Gryf Wejherowo wydał oświadczenie po skandalu na stadionie. "Nie bierzemy odpowiedzialności"

Po skandalicznych wydarzeniach, do których doszło podczas meczu drugoligowego Gryfa Wejherowo z Lechią Gdańsk, gospodarze spotkania zabrali głos w sprawie tego, kto ponosi odpowiedzialność za incydent z pseudokibicami w roli głównej.

2019-09-25, 17:41

Gryf Wejherowo wydał oświadczenie po skandalu na stadionie. "Nie bierzemy odpowiedzialności"
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: zabrze.slaska.policja.gov.pl
  • Spotkanie 1/32 finału Pucharu Polski zakończyło się wygraną Lechii 3:2
  • Z trybun poleciały race w kierunku bramkarza gdańszczan
  • Sędziowie zdecydowali to, by mecz był kontynuowany

W 29. minucie spotkanie zostało przerwane. Kibice Gryfa najpierw odpalili race i zadymili stadion, a następnie zaczęli strzelać rakietnicami w kierunku murawy. Niewiele brakowało, aby jedną z nich został trafiony golkiper przyjezdnych.

Pauza trwała 20 minut, w negocjacjach brali udział szkoleniowcy obu zespołów, ale ostatecznie delegat PZPN podjął decyzję o kontynuowaniu spotkania. Można jednak spodziewać się surowych sankcji w stosunku do Gryfa.

- Nie chciałbym ustosunkowywać do tej sytuacji i przerwanego meczu, bo to nie należy do mnie. Zdenerwowałem się tą sytuację, bo to nie jest zwykła rzecz i jeśli ktoś strzela z rakietnic do piłkarzy to coś jest nie tak. Pierwszy raz coś takiego widziałem, ale nie zamierzam się na ten temat wypowiadać i wolę cedzić słowa, bo nasuwają się różne myśli. Na boisku było sportowo, obie drużyny grały twardo, ale fair i z tego należy się cieszyć - podkreślił Stokowiec.

REKLAMA

"W związku z wydarzeniami, które miały miejsce podczas wczorajszego meczu 1/32 finału Totolotek Puchar Polski pomiędzy Gryfem Wejherowo i Lechią Gdańsk, Zarząd WKS Gryf Wejherowo stanowczo potępia sposób w jaki zachowywali się poszczególni kibice.

W związku z zaistniałą sytuacją zarząd klubu podkreśla, iż 2 godziny przed rozpoczęciem spotkania stadion został oddany pod opiekę profesjonalnej agencji ochrony, która miała za zadanie zadbać o bezpieczeństwo uczestników tego spotkania.

Ponadto pragniemy podkreślić, iż potępiamy zachowanie kibiców oraz nie bierzemy odpowiedzialności za ich zachowanie podczas wtorkowego meczu. Nagrania z monitoringu zostały natychmiastowo zabezpieczone. Obecnie Policja wraz z firmą zabezpieczającą to spotkanie wyjaśnia okoliczności wtorkowego meczu.

Osoby, które zostały urażone chuligańskim wybrykiem pragniemy przeprosić oraz zapewnić, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą mieć miejsca" - brzmi oświadczenie Gryfa Wejherowo.

REKLAMA

Gorąco było także podczas drugiego z wtorkowych spotkań, w którym Widzew Łódź zmierzył się ze Śląskiem Wrocław. Na samym początku meczu, gdy zaczęły palić się kolejne race, na boisko wjechała policyjna armatka wodna. Po chwili udało się ugasić płonące race, a na trybuny wkroczyła policja. Kibice zostali stłoczeni w rogu trybun i arbiter przerwał spotkanie. Po opanowaniu sytuacji mecz toczył się dalej.

27 kibiców Śląska Wrocław zostało zatrzymanych. Mają oni usłyszeć zarzuty dotyczące m.in. próby wniesienia na stadion wyrobów pirotechnicznych oraz napaści na policjantów.

Mecz zakończył się niespodzianką. Występujący na trzecim szczeblu ligowym Widzew wyeliminował wicelidera Ekstraklasy 2:0 przed własną publicznością.

REKLAMA

ps


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej