ME siatkarzy 2019: Jakub Bednaruk pod wrażeniem ekipy Heynena. "Są jak Mike Tyson z najlepszych czasów"
Polscy siatkarze zakończyli zmagania w fazie grupowej mistrzostw Europy z kompletem zwycięstw, tracąc tylko jednego seta w pięciu meczach. - Jesteśmy jak Mike Tyson za najlepszych czasów. Pierwsza runda, nokaut i koniec - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Jakub Bednaruk. Trener MKS-u Będzin prowadził polskich siatkarzy w lipcowym meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów.
2019-09-21, 17:26
- Jakub Bednaruk jest pod wrażeniem tego, co biało-czerwoni pokazali w fazie grupowej
- Znany trener jest przekonany, że polskich siatkarzy musi się obawiać każdy
- Format mistrzostw od początku budził kontrowersje
- Trybuny podczas wielu spotkań świeciły pustkami
Biało-czerwoni nie mieli kłopotów z pokonaniem Estonii, Holandii, Czech, Czarnogóry i Ukrainy. Jedynego seta stracili w pierwszym grupowym spotkaniu z Estonią, kiedy selekcjoner Vital Heynen nieco eksperymentował ze składem.
- Jesteśmy jak Mike Tyson za najlepszych czasów. Pierwsza runda, nokaut i koniec. Żadnych zabaw pod publiczkę. Po prostu dopadamy przeciwnika, dobijamy go i wychodzimy z sali. To mi się podoba, bo tak zachowują się klasowe drużyny - przyznał Jakub Bednaruk.
Przepaść była
Szkoleniowiec nie ukrywa, że przepaść między biało-czerwonymi a resztą drużyn z grupy D była wyraźna. - To wyglądało trochę tak jakby ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pojechała grać turniej z drużynami z pierwszej ligi. Po prostu była taka różnica poziomów - podsumował.
REKLAMA
Bednaruk nie zgadza się jednak ze stwierdzeniem, że drużyny pokroju Czarnogóry miałyby problem z grą w polskiej pierwszej lidze (drugi poziom rozgrywkowy w naszym kraju - przyp. red.).
- Myślę, że czarnogórska reprezentacja spokojnie wygrałaby rozgrywki pierwszej ligi. Oni wyglądają tak słabo na naszym tle, ale mają kilku bardzo dobrych zawodników, choćby Vojin Cacić, który będzie grał w Zawierciu albo Marko Bojić. Moim zdaniem, ten drugi mógł osiągnąć w tym sporcie znacznie więcej. Nie traktujmy więc tych zespołów tak lekceważąco - zaapelował.
Wyróżnienie dla Zatorskiego
Świetna gra mistrzów świata nie pozwoliła rywalom rozwinąć skrzydeł. Kogo z biało-czerwonych można więc wyróżnić za mecze w fazie grupowej?
REKLAMA
- Pawła Zatorskiego - odpowiedział Bednaruk - To, co Polacy wyprawiają na przyjęciu… Chowają Wilfredo Leona, a wiadomo, że on w tym elemencie jest słabszy. Mimo to, my gramy mecze na 60-70 procentach w przyjęciu, co jest rezultatem kosmicznym. W polskiej lidze ciężko mieć takie statystyki, a co dopiero na mistrzostwach… - zauważył trener występującego w PlusLidze MKS-u Będzin.
Gra Polaków w przyjęciu wywarła wrażenie na Jakubie Bednaruku. - Wszyscy chcą nas dopaść, więc trzeba pochwalić linię przyjęcia. To, co wyprawiają „Zator” i Michał Kubiak budzi najwyższe uznanie. Wszyscy skupiamy się na innych elementach, a trzeba też pamiętać o przyjęciu, bo to podstawa siatkówki - przypomniał.
REKLAMA
Korzystna drabinka
W sobotę Polaków czeka kolejny mecz. W 1/8 finału podopieczni Vitala Heynena zmierzą się z Hiszpanami, którzy nieco niespodziewanie przeszli fazę grupową.
- Szczerze to nie widziałem żadnego meczu Hiszpanów i nie znam tych zawodników. Obserwuję rynek europejski i jak dotąd żaden tamtejszy siatkarz nie wpadł mi w oko. My wciąż żyjemy Hiszpanią, która zdobyła mistrzostwo Europy w Rosji 12 lat temu za trenera Andrei Anastasiego. Dzisiaj jest to jednak zupełnie inna drużyna. Więcej hiszpańskich piłkarzy niż siatkarzy - odparł z uśmiechem Jakub Bednaruk.
Powiązany Artykuł
ME siatkarzy 2019. Hiszpania wraca na europejskie salony. Kim są rywale Polaków w 1/8 finału?
W przypadku wygranej z Hiszpanami kolejnym rywalem będzie zwycięzca meczu Holandii z Niemcami.
- Niemcy krwawią na tych mistrzostwach - zauważył Bednaruk - A jeśli spojrzymy na nazwiska, to zespół na pierwszą szóstkę. Ale może się jeszcze rozkręcą? Póki co przechodzą męczarnie. Teraz grają z Holendrami i wydają się od nich nieco mocniejsi. Ich rywale mają dwóch zawodników na wysokim poziomie: Nimira Abdel Aziza i Thijsa Ter Horsta, ale Niemcy to mocna, wyrównana szóstka. Chyba, że swoje zrobią sędziowie, bo np. w meczu z Estonią trochę Holendrom pomagali - wspomniał trener.
