Szczyt NATO w Warszawie zmienił Sojusz. Trwa proces wzmacniania wschodniej flanki

2020-05-11, 08:30

Szczyt NATO w Warszawie zmienił Sojusz. Trwa proces wzmacniania wschodniej flanki
Szczyt NATO w Warszawie 8-9 lipca 2016 roku. Foto: Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz

Po agresji Rosji na Ukrainę, aneksji Krymu, szczyt NATO w Warszawie rozpoczął proces umacniania wschodniej flanki Sojuszu w zmienionej sytuacji bezpieczeństwa. Pakt planuje i wdraża kolejne działania odstraszające Rosję. To efekt m.in. polskich starań, np. wysiłków Kancelarii Prezydenta w zakresie dostosowania strategii do nowych zagrożeń czy pozyskania w tej sprawie sojuszników - tzw. Bukareszteńskiej Dziewiątki.

Szczyt NATO w Warszawie miał miejsce 8-9 lipca 2016 roku, na mocy decyzji podjętej podczas poprzednich obrad Sojuszu w Newport w Walii 5 września 2014 roku. Do Warszawy przyjechało około 2 tysięcy delegatów, w tym przedstawiciele ówczesnych 28 członków Sojuszu, a w charakterze zaproszonego do NATO występowała wówczas Czarnogóra (wiosną br. NATO zyskało już 30 sojusznika – Macedonię Północną). Na obrady do Polski przyjechały także delegacje Unii Europejskiej, Banku Światowego, ONZ, 25 delegacji państw partnerskich.

Ośrodek Studiów Wschodnich w analizie podsumowującej szczyt w Warszawie ocenia, że doszło na nim do zmiany paradygmatu wobec wschodnich sojuszników – w związku z agresją Rosji na Ukrainę NATO zdecydowało się wdrażać politykę odstraszania wobec Kremla. Jak zaznacza OSW, działania podjęte wcześniej w Newport w Walii z 2014 roku, kilka miesięcy po aneksji przez Rosję Krymu, miały charakter tzw. reasekuracji sojuszników ze Wschodu. W 2016 roku na szczycie w Warszawie Sojusz zaczął realizować strategię odstraszania.

Przełomowy charakter szczytu podkreśla także Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. BBN stwierdza, że doszło do istotnej zmiany - na szczycie w Warszawie zdecydowano o odejściu od "koncepcji obrony terytorium państw członkowskich na wschodniej flance opartej na szybkim wzmocnieniu siłami sojuszniczymi, na rzecz koncepcji bazującej na wysuniętej obecności wojskowej sił sojuszniczych w tym regionie".

Kilka lat po warszawskim szczycie obecny sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg oświadczył podczas spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą, że szczyt w Warszawie zmienił i przekształcił Sojusz Północnoatlantycki. Jednak, jak mówił, w zakresie bezpieczeństwa regionu pozostają wyzwania, Sojusz zajmuje się nimi stopniowo na kolejnych szczytach, eksperci wskazują, że wiele jest wciąż do zrobienia.

Kontekst zagrożenia

Ustalenia obu szczytów w Newport i w Warszawie miały miejsce w kontekście agresywnej polityki Rosji na wschodniej flance, aneksji Krymu, hybrydowych metod prowadzenia wojny bez jej wypowiedzenia, pogwałcenia zasady integralności i suwerenności państw i zasad ładu międzynarodowego, ukształtowanego po II wojnie światowej i po 1989 roku.

Szczyt NATO poszukiwały odpowiedzi w kontekście nie tylko militaryzacji anektowanego Krymu, ale też militaryzacji obwodu kaliningradzkiego, znacznego wzmacniania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej, także w Zachodnim Okręgu Wojskowym, niespotykanej wcześniej skali prowadzonych ćwiczeń i manewrów sił zbrojnych, licznych incydentów prowokacyjnych wobec Sojuszu (m.in. zmuszających siły NATO do przechwytywania testujących Sojusz samolotów np. w rejonie Bałtyku albo Kanału La Manche).

