Śmierć za zamach na pomnik Dzierżyńskiego - mały sabotaż czasu stanu wojennego
10 lutego 1982 roku 16-letni Emil Barchański wraz z grupą uczniów stołecznych szkół średnich oblali farbą i podpalili pomnik Feliksa Dzierżyńskiego w Warszawie. Kilka miesięcy później, na początku czerwca, Barchański zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. 5 czerwca 1982 roku, odnaleziono zwłoki chłopca.
2025-02-10, 05:40
Posłuchaj
Ciało Emila Barchańskiego zostało odnalezione w Warszawie, w wodach Wisły. Znajdowało się kilkadziesiąt metrów dalej od miejsca, w którym miał wejść do rzeki, co znaczyłoby, że płynął pod prąd. Emil bał się wody i nigdy do niej nie wchodził.
Okoliczności śmierci wskazują na zaplanowane morderstwo, dokonane przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Co ściągnęło śmierć na Emila Barchańskiego?
REKLAMA
Zamach na pomnik
W czasie stanu wojennego, w dobie wszechobecnej inwigilacji stanu wojennego, grupa młodzieży dokonała wyczynu, który rozwścieczył aparat bezpieczeństwa PRL. Inicjatorem sabotażu był Emil Barchański, który opowiedział swoich kolegom o historii z lat 50., kiedy ich ówcześni rówieśnicy pomalowali dłonie pomnikowego "czerwonego Feliksa" czerwoną farbą.
Posłuchaj
Warszawscy licealiści wzorowali się na metodach konspiracji Armii Krajowej, na małym sabotażu harcerzy Szarych Szeregów działających w czasie II wojny światowej. W komunikowaniu się między sobą posługiwali się wyłącznie pseudonimami, co ułatwiło im później ukrycie się przed śledztwem Służby Bezpieczeństwa.
– Postanowiliśmy rozszerzyć akcję o wątek podpalenia, żeby było bardziej spektakularnie. Każdy miał swój numer, był wyposażony przynajmniej w butelkę z benzyną i został wyznaczony do swojego zadania. Emil miał robić zdjęcia i być na miejscu jako obserwator – wspominał Artur Nieszczerzewicz, uczestnik akcji, w rozmowie z Polskim Radiem w 2012 roku. – Przygotowałem dla siebie trzy koktajle Mołotowa. Jeden rzuciłem na pomnik, a dwa wykorzystałem w ulicy Corazziego, żeby odciąć pościg. Po tym, gdy Dzierżyński zapłonął, cały plac stanął i wszyscy obserwowali pomnik i miejsce tego zdarzenia.
REKLAMA
Pomnik został najpierw obrzucony farbą, a następnie butelkami z benzyną. Wszystko na oczach powracających do domu mieszkańców stolicy i w sąsiedztwie siedziby Służby Bezpieczeństwa. Akcję przypieczętował Artur Nieszczerzewicz, który podpalił pomnik koktajlem Mołotowa. Następnie – zakamuflowany w kominiarce i uzbrojony w rewolwer – ruszył do ucieczki w ślad za kolegami. Podczas biegu niemal został schwytany, kiedy wpadł na maskę milicyjnego radiowozu, po którym zdołał się przeturlać i szczęśliwie uciec do mieszkania Barchańskiego.
Akcja zakończyła się sukcesem: pomnik Dzierżyńskiego płonął, ale w trakcie ucieczki jeden z uczestników, Marek Marciniak, został zatrzymany przez milicję. Dzięki przyjętym przez grupę zasadom konspiracji znał jedynie pseudonimy wspólników, dlatego Służba Bezpieczeństwa nie była w stanie zmusić go do wyjawienia personaliów.
Sprzeciw wobec stanu wojennego
Autorami zamachu byli uczniowie stołecznych szkół średnich, którzy w odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego założyli Konfederację Młodzieży Polskiej "Piłsudczycy". W ściśle zakonspirowanej grupie znaleźli się między innymi Emil Barchański "Janek", Stefan Antosiewicz "Józef" i Artur Nieszczerzewicz "Prut".
Uznając, że najlepszą metodą działania jest "akcja bezpośrednia", postanowili obrzucić koktajlami Mołotowa budynek Komitetu Centralnego PZPR. Kiedy pomysł okazał się trudny w realizacji, wybór padł na pomnik kata z sowieckiej bezpieki, Feliksa Dzierżyńskiego znajdujący się na ówczesnym placu jego imienia (dziś plac Bankowy).
REKLAMA
Akcja otrzymała kryptonim "Cokół". Wzięli w niej udział: Emil Barchański, Marek Marciniak "Lis", Artur Nieszczerzewicz, nieznani z nazwiska "Kowal" oraz "Opty" i prawdopodobnie jeszcze jedna lub dwie osoby.
Esbecja rozpoczęła sprawę "Feniks", której celem było wykrycie sprawców podpalenia pomnika. Podczas przesłuchań Marek Marciniak przyznał się do winy i podał pseudonimy innych uczestników akcji. Kilka dni później chłopak odwołał zeznania. Ostatecznie we wrześniu 1982 roku sąd skazał go na 2 lata więzienia w zawieszeniu.
Posłuchaj
Najmłodsza ofiara stanu wojennego
W trakcie prowadzonych działań operacyjnych esbecja trafia na ślad Emila Barchańskiego, który wraz z Szymonem Pochwalskim został aresztowany 3 marca 1982 roku. Podczas śledztwa Emil był brutalnie bity i zastraszany. Wymienił pseudonimy "Lisa" i "Pruta" oraz podał nazwisko innego ucznia liceum im. Mikołaja Reja, Tomasza Sokolewicza "Halnego".
REKLAMA
17 marca 1982 roku Emil Barchański został skazany na 2 lata w zawieszeniu i dozór kuratora. W maju, podczas rozprawy Marciniaka i Sokolewicza, Barchański odwołał wcześniejsze zeznania, informując przy tym, że zostały one wymuszone brutalnym biciem.
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA