Jan Styka – wybitny polski malarz panoramiczny
8 kwietnia 1858 roku we Lwowie urodził się Jan Styka – wybitny malarz narodowy, batalistyczny i religijny. Artysta, dla którego malowanie ogromnych panoram było czymś naturalnym – niejako znakiem firmowym.
2021-04-08, 05:35
Posłuchaj
Nikt jak on nie potrafił tak perfekcyjnie wyreżyserować największych, pod względem rozmiarów, dzieł światowego malarstwa.
Jan Styka był także wybitnym ilustratorem – na wyróżnienie i uwagę zasługują ilustracje do Sienkiewiczowskiego "Quo Vadis", a także do Homerowskich "Iliady" i "Odysei". Jego malarstwo, na wskroś narodowe, pełne było tematów polskich przeplatanych z religijnymi i batalistycznymi.
Styka był synem Czecha, oficera armii austriackiej. Urodził się 8 kwietnia 1858 roku we Lwowie. Studiował malarstwo na wielu uczelniach – w Wiedniu, Rzymie, Paryżu, a w Krakowie pod okiem samego mistrza Jana Matejki. To dzięki jego wpływom obrazy Styki zdają się być tak podobne do wielkich narodowych dzieł wspaniałego nauczyciela. To zwracanie się w stronę historycznych i ważnych dla Polski zdarzeń było swoistym "kodem Styki".
REKLAMA

Jak wielu znanych malarzy, tych największych, także Styka miał swój "kod" symboli i znaczeń. Treści jego obrazów opowiadają najistotniejsze elementy polskiej historii – szczególnie tej "odebranej" przez zaborców – stąd tak dużo scen batalistycznych.
Drugim nurtem jego malarstwa jest symbolika religijna – jedna z najpiękniejszych na świecie. Karol Wojtyła, będąc jeszcze kardynałem, w 1976 roku obejrzał największy na świecie obraz religijny zatytułowany "Golgota", wystawiony w specjalnie wybudowanym pawilonie w Forest Lawn Memorial Park w Glendale (Kalifornia, USA). Panorama licząca 60 metrów długości i 15 metrów wysokości prezentowana jest z efektami multimedialnymi – muzyczno-świetlne efekty wzbogacają narrację lektora opisującego znaczenie poszczególnych części obrazu. Przyszły Papież Jan Paweł II po obejrzeniu tego wspaniałego pokazu, będąc pod ogromnym wrażeniem, dokonał następującego wpisu do księgi pamiątkowej:
"Pod wielkim wrażeniem dzieła mojego Rodaka, Jana Styki, polecam Bogu wszystkich, dla których krzyż Chrystusa jest nadzieją zmartwychwstania i życia".

Specjalnie przed zaplanowaniem i namalowaniem tego dzieła Styka udał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. W pracach malarskich, jak to zwykle bywa przy malowaniu tak ogromnych, monumentalnych dzieł, pomagali mu Jan Stanisławski, Tadeusz Popiel i Zygmunt Rozwadowski. Należy też dodać, że do namalowania tego dzieła namówił Stykę inny Wielki Polak – Ignacy Paderewski.
REKLAMA
Panoramę ukończono 8 lipca 1896 roku i zaprezentowano ją we Lwowie podczas wielkiego Zjazdu Katolickiego tegoż roku. Co było ewenementem – obraz ten obejrzało ponad 50 tysięcy osób. Jeszcze większą widownię miał w Warszawie, gdzie wystawiono go w styczniu 1897 roku w specjalnie wybudowanym przez Ignacego Paderewskiego pawilonie wystawienniczym przy Karowej 18 (obecnie nie istnieje). Od roku 1904 "Golgota" znajduje się na terenie Stanów Zjednoczonych.
Jana Stykę znamy przede wszystkim z namalowania "Panoramy Racławickiej", w latach 1893-1894. Oczywistym jest fakt, że tak ogromnego obrazu nie mogła namalować jedna osoba. Przy malowaniu panoram zawsze pracowało od kilku do kilkunastu malarzy. Ten przeogromny obraz – 15 metrów wysokości i 114 metrów długości – malowało dziewięciu mistrzów Pędzla, z których najsłynniejsi to Jan Syka, Wojciech Kossak, Ludwig Boller, Tadeusz Pipiel i Zygmunt Rozwadowski.
Każdy z malarzy miał swoją część działa do namalowania. Na przykład Boller (niemiecki pejzażysta) namalował krajobraz i całe niebo obrazu, Styka namalował chłopów zdobywających rosyjskie armaty oraz postacie Kościuszki i Wojciecha Głowackiego, Kossak namalował konia pod Kościuszką, sztab jadący za naczelnikiem, kawalerię narodową i broniących armat Rosjan, Popiel wspomagał Bollera w malowaniu krajobrazu, a spod jego ręki wyszły wszystkie drzewa i chałupy chłopskie. Każdy z malarzy ma swój udział w tym wielkim dziele.
Co ciekawe, z relacji świadków tej pracy wynika, że Styka nader uważnie słuchał wszelkich uwag i rad poszczególnych twórców. Swoisty scenariusz był wstępnym szkicem dla ostatecznego obrazu dzieła. Wiele do powiedzenia w kwestii scen batalistycznych miał Kossak. Styka kierował wyglądem postaci. Natomiast Włodzimierz Tetmajer był ekspertem od folkloru, malując stroje ludowe postaci. Praca taka wymagała ogromnego poświęcenia i współpracy. Obecnie, od chwili sprowadzenia "Panoramy Racławickiej" po II wojnie światowej, do Polski wstawiana jest ona w specjalnym pawilonie we Wrocławiu. Wystawie towarzyszy odpowiednia oprawa multimedialna – podobnie jak w USA w przypadku "Golgoty" - dodatkowo z możliwością indywidualnego wyboru języka prezentacji (multimedialny odtwarzacz wraz ze słuchawkami).
REKLAMA
Znaczące są słowa Styki wypowiedziane po wykonaniu tej panoramy: "Kiedy powziąłem myśl wykonania tego dzieła, nie szło mi jedynie o uświetnienie tryumfu oręża polskiego, bo zwycięstwa większe miała Polska w dziejach swoich, ale chodziło mi o to tylko, by wykazać, że tutaj przed stu laty złączyły się wszystkie stany dla obrony Ojczyzny, ale zależało mi na uświetnieniu imienia najwznioślejszego bohatera wolności, Kościuszki. Kościuszko tak ukochał tę ziemię, o której wolność walczył, że garść jej nosił na sercu aż do zgonu".
Podobne wielkością i wspaniałością było dzieło sławiące innego wielkiego Polaka – generała Józefa Bema. Nazwa się je powszechnie "Panoramą Siedmiogrodzką", bądź "Bem w Siedmiogrodzie", bądź "Bitwa pod Sybinem", a Węgrzy najczęściej mówią o niej "Bem i Petöfi". Obraz liczy sobie 120 metrów długości i 15 metrów wysokości i został namalowany na zamówienie Węgrów w 50. rocznicę obchodów Wiosny Ludów.
Panorama powstawał od kwietnia do września 1897 roku i podobnie do poprzednich malowana była przez kilku mistrzów pędzla. Oprócz Jana Styki w prace zaangażowanych było siedmiu malarzy z Węgier, Polski i Niemiec. Tematem panoramy było zdobycie Sybinu w bitwie 11 marca 1849 roku, w czasie powstania węgierskiego. Zwycięzcami byli prowadzeni przez generała Bema węgierscy powstańcy. Niestety, dzieło to nie zachowało się w całości do czasów obecnych, a jego części rozproszone są po całym świecie. Historia rozczłonkowania dzieła opowiada o zemście Jana Styki na zleceniodawcach, którzy nie zapłacili za jego wykonanie. Wielki malarz pociął je na 60 części.
Podobny los spotkał kolejną panoramę pod wiele znaczącym tytułem "Męczeństwo Chrześcijan w Cyrku Nerona". Obraz prezentowany panoramicznie, wraz z 4 ilustracjami do "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza – ilustracje te były fragmentami tej panoramy. Prezentacja odbywała się w Warszawie w latach 1899-1900, później wystawiano ją w Paryżu. Z racji trudności finansowych i braku możliwości wystawienniczych obraz został rozczłonkowany i jego niektóre części znajdują się można zobaczyć w kilku prywatnych galeriach lub... jako reprodukcje fotograficzne na pocztówkach.
REKLAMA
Tak dr Aleksander Małaczyński w swojej książce "Jan Styka (szkic biograficzny)" opisuje okres powstawania dzieła: "Bezpośrednio potem artysta pojechał w r. 1899 do Rzymu, ażeby poczynić studja do obrazu "Męczeństwa chrześcijan w cyrku Nerona", który to panoramiczny obraz ideowo miał być niejako dalszym ciągiem 'Golgoty". Jak te studja były żmudne i gruntowne, świadczy wymownie spis materjału naukowego, zużytkowanego w pracy artysty — obejmujący 3 stronice katalogu (wydanego w Warszawie w r. 1900). Styka pracował nad tem dziełem w Warszawie przy pomocy Zygmunta Rozwadowskiego, Fabbi’ego i Schönchena. Tam (u Beniego) spotykał luminarzy pióra — a przedewszystkiem Sienkiewicza. Sienkiewicz odwiedzał artystę w pracowni na Dynasach i uważał obraz za znakomitą ilustrację do swojego "Quo vadis". Obraz został ukończony w r. 1899 i w Warszawie wystawiony. Wobec ogromnego powodzenia, jakiego ta nowa panorama doznała, postanowiono ją wysłać na wystawę światową w 1900 r. do Paryża. I tak istotnie się stało. Mimo spóźnionej pory zdołał Styka zdobyć poza wystawą "Palais de Glace" na Champs-Elysées i tam w maju 1900 otwarto wystawę "Męczeństwa Chrześcijan". (pisownie oryginalna)
Przyjęcie tej panoramy było wspaniałe. Pojawiły się liczne pochlebne, a nawet entuzjastyczne oceny dzieła. Krytyk "Le Gaulois"[1] nazywa kompozycję Styki dziełem wspaniałem (grandiose) a podnosząc subtelne wykończenie szczegółów zaznacza, że dzieło to nie może być stawiane obok innych ponoram, gdyż jest obrazem o wysokiej wartości artystycznej"
Aż szkoda, że panorama ta nie ostała się do naszych czasów. Prezentowane są tylko nieliczne jej fragmenty. Styka wielokrotnie odwoływał się do wiary chrześcijańskiej, do postaci i zdarzeń Nowego Testamentu i zawsze były to obrazy piękne i krzepiące.
Przepięknym obrazem jest też "Polonia" - wielkoformatowe płótno o rozmiarach 6 metrów na 3 metry zaprezentowano uroczyście 3 maja 1891 roku we lwowskim ratuszu. Obraz upamiętniał setną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Dzieło to jest właściwie alegorią Polski pod postacią przykutej do skały niewiasty – a w centrum obrazu widzimy też Tadeusza Kościuszkę, Jana Kilińskiego, Jana Henryka Dąbrowskiego, ks. Józefa Poniatowskiego i Adama Mickiewicza. Obecnie znajduje się on w zborach Muzeum Narodowego we Wrocławiu i cyklicznie jest pokazywany zwiedzającym. Można go też obejrzeć w Internecie, jak i pozostałe dzieła Jana Styki... niektóre tylko w zachowanych fragmentach. Namawiamy, warto!
REKLAMA
Jan Styka zmarł w Rzymie 28 kwietnia 1925 roku. Jeszcze 11 kwietnia 1925 roku, a była to wielka sobota, był wespół z polską pielgrzymką na audiencji u Papieża Piusa XI w Watykanie, by w nieco ponad dwa tygodnie później – 28 kwietnia – odejść we śnie. Bliscy znaleźli Go rankiem martwego w łóżku. Odszedł wielki malarz, dla którego malowanie ogromnych panoram było czymś naturalnym – niejako znakiem firmowym.
PP
REKLAMA