Piotrowicz o wyroku sądu: to odwet za to, że jestem twarzą reformy sądownictwa

- Wyrok w procesie cywilnym przeciwko Małgorzacie Gersdorf i Krzysztofowi Rączce to odwet za to, że jestem twarzą reformy wymiaru sprawiedliwości - powiedział były poseł PiS, sędzia Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Piotrowicz. Zapowiedział apelację od wyroku.

2020-01-02, 17:50

Piotrowicz o wyroku sądu: to odwet za to, że jestem twarzą reformy sądownictwa
Stanisław Piotrowicz. Foto: Agnieszka Sniezko/East News
  • Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Stanisław Piotrowicz ma przeprosić I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf i sędziego tego sądu Krzysztofa Rączkę za naruszenie ich dóbr osobistych 
  • - Odbieram to jednoznacznie jako odwet za to, że jestem twarzą reformy wymiaru sprawiedliwości - powiedział sędzia TK.
  • - W mediach manipuluje się moją wypowiedzią, że wszystkich sędziów nazwałem złodziejami, a to nieprawda - napisał w oświadczeniu przesłanym portalowi tvp.info Stanisław Piotrowicz
  • Sędzia zapewnił, że złoży odwołanie od czwartkowego wyroku sądu okręgowego

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w czwartek, że Piotrowicz ma przeprosić w oświadczeniu telewizyjnym I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Gersdorf i sędziego tego sądu Krzysztofa Rączkę za naruszenie ich dóbr osobistych w związku z jego wypowiedzią o sędziach. Piotrowicz musi też wpłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. Wyrok jest nieprawomocny.

"Fakty nie miały znaczenia"

Piotrowicz, odnosząc się do wyroku sądu okręgowego, w rozmowie z PAP powiedział, że odbiera go jako odwet. - Jeżeli zapadało takie orzeczenie to znaczy, że fakty nie miały znaczenia i prawo też nie miało większego znaczenia. Odbieram to jednoznacznie jako odwet za to, że jestem twarzą reformy wymiaru sprawiedliwości - oświadczył Piotrowicz.

Zapewnił przy tym, że złoży odwołanie od czwartkowego wyroku sądu okręgowego.

Powiązany Artykuł

piotrowicz gersdorf 1200.jpg
Gersdorf pozwała Piotrowicza o naruszenie dóbr osobistych. Zapadł wyrok

"Moja wypowiedź dotyczyła bardzo wąskiej grupy sędziów"

Były poseł zaznaczył też, że w wypowiedzi będącej podstawą pozwu nie wymienił żadnego nazwiska. "Moja wypowiedź dotyczyła bardzo wąskiej grupy sędziów, których w mediach ukazywano jako, tych którzy dopuścili się przestępstw i oni w dalszym ciągu nie doczekali się odpowiedzialność dyscyplinarnej i oni orzekają. Uważam, że to zdanie nie jest i nie byłoby dla nikogo obraźliwe" - podkreślił.

Według Piotrowicza, sędziowie, którzy wnieśli przeciwko niemu pozew, nie mieli legitymacji procesowej, ponieważ ani ich nazwiska, ani Sąd Najwyższy nie zostały wymienione w spornej wypowiedzi. - Brak legitymacji procesowej powinien skutkować oddaleniem pozwu - dodał.

Podkreślił też, że podczas posiedzenia KRS, na którym padły sporne słowa, występował jako przedstawiciel Sejmu. Zaznaczył przy tym, że sąd zignorował podnoszoną przez niego kwestię immunitetu poselskiego.

Piotrowicz dodał też, że zawartość merytoryczna jego wypowiedzi nie była obraźliwa dla Małgorzaty Gersdorf i Krzysztofa Rączki ponieważ - jak wskazał - nie dotyczyła ich.

Oświadczenie dla TVP INFO

Z kolei w oświadczeniu przesłanym portalowi tvp.info sędzia Trybunału Konstytucyjnego Stanisław Piotrowicz napisał między innymi, że "w mediach manipuluje się jego wypowiedzią".

"Gdy wypowiedziałem zdanie, że w reformie chodzi między innymi o to, „by sędziowie, którzy są złodziejami nie orzekali dalej” (z naciskiem na słowo „którzy”) padło z ust dziennikarza pytanie kogo mam na myśli. Doprecyzowałem, że „patologiczne przypadki ukazywane w mediach” - czytamy w oświadczeniu.

"W mediach manipuluje się moją wypowiedzią, że wszystkich sędziów nazwałem złodziejami, a to nieprawda" - napisał Stanisław Piotrowicz.

REKLAMA

"Nawet będąc naciskany przez dziennikarza kogo mam na myśli z ostrożności nie wymieniłem tych nazwisk sędziów przyłapanych na kradzieżach, bo przecież zarzucono by mi, że nie zostali prawomocnie skazani" - tłumaczy.

"Dlatego dopytywany kogo mam na myśli powiedziałem: „patologiczne przypadki ukazywane w mediach”. Wypowiedź nagrało wiele stacji telewizyjnych, dobrze by było w całości odtworzyć moją wypowiedź" - dodaje sędzia TK.

Żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej"

Czwartkowy wyrok warszawskiego sądu okręgowego został wydany w procesie wytoczonym w związku z wypowiedzią Piotrowicza z końca sierpnia 2018 r. Podczas obrad Krajowej Rady Sądownictwa, na których miała ona zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Piotrowicz, odnosząc się wówczas do tej manifestacji, powiedział dziennikarzom, że nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego. Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".

Pytany m.in. przez dziennikarza TVN, których sędziów ma na myśli odparł: "tych, których pańska stacja również pokazywała".

Słowa Piotrowicza wzbudziły oburzenie i sprzeciw części środowiska sędziowskiego. W związku z wypowiedzią byłego posła prezes Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka złożyli pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowiczowi. Sędziowie domagali się przeprosin w mediach i wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. 

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej