Doha 2019: reprezentacja Polski pełna gwiazd. Kto przywiezie medal z mistrzostw?

Polacy ruszyli do Kataru na mistrzostwa świata z dużymi oczekiwaniami. 27 września rozpocznie się najważniejsza lekkoatletyczna impreza roku - ile medali przywiozą z niej biało-czerwoni? 

2019-09-27, 16:10

Doha 2019: reprezentacja Polski pełna gwiazd. Kto przywiezie medal z mistrzostw?
Piotr Lisek. Foto: Aleksandar Kamasi/Shutterstock.com

Posłuchaj

O oczekiwaniach medalowych względem polskiej reprezentacji mówi dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, wiceprezes zarządu PZLA Tomasz Majewski (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Mistrzostwa świata w Dosze potrwają w dniach 27 września - 6 października
  • Z powodu kontuzji w Katarze nie wystąpią Anita Włodarczyk oraz Sofia Ennaoui 
  • Biało-czerwoni mają przynajmniej kilka dużych medalowych szans

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata po raz pierwszy w historii odbędą się w Katarze. Z okazji najważniejszej lekkoatletycznej imprezy tego roku portal PolskieRadio24.pl przygotował serwis specjalny, w którym znajdą się m.in. najważniejsze informacje, terminarz oraz klasyfikacja medalowa.

>>> PROGRAM I STARTY POLAKÓW

Mistrzostwa świata rozpoczną się 27 września i potrwają do 6 października. Dwa lata temu w Londynie Polacy zdobyli osiem medali - po dwa złote i srebrne oraz cztery brązowe. Tym razem o taki rezultat będzie wyjątkowo trudno i zanosi się na to, że dorobek biało-czerwonych nie będzie tak okazały.

Źródło: PolskieRadio24.pl

W stolicy Kataru nie wystartuje Anita Włodarczyk, dla której brak złotego medalu na tej imprezie byłby sensacją. Dwukrotna złota medalistka igrzysk olimpijskich dopiero wraca do zdrowia po operacji kolana i trzeba cierpliwie czekać na to, aż będzie w pełni sił. Kontuzje wykluczyły z udziału również wicemistrzynię Europy w biegu na 1500 metrów Sofię Ennaoui oraz mistrza Europy do lat 23 w rzucie oszczepem Cypriana Mrzygłoda. 

REKLAMA

PZLA wysłał do Kataru 44 zawodników. Kto z nich ma największe szanse na medal?

Piotr Lisek - na mistrzostwach świata w skoku o tyczce zdobył już srebrny i brązowy medal, a przed startem w Dosze tłumaczył, że pracuje przede wszystkim nad techniką. 

Ostatni czas był dla Liska bardzo dobry, w lipcu zdołał dwukrotnie poprawić rekord Polski w skoku o tyczce. Przyznaje jednak, że do rekordu globu jeszcze daleko. 

- Wszystkim się wydaje, że co centymetr będę pobijał rekord Polski, ale to jeszcze nie jest rekord świata. Ja jestem żądny wysokości i robię to po to, żeby skakać jak najwyżej. Dopóki będę mógł, to cały czas postaram się śrubować ten rekord. Jednak to nie jest łatwe, bo każdy kolejny centymetr jest już na wagę złota. To już są granice moich możliwości - przyznał zawodnik. 

REKLAMA

"

W marcu tego roku Piotr Lisek stoczył przepiękną walkę o złoty medal Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow z Pawłem Wojciechowskim. W Katarze wszyscy chcieliby zobaczyć powtórkę pięknej walki, ale wydaje się to niemożliwe. Wojciechowski od tego czasu nie latał już tak wysoko, chociaż może na wielkiej imprezie zdoła zaskoczyć.

Największym faworytem w walce o złoto będzie Amerykanin Sam Kendricks, prowadzący w tegorocznych rankingach z rezultatem 6,06 metra, nieco niżej od Liska skakał rewelacyjny 19-letni Szwed Armand Duplantis (6 metrów) i można spodziewać się, że w Katarze ta trójka powalczy o złoty medal.

Paweł Fajdek - żelazny kandydat do złota w Dausze. Trzykrotny mistrz świata w rzucie młotem stanie przed szansą na wyrównanie rezultatu Anity Włodarczyk, która może pochwalić się czterema złotymi krążkami.

30-latek ustabilizował formę w tym sezonie, regularnie rzucał ponad 80 metrów, po powrocie po kontuzji jest w naprawdę świetnej formie i podkreślał, że przed występem na mistrzostwach świata jest spokojny o swój wynik.

REKLAMA

Wygląda na to, że jedynym człowiekiem, który może mu zagrozić, jest kolejny reprezentant biało-czerwonych...

Wojciech Nowicki - dla rówieśnika Pawła Fajdka impreza w Katarze będzie świetną szansą, by wyjść z jego cienia. Wiele wskazuje na to, że polska dwójka stoczy zacięty bój o pierwsze dwa miejsca w konkursie rzutu młotem.

Dotychczas z mistrzostw świata przywoził tylko brązowe medale, do których dołożył krążek tego samego koloru, wywalczony na igrzyskach w Rio. Teraz mierzy wyżej i trzeba przyznać, że ma do tego wszelkie podstawy - 81,74 metra to najlepszy wynik w tym roku i należy on właśnie do Nowickiego.

Pod koniec sierpnia stracił tytuł mistrza Polski na rzecz Fajdka i w Dausze będzie miał sporo do udowodnienia. Chyba każdy polski fan lekkoatletyki czeka na tę rywalizację.

REKLAMA

Sztafeta 4x400 metrów

Sztafeta pań przyzwyczaiła w ostatnich latach do sukcesów. Polki pod wodzą Aleksandra Matusińskiego pobiegły po złoto halowych mistrzostw Europy w Glasgow, nie miały sobie równych także na ME w Berlinie i w Katarze także mierzą wysoko. Mają do tego wszelkie prawo, ponieważ należy do nich drugi wynik w tym roku.

Ekipie dużo daje Anna Kiełbasińska, która szykuje się także do indywidualnego biegu na 400 metrów i znajduje się w bardzo dobrej formie - w Glasgow udowodniła, że pasuje tu idealnie. 

Powiązany Artykuł

Plawgo 1200 east news.jpg
Co dalej z polską sztafetą? Marek Plawgo: trener Lisowski nie wytworzy pozytywnej atmosfery

Amerykanki, Jamajki i Brytyjki będą bardzo groźne, ale bieg na maksimum możliwości biało-czerwonych powinien wystarczyć do medalu.

W Turcji sztafety miały dużo czasu, by poćwiczyć zmiany. W Katarze będziemy oglądać całkiem nową konkurencję - bieg sztafety mieszanej 4 x 400 metrów. 

REKLAMA

Na razie nie wiadomo, w jakim składzie wystąpi Polska. Eliminacje odbywają się przed biegami indywidualnymi, a właśnie na nich chcą się skupić Justyna Święty-Ersetić, Iga Baumgart i Anna Kiełbasińska.

- Nie wyobrażam sobie biegać wszystkiego, czyli indywidualnie i w dwóch sztafetach. W tych warunkach byłoby to bardzo trudne, choć oczywiście nie jestem w stanie przewidzieć, jak zareaguje mój organizm. Kiedyś wydawało mi się, że przebiegnięcie dwukrotnie 400 m w ciągu godziny jest nierealne, a w mistrzostwach Europy okazało się, że dałam radę - przyznała Święty-Ersetić.

Marcin Lewandowski - 32-letni biegacz w tym roku sięgał po halowe mistrzostwo Europy na dystansie 1500 metrów, powtarzając tym samym osiągnięcie z Belgradu sprzed dwóch lat.

Zawodnik zdecydował, że na mistrzostwach świata w Dausze pobiegnie tylko na 1500 m. Początkowo rozważał także start na świetnie mu znanym dystansie 800 m, ale po konsultacji ze swoim trenerem i bratem Tomaszem postanowił skoncentrować się na jednej konkurencji.

REKLAMA

- Trenuję już pod 1500 m i ten dystans staje się moim koronnym. To dla mnie będzie też bardzo dobre doświadczenie przed igrzyskami, bo ciągle tej konkurencji się uczę i każdy bieg z najlepszymi wiele mi daje - powiedział Lewandowski, który przez lata brylował na 800 m. 

- Nadal czuję się nowicjuszem na 1500 metrów i muszę wykorzystywać każdą okazję, by nabierać doświadczenia. To ma zaprocentować za rok w igrzyskach - zaznaczył Lewandowski, który jako jeden z nielicznych Polaków nie poleciał do tureckiego Belek przed startem imprezy. Chciał spędzić ostatnie dni na wysokości, dlatego zdecydował się na przygotowania w Szwajcarii. Do Kataru dotrze 1 października, czyli dwa dni przed eliminacjami. 

Lewandowski na mityngach tylko siedem razy biegał dystans 1500 metrów, a mimo to już poprawił rekord Polski, który od tego roku wynosi 3.31,95.

REKLAMA

- Wiem, że jestem w stanie wytrzymać każde tempo, a każdy rywal wie, że na końcówce będzie ze mną ciężko. Fajnie, że rywale na mnie patrzą i zastanawiają, jak mnie pokonać - powiedział.

Trzeba jednak zaznaczyć, że przeciwnicy w Katarze będą jednak bardzo mocni.

Adam Kszczot - eksperci wielokrotnie podkreślali, że nikt nie biega dystansu 800 metrów lepiej taktycznie niż "Profesor".

Wielokrotny medalista mistrzostw Europy, halowych mistrzostw Europy, mistrzostw świata oraz halowych mistrzostw świata będzie miał szansę na medal w Katarze. Podczas sierpniowych Drużynowych Mistrzostw Europy wygrał w kapitalnym stylu, na finiszu zostawiając konkurentów w tyle, podkreślał jednak, że bardzo ważne były dla niego przygotowania do ruszającej pod koniec września imprezy.

REKLAMA

Ma za sobą ciężki sezon, w którym miał problemy ze zdrowiem. Sprawiło to, że nie osiągał wyników ze światowej czołówki, ale na pewno nie można go lekceważyć. Z ostatnich dwóch mistrzostw świata przywoził srebrne medale i będzie chciał to powtórzyć. 30-latek miał niedawno starcie z Michałem Rozmysem podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej - na bieżni doszło do ostrej walki barkami, która mogła skończyć się gorzej niż niezbyt poważna kontuzja. Oby nie pozostawiło to śladu na dyspozycji Kszczota. 

Można powiedzieć, że forma naszego zawodnika jest sporą niewiadomą i dopiero w Dausze zobaczymy, czy zdoła nawiązać walkę z wyżej notowanymi rywalami.

Joanna Fiodorow - nieobecność Anity Włodarczyk będzie szansą dla 30-latki, która może być czarnym koniem imprezy. Z mistrzostw Europy w Berlinie Fiodorow przywiozła brązowy medal.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Partyka 1200 east news.jpg
Doha 2019: Artur Partyka krytykuje termin mistrzostw. "Kalendarz stoi na głowie"

Szanse na to, by wrócić do kraju z medalem, ma także aktualny mistrz Europy, Konrad Bukowiecki. Niedawno dwukrotnie poprawił rekord życiowy i wygrał w Chorzowie z wynikiem 22,25 konkurs pchnięcia kulą 10. Lotto Memoriału Kamili Skolimowskiej. Dobrze zaprezentował się w Brukseli podczas mityngu Diamentowej Ligi, gdzie mierzył się ze ścisłą światową czołówką - zajął czwarte miejsce, ale podium było blisko.

Na mistrzostwach Polski wyprzedził Michała Haratyka i także dzięki temu to w nim można upatrywać kandydata do tego, by zaskoczyć rywali. Wiadomo jednak, że nie będzie to łatwe i 22-latek będzie musiał zanotować w Dausze najlepsze wyniki sezonu - tylko to pozwoli mu realnie myśleć o medalu.

Wygląda na to, że przygotowania były zaplanowane tak, by szczyt formy przyszedł właśnie w Katarze. Zobaczymy, czy wszystko pójdzie po jego myśli.

Skład reprezentacji Polski na lekkoatletyczne MŚ w Dosze>>>

REKLAMA

ps, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej