Port w Gdyni. Chluba II Rzeczpospolitej

Budowano ją z rozmachem, w nowoczesnym jak na ówczesne czasy stylu. Gdynia uchodziła przed wojną za polskie eldorado.

2024-05-29, 06:00

Port w  Gdyni. Chluba II Rzeczpospolitej
Dworzec Morski w Gdyni, druga połowa lat 30. XX wieku. Foto: Polona

103 lata temu, 29 maja 1921 roku rozpoczęła się budowa portu w Gdyni. Po wbiciu pierwszej łopaty budowniczych czekało jeszcze dużo pracy zanim do doku mogły zawinąć pierwsze statki. Efekt okazał się warty wspólnego wysiłku. Gdynia została zapamiętana jako jeden z największych sukcesów niepodległej II Rzeczpospolitej.

Z rybackiej wioski w nowoczesne miasto

Trudno w XX-wiecznej historii Polski o przykład na podobnie niewiarygodny rozwój: z małej wioski (w 1921 roku – 1300 mieszkańców) w miasto, w którym dwadzieścia lat po powstaniu mieszkało prawie 130 tysięcy ludzi. Z miejsca, które miało, owszem, kąpielisko, ale poza tym sąsiadowało z mokradłami – w nowoczesne miasto portowe, przyjmujące do dwudziestu (!) statków dziennie. Planujący wyjechać do Ameryki zostawali tu, gdyż tu znajdywali swoją ziemię obiecaną.


Posłuchaj

Jak wioska rybacka miastem się stała - audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego". (PR, 2008) 55:59
+
Dodaj do playlisty

 

Po tym, jak na mocy traktatu wersalskiego Polska otrzymała w 1920 roku sto czterdzieści kilometrów wybrzeża, odbyły się uroczyste zaślubiny z Bałtykiem. 10 lutego 1920 delegacja polska na czele z gen. Józefem Hallerem przybyła do Pucka. Odprawiono nabożeństwo, wciągnięto na maszt banderę, generał wrzucił do morza pierścień - wszak to zaślubiny. W dniu tym Zatoka Pucka była jednak zamarznięta - pierścień potoczył się po lodzie.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Centralny Okręg Przemysłowy Karta 663x364.jpg
Centralny Okręg Przemysłowy – wielka idea II RP

– Wtedy te wszystkie uroczystości miały bardziej naturalny charakter - komentował to wydarzenie ppłk Juliusz Tym, historyk, adiunkt w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, gość dwójkowego "Klubu Ludzi Ciekawych Wszystkiego". – Dziś z pewnością pojawiłaby się wcześniej ekipa, która wycięłaby przerębel, by było gdzie ten pierścień wrzucić. Kiedyś nie robiono takich szopek – ocenił ppłk Tym.

Gdynia, ulica Świętojańska w 1934 roku. Foto: Polona Gdynia, ulica Świętojańska w 1934 roku. Fot. Polona

Na całej długości polskiego wybrzeża trudno było o miejsce, które gwarantowałoby nam realny – tak gospodarczo, jak i militarnie – dostęp do morza. Mieliśmy zaledwie kilka przystani morskich. Blokada polskiego handlu i żeglugi, jaką wprowadziło podczas wojny polsko-bolszewickiej Wolne Miasto Gdańsk, przekonała ówczesne władze naszego kraju, że budowa niezależnego portu jest nie tylko potrzebą, ale i koniecznością.

Powiązany Artykuł

kwiatkowski_PAP__663.jpg
Eugeniusz Kwiatkowski przez całe życie chciał zmieniać Polskę

"Najdogodniejszym miejscem do budowy portu wojennego (jak również w razie potrzeby handlowego) jest Gdynia, a właściwie nizina między Gdynią a Oksywą, położoną w odległości 16 km od Nowego Portu w Gdańsku" – pisał w sprawozdaniu skierowanym do ówczesnego dyrektora Departamentu Spraw Morskich Ministerstwa Spraw Wojskowych inżynier Tadeusz Wenda. Był to czerwiec 1920 roku.

Inżynier Wenda, który został wydelegowany na Pomorze, by znaleźć najlepsze miejsce na przyszły polski port, argumentował swój wybór choćby tym, że Gdynia ma korzystne warunki hydrograficzne, jest osłonięta od wiatrów, a niedaleko znajduje się stacja kolejowa. I tak wioska letniskowa została naznaczona, by stać się nowoczesnym miastem portowym.

REKLAMA

Gdynia, flota rybacka. Foto: Polona Gdynia, flota rybacka. Fot. Polona

– Miejsce, które zostało wybrane, było osłonięte od strony Gdańska, jak i od północy, naturalnym pasmem wzniesieniem – przypomniał ppłk Juliusz Tym. – Z punktu widzenia obrony rejonu portu miało to również bardzo ważne znaczenie.

Rozmówca Hanny Marii Gizy przypomniał również, że od początku planowano, że Gdynia będzie nowoczesnym miastem. Budowano ją zatem z rozmachem, w nowoczesnym jak na ówczesne czasy stylu. Tak rodziło się miasto dynamicznego rozwoju, z perspektywami, synonim amerykańskiego cudu, najbardziej amerykańskie wśród polskich miast.

Posłuchaj, jak wioska rybacka miastem się stała.

jp/im

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej