Prof. Włodzimierz Bernacki: przestrzeń po aferze Rywina nie została oczyszczona
- W aferze Rywina złożono ofiarę w postaci Lwa Rywina. Przestrzeń nie został oczyszczona. Politycy tamtego czasu nie tylko wrócili do najwyższych funkcji, ale zaangażowali się również w przedsięwzięcia biznesowe - mówił w Polskim Radiu 24 poseł Włodzimierz Bernacki.
2019-11-14, 10:43
Posłuchaj
Gość Polskiego Radia 24 odniósł się w ten sposób to słów byłego premiera i europosła Leszka Millera, który wybór Włodzimierza Czarzastego na wicemarszałka Sejmu i mandat poselski Roberta Kwiatkowskiego nazwał symbolicznym końcem afery Rywina.
"Wybór Włodzimierza Czarzastego na wicemarszałka Sejmu i mandat poselski Roberta Kwiatkowskiego to symboliczny koniec tzw. afery Rywina. Prowokacji, która przed laty rozbiła SLD i przyniosła niepowetowane szkody w życiu publicznym odczuwalne do dziś" - napisał na Twitterze Leszek Miller.
Paradoks historii
Prof. Włodzimierz Bernacki nazwał to paradoksem. Jego zdaniem takich paradoksów jest więcej w polskim życiu polityczny. - W 1989 roku byłem przekonany, że ludzie, którzy sprawowali władzę dyktatorską w systemie komunistycznym nie zdecydują się w przyszłości na to, by ubiegać się o stanowiska w odrodzonej RP. Jako młody człowiek byłem bardzo naiwny - powiedział.
Powiązany Artykuł
"Przychodzi Rywin do Michnika", czyli kulisy afery Rywina
Jego zdaniem w aferze Rywina złożono ofiarę w postaci Lwa Rywina, natomiast przestrzeń nie został oczyszczona. - Politycy tamtego czasu nie tylko wrócili do najwyższych funkcji, ale zaangażowali się również w przedsięwzięcia biznesowe. Nadal funkcjonują, to jest oburzające. Z drugiej strony ci, którzy głośno krzyczeli o obronie demokracji przyjęli na listy wyborcze budowniczych systemu totalitarnego w Polsce. To jest skandaliczne, to skrajna hipokryzja - dodał.
REKLAMA
Senator PiS podkreślił przy tym, że nie mam pretensji do wyborców, którzy głosowali w wyborach na tych ludzi. - Mam pretensję do tych, którzy wprowadzili tych ludzi na listy i dali im legitymację szczerych demokratów. To jest wielki skandal - zauważył.
Aferę Lwa Rywina badała sejmowa komisja śledcza. Według przyjętego przez Sejm w 2004 r. raportu z prac komisji autorstwa Zbigniewa Ziobry m.in. Czarzasty, Miller i Kwiatkowski mieli być członkami "grupy trzymającej władzę", która wysłała producenta z korupcyjną propozycją do "Gazety Wyborczej".
Rozdział i koncentracja mediów
Gość Polskiego Radia 24 wyjaśnił, że afera Rywina nie dotyczyła kwestii zmian ustawowych. - Dotyczyła korupcji legislacyjnej. Do dnia dzisiejszego nie doprowadziliśmy do sytuacji, że w parlamencie wszystkie etapy procesu legislacyjnego zostały zabezpieczone przed lobbingiem. Natomiast kwestia, która wpłynęła wtedy na polską scenę polityczną, rozdziału i koncentracji mediów, bardzo mocno nabrzmiała. Sejm w tej kadencji powinien tym się zająć, już bez presji lobbystycznej - tłumaczy poseł PiS.
W skład "grupy trzymającej władzę" mieli wchodzić też b. wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska oraz b. minister w kancelarii Millera, Lech Nikolski. Sąd orzekł, skazując Rywina, że grupa trzymająca władzę istniała, jednak nie da się ustalić jej składu.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
Rozmawiał Michał Rachoń.
Data emisji: 14.11
Godzina emisji: 10.07
REKLAMA
PR24
REKLAMA