REKLAMA
Niech się boją inni
Co dalej? Wydaje się, że żaden rywal nie jest straszny naszej reprezentacji.
- My już przestaliśmy się bać kogokolwiek, to nas się boją - zaznaczył Jakub Bednaruk - Niech przeciwnicy się martwią kiedy na nas trafią. Minęły czasy, kiedy patrzyliśmy na drabinkę i baliśmy się, że trafimy na Brazylię, Rosję czy USA. Teraz niech inni na to patrzą i niech się nas obawiają. O to chodzi - dodał.
Zdaniem Bednaruka najgroźniejszymi rywalami do zdobycia złotego medalu będą dla biało-czerwonych Rosjanie i Francuzi.
REKLAMA
- Myślałem, że Francuzi się nie odbudują. Ostatnio szło im kiepsko, ale się odbudowali. Poza tym mają bardzo mocną ławkę. Fajnie byłoby się z nimi spotkać w finale, bo ten w końcu odbędzie się w Paryżu przed ich publicznością. Byłbym przeszczęśliwy z takiego rozwiązania - zapewnił były siatkarz m.in. Itasu Trentino, Jastrzębskiego Węgla, PGE Skry Bełchatów i Legii Warszawa.
Nieudana reforma
O ile dotychczasowe występy biało-czerwonych przynoszą same pozytywne wnioski, o tyle nowy format mistrzostw Europy - 24 drużyny rywalizujące w czterech krajach jest mocno krytykowany.
- Zastanawiałem się czy jest sens organizacji mistrzostw z 24 zespołami. Bardzo zależy mi na propagowaniu siatkówki. Musimy się rozwijać w Europie, bo w wielu państwach jesteśmy siódmą czy ósmą dyscypliną… Taka impreza powinna przyciągać ludzi, ale wydaje mi się, że trzeba ten format uznać jako porażkę - zauważył Bednaruk.
REKLAMA
Dlaczego reforma mistrzostw nie okazała się sukcesem?
- Wystarczy spojrzeć na ilość kibiców na niektórych meczach… Wygląda na to, że te rozbudowane mistrzostwa nie utrzymują poziomu. Powiedzmy sobie szczerze, w Europie na wysokim poziomie jest 8-10 reprezentacji. Kilka innych może od czasu do czasu powalczyć z mocniejszymi, ale na pewno nie są to 24 drużyny… - przyznał Jakub Bednaruk.
Kiepska promocja
Niektóre spotkania (m.in. większość meczów Polaków) kończyła się bardzo szybko, a faworyci łatwo wygrywali w trzech setach. - Jeśli kibic obejrzy mecz, który zakończy się w godzinę, to ciężko abyśmy mówili o tym, że to jest jakieś propagowanie siatkówki… - odparł szkoleniowiec.
REKLAMA
Według Jakuba Bednaruka włodarze europejskiej federacji (CEV) powinni przemyśleć format rozgrywania mistrzostw.
- Jeśli ktoś mądry usiądzie po tych mistrzostwach, zastanowi się i powie: spróbowaliśmy, ale nie wyszło… W Europie taką imprezę siatkarską na porządnym poziomie może zorganizować 4-5 państw. Rozumiem, że inne kraje też chciałyby w tym uczestniczyć, ale ciężko promować siatkówkę, jeśli na mecze przychodzi po 200 osób… Więcej osób przychodzi na nasze sparingi przed ligą - przyznał.
Holendrzy wolą golfa
O ile we Francji i Słowenii frekwencja choćby na meczach gospodarzy jest wysoka, o tyle Belgowie i Holendrzy, mimo współorganizowania mistrzostw, nie mogą liczyć na doping kilkutysięcznej publiczności.
- Jeżeli my byśmy zorganizowali mistrzostwa w krykieta to też byśmy nie zapełnili stadionów. Podobnie jest z rugby. We Francji to zapełnia trybuny, a u nas nie - tłumaczył Bednaruk - Ciężko się patrzy, kiedy Belgowie i Holendrzy grają u siebie i zbyt wielu kibiców tego nie ogląda. Widziałem twitta o tym, że w trakcie meczu Holendrów z Polakami sportowa telewizja w Holandii pokazywała golfa… - dodał.
REKLAMA
Na szczęście podczas fazy grupowej były też mecze, które mogły porwać kibiców.
- Najładniejszym meczem do tej pory był ten Francji z Włochami, chociaż choćby ze względu na pracę, nie mogłem obejrzeć wszystkich spotkań. Tam było też sporo kibiców. To jest coś, co fani zapamiętają. Tak powinna wyglądać promocja siatkówki - zakończył Jakub Bednaruk.
REKLAMA
Poza biało-czerwonymi do 1/8 finału z gr. D awansowali "Pomarańczowi", Ukraińcy i Czesi. W 1/8 finału Polacy zagrają w sobotę z Hiszpanią. Początek meczu zaplanowano na godzinę 20.
>>> TERMINARZ I PARY 1/8 FINAŁU
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA