Hiszpania: zamieszki w Barcelonie i Madrycie, ponad 20 rannych
Starcia wybuchły w sobotę późnym wieczorem w Barcelonie i Madrycie. Rannych zostało przeszło 20 osób, 13 w stolicy w Hiszpanii, około 10 w Barcelonie.
2019-10-20, 06:52
W zamieszkach w stolicy Hiszpanii rannych zostało 13 osób, a jeden z agresywnych demonstrantów został zatrzymany przez policję.
W Barcelonie starcia rozpoczęły się przed północą w centrum miasta, w pobliżu placu Urquinaona. Interwencję policyjną poprzedziło agresywne zachowanie separatystów, którzy podpalili barykadę, wykonaną z mebli skradzionych z jednej z kawiarni. W starciach obrażenia odniosło 10 osób, a dwie zatrzymano. Policja spodziewa się, że wraz z nasilaniem się walk na ulicach stolicy Katalonii zwiększać się będzie zarówno liczba rannych, jak i aresztowanych.
Manifestacje poprzedziły pokojowe protesty przeciwko skazaniu katalońskich separatystów.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Protesty w Katalonii. Blokada dróg, odwołane loty na lotniskach
Rannych jest w już kilkaset osób
Służby medyczne Katalonii podały w sobotę wieczorem, że w trwających od poniedziałku zamieszkach w Katalonii rannych zostało już blisko 600 osób, z których 18 pozostaje w szpitalach. Kilka osób jest w stanie ciężkim, m.in. dziewczyna uderzona w twarz podczas jednej z manifestacji oraz separatysta potrącony przez policyjny samochód.
W piątek w rejonie barcelońskiej Via Laietana rannych zostało w starciach blisko 100 osób. Ta część miasta stała się miejscem licznych konfrontacji policji z separatystami, kiedy wieczorem na części tej arterii radykalni aktywiści podpalili kilka barykad.
W nocy z piątku na sobotę, po trwających ponad pięć godzin starciach z manifestantami, katalońska policja, Mossos d'Esquadra, skierowała na ulice barcelońskiego śródmieścia pojazdy z armatkami wodnymi.
Zamieszki w Katalonii rozpoczęły się kilka godzin po poniedziałkowym skazaniu przez hiszpański Sąd Najwyższy 9 regionalnych polityków na 9-13 lat więzienia za organizację nielegalnego referendum niepodległościowego w 2017 r.
REKLAMA
W największych katalońskich miastach głównymi uczestnikami zamieszek jest młodzież w wieku akademickim. Wśród niej przeważają członkowie radykalnych Rad Obrony Republiki (CDR), które domagają się natychmiastowego ogłoszenia przez władze Katalonii niepodległości regionu.
Równolegle organizowane są pokojowe protesty przeciwko wyrokom skazującym.
Odrzucono wezwanie do rozmów
Hiszpański rząd odrzucił apel szefa katalońskiego rządu regionalnego Quima Torry o rozpoczęcie rozmów z protestującymi w Katalonii.
Quim Torra wzywał władze Hiszpanii do podjęcia dialogu z protestującymi, przekonywał też, że zamieszki i starcia z policją, do których dochodzi w ostatnich dniach w Barcelonie, nie są odzwierciedleniem prawdziwej, pokojowej natury katalońskiego ruchu niepodległościowego.
REKLAMA
Odpowiedział mu premier Pedro Sanchez, który podkreślił, że w pierwszej kolejności Quim Torra powinien stanowczo potępić zamieszki z ostatnich dni, a także starać się "budować mosty" z tymi Katalończykami, którzy są przeciwni secesji.
Jak dodał, niepodległość regionu nie wchodzi w grę, bo jest niezgodna z prawem i nie chce jej większość Katalończyków, a zasadniczą kwestią jest temat pokojowej koegzystencji.
W odpowiedzi Quim Torra zapewnił, że zawsze potępiał przemoc, jednocześnie oskarżając Pedro Sancheza o to, że unikając spotkania z nim zachowuje się nieodpowiedzialnie. - Po raz kolejny premier nie ma żadnych propozycji dla Katalonii - napisał Torra w oświadczeniu.
REKLAMA
Zamieszki w Katalonii i jej stolicy Barcelonie wybuchły w poniedziałek po tym, jak hiszpański Sądy Najwyższy skazał na kary więzienia dziewięciu katalońskich polityków za rolę, którą odegrali w czasie nieudanej próby secesji regionu w 2017 roku.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA