"Wtedy nie mieliśmy innych możliwości". Minister zdrowia o zakupie 100 tys. maseczek
- Dostaliśmy informację, że maseczki są w Niemczech, zabrał je nam niestety sprzed nosa rząd innego kraju. Oni zapłacili gotówką od ręki. W związku z tym, gdy ktoś mówi: "mam towar", który schodzi z godziny na godzinę, to pyta: "Bierzecie czy nie, szybka odpowiedź?". Nie było czasu - mówią Dziennikowi Gazecie Prawnej" minister zdrowia Łukasz Szumowski i jego zastępca Janusz Cieszyński.
2020-05-18, 09:44
- Prawda jest taka, że gdy kupowaliśmy te 100 tys. masek, nie mieliśmy żadnych innych możliwości. Nie było skąd ich wziąć. Zero. Nic nie było. I nagle kontaktuje się z nami człowiek i mówi: mam pół miliona. Mój brat, z którym ten pan się skontaktował, dał mi o tym znać. Mówię mu więc: "Świetnie, daję ci telefon do ministra Cieszyńskiego, który odpowiada za zakupy, niech się z nim skontaktuje". Gdybym nie zareagował, pewnie dziś oskarżono by mnie, że nie zrobiłem nic, żeby zapewnić medykom odpowiedni sprzęt i naraziłem ich życie oraz zdrowie. O to samo oskarżono by ministra Cieszyńskiego - mówił w rozmowie z "DGP" Łukasz Szumowski.
Powiązany Artykuł

Łukasz Szumowski: maseczki, które przekazała UE nie spełniają norm. Jest odpowiedź KE
Podkreślił, że w tamtym czasie "wszyscy w Europie wydzierali sobie pazurami każdy sprzęt, głównie maseczki". - Chwilę wcześniej próbowaliśmy je kupić. Dostaliśmy informację, że są w Niemczech. Zabrał je nam niestety sprzed nosa rząd innego kraju. Oni zapłacili gotówką od ręki. W związku z tym, gdy ktoś mówi: "mam towar", który schodzi z godziny na godzinę, to pyta: "Bierzecie czy nie, szybka odpowiedź?". Nie było czasu. Dziś, z tego dość dużego dystansu czasowego, łatwo rzucać oskarżenia. Wtedy wszyscy się bali: będziemy mieli sprzęt czy nie, uchronimy się przed scenariuszem włoskim czy pójdziemy ich śladem? Dziś jesteśmy w innej sytuacji - dodał.
Ponad tysiąc ofert
Janusza Cieszyńskiego spytano, ile firm łącznie się zgłosiło. - Mieliśmy ponad tysiąc różnych ofert dotyczących sprzętu medycznego, w tym respiratorów, kombinezonów i maseczek. Zgłaszali się przez oficjalnego e-maila, a później także przez platformę zakupową. Zdarzały się też SMS i wiadomości w komunikatorach internetowych. Za każdym razem przekazywałem kontakt do pracowników zespołu zakupowego MZ. Ale od początku mówiliśmy, że chcemy zapłacić po dostawie i ze względu na to, nie rozważaliśmy wielu ofert, które do nas spływały i które miały jeden wymóg: zapłata całości przed dostawą - odpowiedział wiceszef MZ.
Ministrów pytano także o procedury wewnętrzne dotyczące zakupów w Ministerstwie Zdrowia. Janusz Cieszyński zaznaczył, że to on odpowiadał za realizację zakupów przez ministerstwo. - Wdrożyliśmy procedurę, w wyniku której powołaliśmy zespół ekspertów, który wspierał nas w ocenie dokumentacji - przyznał.
REKLAMA
Dopytywany, czy to regulacja na piśmie, poinformował, że wtedy "nie przyjmowaliśmy żadnych formalnych regulacji w tym zakresie" i działali "w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu rynkowym". Później - podkreślił - wypracowano wspólnie z CBA formułę, w myśl której przed każdą transakcją oferta była e-mailowo przekazywana na skrzynkę, którą udostępniło CBA, potem czekano na informację zwrotną. Podkreślił, że propozycja tej procedury została przesłana 21 marca.
Powiązany Artykuł

"Nikt nikomu nic nie ułatwiał". Minister zdrowia odpowiada na artykuł "GW"
Zakupy "nawet od diabła"
Według ministra pierwsza partia zakupów została zbadana zaraz po długim weekendzie, czyli 4 maja i maski bez certyfikatu nie weszły do użycia w szpitalach do opieki nad pacjentami z COVID-19.
REKLAMA
Na uwagę, że hasło "»znajomy ministra robi deal życia na wadliwych maseczkach« naprawdę nie brzmi dobrze", Łukasz Szumowski powiedział: "Minister kupiłby w tym czasie maseczki nawet od diabła. Ale nikt nie chciał ich sprzedać. Nikt. Nie było ani jednej innej oferty". - A moja znajomość z kontrahentem polega na tym, że widziałem się z nim cztery lata wcześniej na nartach. Nie widziałem się z nim później - dodał.

mbl
REKLAMA