Polska Spółka Gazownictwa: nie mieliśmy żadnego zgłoszenia z kamienicy, w której doszło do wybuchu
- Z kamienicy w Bytomiu, w której doszło do wybuchu gazu, w ciągu ostatnich dni nie było żadnego zgłoszenia na pogotowie gazowe - powiedział rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Michniewicz.
2019-07-06, 20:12
Rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Michniewicz powiedział, że pierwszą rzeczą, jaką zrobiła spółka po dzisiejszej eksplozji, było sprawdzenie, czy w ostatnim czasie odnotowano jakiekolwiek zgłoszenie, dotyczące ulatniającego się w budynku gazu.
Powiązany Artykuł
Wybuch w kamienicy w Bytomiu. Zginęła matka z dwójką dzieci
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Wybuch w kamienicy w Bytomiu. Zginęła matka z dwójką dzieci
- Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia z tej kamienicy, ani od lokatorów, ani od sąsiadów, ani od nikogo w ogóle z tego rejonu. Nikt nie sygnalizował, że są tam jakieś nieprawidłowości. Nikt nie dzwonił na pogotowie gazowe - poinformował.
REKLAMA
"Nie mieliśmy w ciągu ostatnich dni żadnego zgłoszenia"
Michniewicz, pytany o medialne doniesienia o zgłaszaniu przez lokatorów 2 lipca br. ulatniającego się gazu, powiedział, że "to bardzo prosto sprawdzić".
- Każde tego typu zgłoszenie jest rejestrowane. Nie mamy absolutnie żadnego zgłoszenia i nie mieliśmy w ciągu ostatnich kilku dni żadnego zgłoszenia o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Być może, że mieszkańcy dzwonili do administracji, może dzwonili na jakieś inne numery, nie chcę tutaj spekulować, na pewno nie do Polskiej Spółki Gazownictwa - podkreślił.
Rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa poinformował również, że w okolicy odnotowano ostatnio jedno zgłoszenie o ulatniającym się gazie, ale dotyczyło ono miejsca oddalonego o kilkadziesiąt metrów od kamienicy, w której doszło do wybuchu.
- Zgłoszenie dotyczyło wykopu, bo ta ulica jest w remoncie, są tam prowadzone wykopy. Pogotowie gazowe dostało wtedy zgłoszenie, że czuć tam gaz. Oczywiście pojechaliśmy natychmiast na miejsce i sprawdziliśmy cały teren. Nie stwierdzono tam żadnego uchodzenia gazu. To było kilkadziesiąt metrów od tej kamienicy, w której dzisiaj doszło do wybuchu - poinformował.
"Spółka kontrolowała sieć gazową"
Rzecznik dodał, że niedawno na ulicy, na której znajduje się kamienica, w której doszło do wybuchu, spółka kontrolowała sieć gazową.
REKLAMA
- My prowadzimy każdego roku, co kilka miesięcy, cykliczne kontrole poszczególnych odcinków sieci i 19 czerwca br. była prowadzona kontrola wzdłuż całej ul. Katowickiej. Nie stwierdzono tam żadnego uchodzenia gazu, żadnych nieprawidłowości. Jest to świeża sprawa, sprzed dwóch tygodni - podkreślił.
- Zdecydowanie za wcześnie jest mówić, co było przyczyną wybuchu, natomiast doszło do niego wewnątrz mieszkania, a my jako Polska Spółka Gazownictwa odpowiadamy za część sieci do zaworu głównego, natomiast wszystko to, co jest wewnątrz budynku, leży w gestii jego administracji i to oni są zobowiązani raz w roku przeprowadzać obowiązkowe przeglądy i sprawdzać, czy wszystko z tą instalacją jest w porządku - ocenił Michniewicz.
- Oczywiście jak zgłosi ktoś do nas, że czuć gaz, to natychmiast interweniujemy - jedzie pogotowie gazowe. Natomiast bieżące przeglądy, konserwacja i dbanie o instalację leży w gestii administracji. To nie jest nasza kompetencja, my nie możemy tego robić - podkreślił.
Premier przyjechał na miejsce tragedii
Premier Mateusz Morawiecki przerwał udział w Konwencji Programowej PiS w Katowicach i przyjechał na miejsce tragedii.
Powiązany Artykuł
Szef rządu na miejscu tragedii w Bytomiu: ogromne wyrazy współczucia
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Szef rządu na miejscu tragedii w Bytomiu: ogromne wyrazy współczucia
Wskutek wybuchu w kamienicy w Bytomiu zginęły trzy osoby - kobieta i dwoje dzieci. Z budynku ewakuowano 21 osób, w tym również trzy osoby poszkodowane.
REKLAMA
Najcięższych obrażeń, poparzeń, doznała przechodząca w trakcie wybuchu w pobliżu budynku kobieta, która została przewieziona co Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
kstar
REKLAMA