Rząd Kanady domaga się obniżenia cen połączeń komórkowych
Rząd Kanady postawił największym kanadyjskim firmom telefonii komórkowej ultimatum: mają dwa lata na obniżkę cen o jedną czwartą. Jeśli tak się nie stanie, rząd może nie dopuścić tych firm do przetargów na nowe częstotliwości.
2020-03-16, 19:00
Celem jest doprowadzenie do spadku kosztów abonamentu zawierającego, poza połączeniami telefonicznymi i SMS, limit połączeń internetowych między 2 a 6 GB. Rząd federalny chce, by przeciętna cena za taki pakiet spadła z obecnych 50 do 37 dolarów kanadyjskich w ciągu najbliższych dwóch lat – poinformował minister ds. innowacji Navdeep Bains.
Rynek trzech operatorów
Kanadyjskie abonamenty w telefonii komórkowej należą do najdroższych w 36 krajach OECD, jak od lat podkreślają media. Potwierdziło to badanie regulatora rynku, Canadian Radio-Television and Telecommunications (CRTC) z 2016 r., które dowiodło, że Kanadyjczycy płacą za rozmowy z telefonów komórkowych najwięcej wśród 8 najbardziej uprzemysłowionych krajów i płacą trzeci co do wysokości rachunek za szybkie połączenia internetowe z telefonów.
REKLAMA
Ubiegłoroczne badanie przeprowadzone przez CRTC pokazało, że Kanadyjczycy mają bardzo złe zdanie o swoich telekomach, bo choć w latach 2016-2018 ogólnie ceny spadły o 35 proc., to tylko 8 proc. klientów zauważyło obniżki, a tylko 15 proc. uważało, że otrzymywane usługi są warte płaconych za nie pieniędzy.
Trzej najwięksi kanadyjscy operatorzy – Bell, Rogers i Telus – mają łącznie prawie 90 proc. rynku.
REKLAMA
Ceny mogą być mylące
W największej ludnościowo prowincji Kanady, Ontario, u dwóch z trzech największych operatorów (Bell i Rogers), najtańszy abonament bez limitu połączeń telefonicznych i internetowych wynosi obecnie 75 dolarów miesięcznie. Nieco tańsze abonamenty można znaleźć w Virgin, który korzysta z sieci Bella – 50 dolarów miesięcznie, bez ograniczeń czasu połączeń telefonicznych i SMS, oraz 2 GB limitu internetowego. Podobne rozwiązania stosuje trzeci wielki operator Telus w swoich tanich markach, gdzie limity dostępu do internetu wynoszą od 2 GB do 5 GB miesięcznie, a ceny od 35 do 50 dolarów.
Przy czym niższe ceny dla korzystających z własnego telefonu mogą być mylące, bo firmy niekiedy oferują takim klientom początkowo tańszy abonament, a potem doliczają kilka dolarów dodatkowych opłat pod pretekstem nieokreślonych usprawnień w sieci. Jeśli natomiast kupuje się telefon u dostawcy, mogą pojawić się różne opłaty wnoszone z góry, od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów. Do tych kosztów należy jeszcze w Ontario doliczyć podatek od sprzedaży wynoszący 13 proc.
Inne ceny są na przykład w prowincji Quebec, gdzie za taką samą usługę, czyli połączenia telefoniczne, SMS i internetowe bez limitu w Rogersie zapłacić należy 65 dolarów miesięcznie, a inni mniejsi operatorzy przy limicie połączeń internetowych 2-6 GB naliczą od 25 do 65 dolarów miesięcznie.
Telus zagroził zwolnieniami
Obniżenie kosztów telefonii komórkowej było jednym z elementów ubiegłorocznej kampanii wyborczej tak lewicowej Nowej Partii Demokratycznej, jak liberałów, którzy wygrali wybory. Jak podkreślał Bains w wypowiedzi dla Globalnews TV, rząd chce większej konkurencji na rynku telekomunikacyjnym i jeśli duzi operatorzy nie obniżą cen, rząd może ograniczyć ich dostęp do przyszłych przetargów na częstotliwości oraz wymusić dopuszczenie operatorów wirtualnych (MVNO) do korzystania z sieci największych firm.
REKLAMA
Jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem przez rząd oczekiwania obniżki cen, podczas posiedzeń CRTC, która w drugiej połowie lutego prowadziła kilkudniowe spotkania i konsultacje z operatorami, Telus zagroził zwolnieniami 5 tys. pracowników i ograniczeniem inwestycji o miliard dolarów kanadyjskich, jeśli rząd będzie wywierał naciski na obniżki. Jak cytował dziennik „The National Post”, ograniczeniem inwestycji groziły również Bell i Rogers.
PolskieRadio24.pl/IAR/PAP/DoS
REKLAMA
REKLAMA