Eksperci Inflację napędzają koszty pracy, a trzeba będzie zmierzyć się też z transformację energetyczną
- Inflacja jest szczególnie odczuwalna dla tych grup społecznych, w których żywność jest dużą częścią koszyka zakupów, a więc dla najuboższych – ocenił Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego gość "Rządów Pieniądza".
2020-01-19, 19:00
Posłuchaj
Według danych GUS wskaźnik inflacji za grudzie 2019 r. 3,4 proc. rok do roku. Zanotowano również wzrost inflacji wobec listopada. W opinii Piotra Soroczyńskiego z Krajowej Izby Gospodarczej wyraźnie widać, że ceny rosną w tych obszarach, w których duże znaczenie odgrywają koszty pracy. Potwierdził to Marcin Roszkowski prezes Instytutu Jagiellońskiego przypominając, że średni wzrost wynagrodzeń za miniony rok przekroczył 6 proc.
- Praca drożeje i spodziewamy się że będzie drożała nadal (…), głównie tam, gdzie praca jest wykonywana siłą rąk, gdzie trudno o automatyzację. Ta tendencja była widoczna od pewnego czasu. Zdziwienie analityków polega na tym, że spodziewali się takiego wzrostu inflacji ale w styczniu. Ponieważ pojawił się on już w grudniu, to rok otwieramy na zupełnie innym poziomie niż sądziliśmy – mówił Piotr Soroczyński.
Wyjaśniał, że fakt, iż rosną ceny żywności można tłumaczyć, np. chorobami. Natomiast ceny rosną też tam, gdzie nie może by to przypadkowe. I to właśnie te wzrosty wynikają ze wzrostu cen pracy.
- To, że skok wynagrodzeń przekroczył 6 proc. za ubiegły rok oznacza, że dostosowujemy się do gospodarek unijnych. (…) Dużo z tych wzrostów, jak np. ceny odpadów, energii, ciepła, transportu – koszty tych sług wynika z polityki energetyczno-klimatycznej UE – mówił Marcin Roszkowski. Wyjaśniając grudniowy wzrost cen gazu o ponad 14 proc. miesiąc do miesiąca wyjaśnił, że przyczyną są duże inwestycje w sektorze gazowym. Nastąpią znaczny wzrost zapotrzebowania na gaz i co za tym idzie, rozwój infrastruktury pozwalającej na dotarcie gazu do odbiorców.
REKLAMA
Pieniądze na "Nowy Zielony Ład"
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do podziału unijnych środków na tworzenie "Nowego Zielonego Ładu". Na ten moment Polska otrzymała 2 mld euro.
Jak wyjaśniał Marcin Roszkowski przeważająca część środków to będzie de facto dług czyli pożyczki na inwestycje zeroemisyjne. Jego zdaniem owa zeroemisyjność jest nierealna, bardziej zrównoważenie poziomu emisji.
- Niezależnie od tego w co wierzymy, czy zabije nas CO2 czy ceny CO2, to z inżynierskiego punktu widzenia nie jest na dziś możliwe doprowadzenie do takiego celu – mówił Marcin Roszkowski dodając, że zmieniły się technologie i dziś ceny źródeł odnawialnych są tańsze niż konwencjonalne i to te drugie potrzebują dotacji.
Ekspert KIG Piotr Soroczyński zauważył, że jeżeli nie przestawimy odpowiednio naszej gospodarki na produkcje związane z zielonymi technologiami, to będziemy środki potrzebne na transformację energetyczną wydawać na kupowanie ich za granicą.
REKLAMA
- Jeśli mówimy, kto ma być beneficjentem tej zmiany, to gównie ci, którzy dostarczą technologie – zaznaczy Piotr Soroczyński.
Eksperci wskazali wprost np. na Niemcy czy Japonię.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji
REKLAMA
Program prowadziła Anna Grabowska
PolskieRadio24/IAR/PAP/Anna Grabowska/sw
REKLAMA