W 2014 roku miała miejsce agresja Rosji na Ukrainę i nielegalna aneksja Krymu, niedługo później działania wojenne z udziałem rosyjskich wojsk w Donbasie. Część ekspertów zauważała, że brak ostrej reakcji na działania na Krymie doprowadził Rosję do kolejnego kroku - wprowadzenia wojsk na wschodnią Ukrainę.

Analitycy przypominali, że Rosja wcześniej nie spotkała się z adekwatną reakcją m.in. na działania wobec Gruzji. Wskazywano na fakt, że agresywne działania Rosji stanowiły pogwałcenie powojennego porządku międzynarodowego i zagrożenie nie tylko dla państw regionu, ale o charakterze globalnym, do tego Rosja testowała swoimi działaniami trwałość zachodnich sojuszy.

Sojusz Północnoatlantycki w tej sytuacji zdecydował się szukać odpowiednich rozwiązań i zacząć wdrażać działania, które miały skutecznie zniechęcić Rosję do atakowania kolejnych celów.

Wielu ekspertów zwróciło uwagę na konieczność wypracowania odpowiedzi nie tylko na militarny, ale i hybrydowy aspekt działań rosyjskich władz, bezprecedensowe nasilenie machiny propagandowej, zarówno wewnątrz Rosji, jak i poza jej granicami, operacji dezinformacyjnych i walki w cybersferze.

Umacnianie wschodniej flanki. Działania przed szczytem NATO w Warszawie

Szczyt NATO w Warszawie, wraz ze szczytem w Walii, rozpoczął proces umacniania wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego w zmienionej sytuacji bezpieczeństwa. Ten proces kontynuowany jest do dziś - bo eksperci są zgodni, że wiele jest wciąż do zrobienia w tej kwestii, w bardzo różnych obszarach.

Postanowienia szczytu w Walii, choć, jak to określają eksperci, korzystne dla polskich interesów, wymagały uzupełnienia, zwłaszcza że sytuacja bezpieczeństwa pogarszała się od czasu szczytu w Newport. Zaakceptowany w Walii Plan Gotowości (Readiness Action Plan) zakładał m.in. zintensyfikowane ćwiczenia we wschodnim obszarze NATO, usprawnienie Sił Odpowiedzi NATO, przez utworzenie tzw. szpicy, która miała być zdolna do reakcji w ciągu 5-7 dni.

Polska i państwa regionu podjęły w tej sytuacji działania na rzecz większego zaangażowania NATO. Jak podaje w swojej analizie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Warszawa starała się nadać „nowy impuls strategicznej adaptacji Sojuszu do zmienionych warunków bezpieczeństwa”, by w adekwatniejszy sposób mógł reagować na zagrożenia. Polskie propozycje zostały ujęte w formie Warszawskiej Inicjatywy Adaptacji Strategicznej (Warsaw Strategic Adaptation Initiative), którą przedstawiono w maju 2015 roku. Prezydent Andrzej Duda, jak podkreśla Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, w pierwszym roku urzędowania przyjął kwestię tzw. adaptacji strategicznej NATO jako najważniejszy przedmiot swojej działalności. BBN zaznacza, że dlatego pierwsza wizyta zagraniczna prezydenta miała miejsce w Estonii. Jak zauważa Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Andrzej Duda spróbował także zgromadzić wokół swego planu sojuszników. To się udało.


Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz

Szczyt B9 i działania Bukareszteńskiej Dziewiątki

Jak relacjonuje BBN, prezydenci Polski i Rumunii, Andrzej Duda i Klaus Iohannis, zdecydowali się włączyć państwa B9 w procesy przygotowujące do szczytu NATO w Warszawie, tak aby wpłynąć na postrzeganie sytuacji bezpieczeństwa państw Sojuszu i wprowadzić dostosowania o strategicznym znaczeniu.

4 listopada 2015 roku Andrzej Duda razem z prezydentem Rumunii zorganizował szczyt dziewięciu państw wschodniej flanki NATO w Bukareszcie. Państwa wschodniej flanki regionu Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego zdecydowały się na nim połączyć działania na rzecz swojego bezpieczeństwa w ramach NATO. W efekcie przyjęto wspólną deklarację i powstała inicjatywa Bukareszteńskiej Dziewiątki. Od tamtego czasu szczyty B9, w różnych formatach, mają miejsce corocznie.

W skład B9 obecnie wchodzą Polska, Rumunia, Bułgaria, Czechy, Słowacja, Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia. 

Polska, jak zaznacza BBN, chciała udowodnić także, że jest nie tylko korzystającym z bezpieczeństwa, jakie daje NATO, ale również się do niego przyczynia, w dodatku rozumie podejście NATO do zagrożeń w tzw. perspektywie 360 stopni. Warszawa przypominała m.in. o swoim udziale w misji Baltic Air Policing, patrolowania nieba nad państwami bałtyckimi, zdecydowała o przesłaniu kontyngentów liczących 150 i 60 osób w ramach wsparcia operacji przeciwko Państwu Islamskiemu do Kuwejtu i Iraku (w tym ostatnim kraju w misji szkoleniowej).

Przed szczytem NATO udało się wspólnie wypracować decyzje na spotkaniach ministrów obrony i ministrów spraw zagranicznych Sojuszu.

Efekty szczytu NATO: utworzenie bojowych grup batalionowych

Jak podkreśla BBN, najważniejsze decyzje tego szczytu dotyczyły po pierwsze odstraszania i obrony, po drugie tzw. kształtowania stabilności w otoczeniu NATO.

Jednym z najważniejszych ustaleń, przełożonych potem na decyzje Sojuszu, była idea Wzmocnionej Wysuniętej Obecności, czyli eFP (ang. enhanced Forward Presence) m.in. w Polsce. Oznaczało to konsensus w zakresie funkcjonowania wojsk NATO na wschodniej flance, wcześniej kontestowany przez niektórych członków Sojuszu.

W celu wzmocnienia wschodniej flanki NATO na szczycie w Warszawie zdecydowano o utworzeniu czterech bojowych grup batalionowych rozmieszczonych w Polsce i krajach bałtyckich w ramach owej Wzmocnionej Wysuniętej Obecności, czyli eFP (ang. enhanced Forward Presence). Batalionowe grupy bojowe mają liczebność około 1000 żołnierzy.


Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz

Wcześniejsze ustalenia z Newport mówiły tylko o grupach ćwiczebnych i o dostosowaniu sił reagowania NATO, nie sił stacjonujących na wschodniej flance.

Zdecydowano o tym, że dowództwo batalionów będzie znajdować się w Polsce. Działania batalionów w ramach eFP są obecnie koordynowane przez dowództwo Wielonarodowej Dywizji Północny-Wschód w Elblągu – to również postanowienie szczytu NATO w Warszawie. Dowództwo to otrzymało certyfikację w 2018 roku. Oznaczało to pozytywną ocenę zdolności Dowództwa Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód do działania według sojuszniczych standardów oceny gotowości bojowej. Dywizję po pomyślnej certyfikacji przekazano pod komendę Wielonarodowego Korpusu Północny Wschód w Szczecinie.

Jak zaznaczał w analizie ustaleń szczytu NATO m.in. Ośrodek Studiów Wschodnich, batalionowe grupy bojowe nie są w stanie odeprzeć potencjalnego zagrożenia ze strony Rosji. Jednak ze względu na obecność na danym terenie, działają odstraszająco na agresora – potencjalny atak na ten obszar oznacza bowiem uwikłanie w konflikt oddziałów żołnierzy zachodnich. To oznacza, że Rosja musi liczyć się z odpowiedzią NATO, ryzyko, koszty ewentualnego ataku rosną.

OSW zaznacza, że odparcie ew. ataku Rosji wymagałoby obecności w regionie kilku brygad, jednak ośrodek dodaje, że przerasta to możliwości Sojuszu, ale także, w zakresie rozmieszczania tak dużych jednostek, też możliwości państw bałtyckich.

Z kolei obecność NATO w regionie Morza Czarnego na mocy szczytu miała mieć formę "dostosowanej wysuniętej obecności” (Tailored Forward Presence, TFP). Także na szczycie w Warszawie w ramach wzmacniania wschodniej flanki Polska zapowiedziała skierowanie kompanii wojsk na Łotwę i do Rumunii.

Brygada pancerna

Na szczycie w Warszawie na bazie dwustronnego porozumienia Polski i Stanów Zjednoczonych postanowiono o rozmieszczeniu w Polsce amerykańskiej bojowej brygady pancernej (Armored Brigade Combat Team, ABCT).

Żołnierze ABCT byli dyslokowani do Polski w ramach tzw. europejskiej inicjatywy odstraszania (ang. European Deterrence Initiative, EDI, wcześniej ERI, European Reassurance Initiatie), którą USA wdrożyły po aneksji Krymu przez Rosję. W jej ramach trwa operacja Atlantic Resolve i jej właśnie częścią jest obecność w Polsce amerykańskiej brygadowej pancernej grupy bojowej. Pobyt żołnierzy USA w Polsce ma charakter ciągły i rotacyjny.

Wojska amerykańskie są rozmieszczone głównie w zachodniej Polsce, ale, jak informuje polski resort obrony, ćwiczą i szkolą się na terenie całej Polski oraz działają w całym regionie, w pozostałych państwach wschodniej flanki NATO.

Obecnie w Polsce stacjonuje już piąta zmiana rotacyjna oddziałów pancernych ABCT.  W Żaganiu w Lubuskiem miała miejsce ceremonia przekazania dowodzenia 5. zmianie Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej Armii USA stacjonującej na wschodniej flance NATO. Służbę pełni obecnie tzw. 2 ABCT: 2 ABCT „BlackJack” tworzą żołnierze z 1 Dywizji Kawalerii od 1971 roku stacjonującą w bazie armii amerykańskiej w Fort Hood położonej w środkowej części stanu Teksas.

Wraz z około 3,5 tysiącami żołnierzy, rotowany jest też sprzęt. 2 ABCT przybywa z czołgami M-1 Abrams, opancerzonymi transporterami piechoty M-2 Bradley, kołowymi wozami opancerzonymi Stryker, haubicami samobieżnymi M109A6 Paladin i innym sprzętem.

Stacjonująca obecnie w Polsce brygada „BlackJack” powstała w sierpniu 1917 roku i jest jedną z najbardziej znanych jednostek w USA. Podczas II wojny światowej brała udział w walkach na Pacyfiku – m.in. na Filipinach, w Nowej Gwinei, Japonii. Uczestniczyła potem w walkach w Korei, Wietnamie i Kambodży, w operacji Pustynna Burza, realizowała misje wspierające pokój w Bośni i Hercegowinie, Iraku oraz Afganistanie. Na dziewięciomiesięcznym dyżurze w Polsce zastąpiła 4. zmianę ABCT, Devil Brigade z 1. Dywizji Piechoty stacjonującej w Fort Riley w stanie Kansas.

Dodatkowy tysiąc żołnierzy USA  i dowództwo dywizji

Oprócz ABCT siły amerykańskie w Polsce tworzą m.in. Brygada Lotnictwa Bojowego i pododdziały logistyczne. Komponenty ABCT mogą być rozmieszczone w Żaganiu, Poznaniu, Świętoszowie, Skwierzynie, Bolesławcu, Powidzu i Toruniu.

Dodatkowo, 12 czerwca 2019 roku, prezydenci Polski i USA podpisali Wspólną Deklarację o Współpracy Obronnej w zakresie obecności sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, która przewiduje m.in. utworzenie w Polsce amerykańskiego dowództwa szczebla dywizji i zwiększenie w najbliższej przyszłości obecności wojsk USA o ok. 1000 kolejnych żołnierzy.


Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezydenta/Andrzej Hrehorowicz

Tarcza antyrakietowa

W maju 2016, przed szczytem NATO, w Polsce ruszyła budowa tarczy antyrakietowej w Redzikowie. Zakończenie budowy opóźniło się i planowane jest obecnie na 2022 rok – podają obecnie media. Rumuńską część systemu w Deveselu oddano do użytku w 2016 roku.

Tarcza antyrakietowa to projekt realizowany przez Stany Zjednoczone w ramach europejskiej części NATO-wskiego systemu antybalistycznego (European Phased Adaptive Approach – EPAA). Pierwsza faza zakładała budowę w Turcji bazy wyposażonej w radar i rozmieszczenie w hiszpańskiej bazie Rota okrętów USA z systemami do niszczenia rakiet.

Bazę z wyrzutniami do zwalczania rakiet krótkiego i średniego zasięgu otwarto już w 2016 roku Deveselu w Rumunii. W Polsce, oprócz wyrzutni krótkiego i średniego zasięgu, mają znajdować się i te dalekiego zasięgu.  

Nadzieja dla Gruzji i Ukrainy, wielonarodowa dywizja w Rumunii

Na warszawskim szczycie oprócz tej poświęconej rozmieszczeniu sił NATO na wschodniej flance, miało miejsce kilka innych sesji tematycznych. Jedna z nich poświęcona była wsparciu dla Ukrainy w związku z agresywnymi działaniami Rosji – było to spotkanie w formacie Ukraina – Komisja NATO.

Wyrażono wsparcia dla aspiracji członkowskich Gruzji, wsparto jej suwerenność i integralność w obliczu rosyjskiej agresywnej polityki. Postanowiono także o utworzeniu w Rumunii m.in. dywizji wielonarodowej Sojuszu. Rumunia liczyła jednak na ambitniejsze działania NATO w rejonie Morza Czarnego.

Jak zauważają autorzy analizy OSW, Rumunia chciała m.in. stworzenia czarnomorskiego zespołu okrętów NATO. Z kolei np. Łotwa wnosiła o tworzenie stałej bazy dla natowskich okrętów w bazie w Lipawie, utrzymanie misji nadzoru przestrzeni państw bałtyckich i uzupełnienie jej o elementy obrony powietrznej.

Z punktu widzenia Sojuszu istotne były także inne podjęte w Warszawie decyzje dotyczące południowej flanki NATO i Afganistanu w kwestii operacji Resolute Support. Zagrożeniom na flance południowej i kwestiom migracji poświęcona była sesja z udziałem m.in. Jordanii.

Na szczycie podpisano umowę dotyczącą współpracy UE-NATO. Sojusz ogłosił także cybersferę domeną operacyjnych działań NATO. Podpisane zostało porozumienie NATO-UE w sprawie zagrożeń hybrydowych.

Jak podkreśla analiza BBN – w ustaleniach ze szczytu przypomniano także, że NATO w ramach obrony zbiorowej ma przeciwdziałać aktom agresji hybrydowej i mogą one być przyczyną przywołania Artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego".

Pełny zapis art. 5. brzmi: "Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego”.

To początek drogi

W porównaniu do ustaleń szczytu w Walii szczyt NATO to olbrzymi krok naprzód, bo tam, jak podkreśla BBN, dyskutowano ostatecznie nie o obecności NATO na wschodniej flance, ale o tym, jak ma ona wyglądać.

Jak można w skrócie przytoczyć, szczyt w Walii w ramach Planu Gotowości Sojuszu zakładał intensywne ćwiczenia na wschodniej flance, w postaci rotacyjnej, wzmocnienie sił odpowiedzi NATO (NATO Response Force, NRF) przez utworzenie tzw. szpicy NATO (Very High Readiness Joint Task Force, VJTF), poprawę tzw. planów ewentualnościowych. Jednak, jak zaznacza w swojej analizie dotyczącej tej kwestii Ośrodek Studiów Wschodnich, obecność rotacyjna w ramach tych ustaleń dotyczyła oddziałów do 150 żołnierzy. Szpica w ramach NRF liczyłaby około 5 tysięcy żołnierzy, ale miałaby być dopiero przerzucona na wschodnią flankę w ciągu 5-7 dni. Siły te zostały ostatecznie utworzone przed kolejnym szczytem NATO, a jak zaznacza BBN, jednocześnie w 8 państwach wschodniej flanki utworzono Jednostki Integracji Sił NATO (NATO Force Integration Units, NFIU).


Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz Szczyt NATO w Warszawie. Kancelaria Prezyednta/Andrzej Hrehorowicz

Na szczycie NATO w Warszawie, jak podkreśla wielu ekspertów, wykonano bardzo ważny krok, ale trzeba pamiętać o tym, że wiele jest do zrobienia. Wzmacnianie wschodniej flanki trwa. Zarówno Sojusz, jak i państwa regionu, starają się kontynuować ten proces.

Ma to olbrzymie znaczenie ze względu na zwiększanie przez Rosję sił zbrojnych, jak zauważają eksperci, w dużej mierze na kierunku zachodnim.

Na kolejnych szczytach, m.in. w Brukseli w 2018 roku, zdecydowano o dalszym wzmacnianiu możliwości wschodniej flanki NATO. Ćwiczeniem m.in. w zakresie mobilności i wzmacniania współpracy sojuszników były częściowo realizowane od końca stycznia manewry Defender Europe 2020.

Jednocześnie wiele pracy jest wciąż przed Sojuszem. Jak zauważa w swojej analizie poświęconej szczytowi NATO w Warszawie BBN, eksperci zwracają m.in. uwagę na przewyższający siły wschodniej flanki potencjał Rosji gromadzony na kierunku zachodnim, kumulowanie przez Rosję zdolności do tworzenia obszarów antydostępowych A2/AD, w rejonie obwodu kaliningradzkiego i na Krymie. Przerzut posiłków do państw bałtyckich umożliwia zaledwie 70-kilometrowy odcinek granicy z Litwą, tzw. przesmyk suwalski, to problem stwarzający potencjalne ryzyka. 

Ważne są zdolności rozpoznawcze państw wschodniej flanki. Następuje daleko posunięta militaryzacja Krymu i Kaliningradu, trafiają tam systemy do przenoszenia ładunków nuklearnych. Istotną kwestią jest mobilność wojsk, dostępność infrastruktury, magazynów sprzętu. To tylko niektóre z katalogu problemów.

Zebrała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

***

Wybrana bibliografia:

Depesze PAP, IAR, informacje MON, Kancelarii Prezydenta, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, portalu wojsko-polskie.pl

Szczyt NATO w Warszawie: uwarunkowania, rezultaty, wnioski dla Polski. / Paweł Soloch, Paweł Pietrzak // Bezpieczeństwo Narodowe. - nr 1-4/2016 r., s. 13-35

Ośrodek Studiów Wschodnich (OSW) NATO na wschodniej flance – nowy paradygmat. Autor: Justyna Gotkowska. Współpraca: Piotr Szymański, Tomasz Dąborowski (2016)

Polski Instytut Spraw Międzynarodowch (PISM):  Perspektywy odstraszania i obrony NATO na wschodniej flance. Autor: Artur Kacprzyk (2018)

Deklaracja końcowa szczytu NATO w Warszawie


Polecane

Wróć do strony głównej