjaldemokratów. To matematycznie zdecydowana większość - mówił polityk.
Tę kandydaturę krytykuje jednak część europosłów ze wschodu Europy. Ich zdaniem wybór socjalisty zaburzy równowagę polityczną na stanowiskach unijnych, a wybór Włocha - równowagę regionalną, bo żadna z najważniejszych pozycji w Europie nie przypadnie politykowi z krajów "nowej Unii".
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Legutko, podobnie jak cała frakcja konserwatystów, popierał na to stanowisko inną osobę - Czecha Jana Zahradila. Polityk PiS przyznawał jednak, że to David Sassoli ma największe szanse na zwycięstwo.
- Jest człowiekiem znanym, lubianym. Sprawnie prowadzi głosowania, to były chrześcijański demokrata, dziennikarz, który przeszedł do socjalistów włoskich. Jest katolikiem, podobno bardzo pobożnym i zaangażowanym - mówił Ryszard Legutko.
REKLAMA
Nie tylko przewodniczący
Dziś europarlament ma też wybrać 14 wiceprzewodniczących. Prawo i Sprawiedliwość chce, aby jednym z nich został Zdzisław Krasnodębski. Koalicja Europejska w tej kwestii popiera Ewę Kopacz.
Wyłonieni mają też zostać szefowie poszczególnych komisji. PiS liczy na to, że komisji zatrudnienia przewodniczyć będzie była premier Beata Szydło. Platformie Obywatelskiej zależy między innymi na szefostwie delegacji parlamentu odpowiedzialnym za relacje ze Stanami Zjednoczonymi.
fc
REKLAMA