1,5 mln zł na premie dla pracowników Senatu. Prof. Kik: handlowanie publicznym pieniądzem
Pracownikom Kancelarii Senatu – w czasie kadencji marszałka Tomasza Grodzkiego z PO – wypłacono ponad 1,5 mln zł wynagrodzeń uznaniowych: nagród, dodatków służbowych czy premii. Urzędnicy izby nie chcieli jednak udostępnić szczegółów tych wypłat. Sprawę opisał portal TVP.Info.
2020-04-15, 17:15
"Informacji, o które wnioskował jeden z obywateli, urzędnicy nie zechcieli ujawnić, a w piśmie z 9 marca podali jedynie wysokość nagrody wypłaconej odchodzącemu szefowi Kancelarii poprzedniej kadencji. Kazali obywatelowi dodatkowo uzasadnić swój wniosek i wystawili mu rachunek za podanie informacji, o którą się zwrócił – 292,27 zł, motywując to dodatkowymi kosztami związanymi z koniecznością przekształcenia informacji w formę wskazaną we wniosku" - pisze TVP.Info.
Dziś wiadomo, że chodzi o 1,5 mln zł wypłaconych na przestrzeni kilku miesięcy - od listopada do marca. Nie ujawniono jednak, w których miesiącach i komu konkretnie spośród pracowników Senatu wypłacono dodatkowe wynagrodzenia.
Powiązany Artykuł
"Na rozpatrzenie ustawy Senat wykorzysta zapewne 30 dni". Grodzki ws. głosowania korespondencyjnego
Sprawę ocenił w rozmowie z TVP.Info prof. Kazimierz Kik, politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jego zdaniem, jeśli premie przyznano już w początkowym okresie pandemii koronawirusa, byłoby to karygodne.
"Nieuzasadnione wypłacenie środków"
– Bogacenie się przez jakiekolwiek osoby związane z władzą w okresie ważnego kryzysu jest niemoralne. Oznaczałoby to, że państwo polskie zostało zubożone o 1,5 mln zł w okresie największego kryzysu, a ktoś w polskim parlamencie dopuścił się naruszenia własności publicznej – stwierdził Kik.
REKLAMA
Jednak jego zdaniem jeszcze bardziej nieuzasadnione jest wypłacenie tych środków już w listopadzie czy grudniu ubiegłego roku. – Senat zaczyna urzędować i od razu rozrzuca państwowe pieniądze? To też bardzo źle świadczyłoby o koncepcji zarządzania funduszami publicznymi przez Kancelarię Senatu w tym przypadku – wskazuje politolog.
Politolog zwrócił też w rozmowie z portalem uwagę na wymianę kadrową w instytucjach Senatu, gdzie na początku nowej kadencji miejsce znaleźli dotychczasowi politycy opozycji.
"Tak było choćby w przypadku Centrum Informacyjnego Senatu, na czele którego stanęli: Grzegorz Furgo (KO) i Jakub Stefaniak (PSL)" - czytamy.
– Jeśli Senat będzie chciał dodatkowo opłacać swoich urzędników lub polityków, to będzie to takie handlowanie publicznym pieniądzem w imię interesów jednej grupy politycznej. To źle zapowiada demokracji – uważa rozmówca TVP.Info.
REKLAMA
kad, TVP.Info
REKLAMA