Thelonious Monk. Niedoceniony geniusz jazzu

Jest uznawany za jednego z prekursorów nowoczesnego, awangardowego jazzu, ale problemy zdrowotne i skryty charakter nie pozwoliły mu zdobyć uznania, na jakie zasługiwał. – Był niekwestionowanym geniuszem, ale nie umiał się przebić – mówił o nim Cezary Gumieński w audycji Polskiego Radia.

2025-02-17, 05:40

Thelonious Monk. Niedoceniony geniusz jazzu
Thelonious Monk w trakcie występu w klubie "Minton's Playhouse", wrzesień 1947. Foto: Library of Congress/William P. Gottlieb

43 lata temu, 17 lutego 1982 roku, zmarł Thelonious Monk, pianista i jeden z najwybitniejszych muzyków jazzowych wszech czasów.

Wirtuoz fortepianu, który wyrósł w chórze kościelnym

Jako pięciolatek w 1922 roku przybył wraz z rodzicami do Nowego Jorku z małej miejscowości na południu Stanów Zjednoczonych. Rodzina Monków, podobnie jak wiele innych Afroamerykanów począwszy od drugiej dekady XX wieku, przeniosła się z rolniczego południa do uprzemysłowionych miast na północnym wschodzie Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy oraz życia wolnego od rasizmu.

Thelonious Monk już w młodości zdobył pierwsze szlify muzyczne. Uczył się gry na fortepianie i występował w chórze kościelnym. W końcu poczuł się gotowy, aby zająć się zawodowo muzyką i rozpoczął występy w klubach jazzowych.

W latach 40. zaczął grać w klubie Minton's Playhouse, w którym w środowisku młodych eksperymentatorów kształtował się styl nowoczesnego jazzu. Thelonious Monk był wówczas pianistą w zespole Kenny'ego Clarka, który kładł podwaliny pod styl bebopu.

REKLAMA

Styl muzyczny Theloniousa Monka ukształtował się pod wpływem pianisty Arta Tatuma oraz występów w Minton's Playhouse, w szczególności muzycznych pojedynków z innymi jazzmanami, które odbywały się w klubie w każdy poniedziałek. Byli wśród nich Charlie Parker, Dizzy Gillespie, a w drugiej połowie lat 40. sam Miles Davis.

– Monk był szalenie hojny i niemalże przez całe życia uczył muzyków. Przez długi czas nie miał z tego żadnego profitu i był wykorzystywany – mówił Cezary Gumieński w audycji Polskiego Radia z 2019 roku. – Był niekwestionowanym geniuszem, ale nie umiał się przebić.

Posłuchaj

– Thelonious Monk jest niekwestionowalnym geniuszem – o muzyku w audycji Jacka Hawryluka z cyklu "O wszystkim z kulturą" rozmawiają Piotr Jagielski, jeden z tłumaczy książki "Thelonious Monk. Geniusz inny niż inni", Cezary Gumiński, nauczyciel akademicki i fan jazzu oraz Tomasz Gregorczyk, dziennikarz radiowej Dwójki. (PR,3.12.2019) 27:05
+
Dodaj do playlisty

Lider zespołu

W 1947 roku zadebiutował jako lider własnego zespołu i pod szyldem słynnej wytwórni Blue Note Records wydał pierwsze kompilacje własnych utworów.

W 1955 roku podpisał kontrakt z Riverside Records, która wypromowała jego muzykę szerszej publiczności. Jednocześnie Blue Note Records wydało reedycję jego wcześniejszych nagrań. Thelonious Monk wreszcie zyskał popularność.

REKLAMA

W tym czasie powstały jego najsłynniejsze albumy – "Brilliant Corners" w 1956 roku oraz "Thelonious Himself" i "Monk's Music" w 1957 roku. W 1966 roku odwiedził Polskę i wraz ze swoim kwartetem zagrał koncert w Filharmonii Narodowej w Warszawie.

– To były czasy, kiedy muzyków amerykańskich często zapraszano, ale oni nie docierali do Polski – wspominał Cezary Gumieński. – Pamiętam to napięcie w Filharmonii, gdzie ludzie myśleli, że znowu zrobią nas w konia. I w końcu wyszedł Mateusz Święcicki i powiedział: spokojnie, Monk przyjechał. Koncert nawet odbył się punktualnie.

Geniusz zamknięty w sobie

Thelonious Monk zdobył uznanie w środowisku jazzowym, ale jednocześnie był powszechnie uznawany za specyficznego człowieka, a nawet wręcz dziwaka. Poza sceną często sprawiał wrażenie nieobecnego, a prowadzeniem jego kariery zajmowała się jego żona, Nellie Smith.

– Monk przez ekscentryczne zachowania sam dorzucał paliwa do tych zarzutów, ale nie był zupełnie nieświadomy przy kreowaniu swojego wizerunku. Był trochę oderwany od rzeczywistości, ale doceniał uwagę mediów i był świadomym swojej sztuki i świata artystą. Próby zrobienia z niego odludka są nieprawdziwe – powiedział Tomasz Gregorczyk, dziennikarz radiowej Dwójki, w audycji Polskiego Radia z 2019 roku.

REKLAMA

Sam muzyk był podejrzewany o chorobę psychiczną i kilkukrotnie został poddany leczeniu. Niestety błędne diagnozy i źle przepisane leki przyniosły odwrotny skutek do zamierzonego. Stan zdrowia Monka pogarszało dodatkowo nadużywanie alkoholu i narkotyków, dość powszechne w środowisku jazzowym.

Na przełomie lat 60. i 70. karierę muzyczną Theloniousa Monka przerwały problemy psychiczne. Pozostał nieaktywny w świecie jazzu aż do swojej śmierci w 1982 roku.

Czytaj także:

Źródło: Polskie Radio

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej