"Nie wypadł najlepiej". Marcin Makowski o występie Rafała Trzaskowskiego w debacie prezydenckiej
- Rafał Trzaskowski nie wypadł najlepiej w debacie prezydenckiej. Mimo efektu świeżości nie zdominował narracji - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Marcin Makowski, publicysta "Do Rzeczy" i wp.pl.
2020-06-18, 00:20
Marcin Makowski ocenił, że główni faworyci wyścigu prezydenckiego - Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski postawili na typowy przekaz, który kreują już od kilku tygodni. - W starciu z innymi kandydatami nie wybili się z tłumu. Musieli przede wszystkim skupić się na tym, żeby nie popełnić błędu i wyszła z tego gra na remis - stwierdził publicysta.
Powiązany Artykuł
"Nigdy nie zgodzimy się, by ludzi przywożono do Polski przymusowo". Prezydent o relokacji migrantów
Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl zauważył jednak, że podczas wielu wypowiedzi Rafał Trzaskowski był polemiczny wobec Telewizji Polskiej. - Odnosił się on do TVP, jako do tego głównego narracyjnego i medialnego wroga. Nawet swoją kampanię zaczął od postulatu likwidacji TVP INFO. Ta taktyka nie dziwi, bo jest to w jego elektoracie pożądane - ocenił Marcin Makowski.
- W swoim elektoracie mógł on przez to wypaść wiarygodnie, ale wielu głosów spoza grona swoich zwolenników raczej nie pozyskał - dodał.
"Niespecjalnie wierzy w zwycięstwo"
Publicysta "Do Rzeczy" stwierdził również, że "z peletonu pościgowego opozycji Robert Biedroń w debacie wypadł najsłabiej". - Wyszedł na osobę, która swoją postawą oraz tonem głosu niespecjalnie wierzy w swoje zwycięstwo i w to, co mówi - powiedział Marcin Makowski.
REKLAMA
Przywołał on przykład tego, że Robert Biedroń apelował o dialog i pojednanie, a sam odrzucił zaproszenie Andrzeja Dudy na rozmowę w Pałacu Prezydenckim. - Sam najpierw o coś prosił i stawiał wymagania, a potem żalił się, że nie może tego zaproszenia przyjąć, bo to jest nie w porządku i on chce być przepraszany. To mało poważne, szczególnie w przypadku kogoś, kto aspiruje na urząd prezydenta.
- Postawa głowy państwa musi być bowiem spójnym zachowaniem, a nie tylko deklaracjami - dodał.
"On najbardziej traci"
Marcin Makowski zwrócił także uwagę na zaostrzenie retoryki przez Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Lider PSL musi teraz zrobić wszystko, by odróżnić się od innych kandydatów. Nie może tylko apelować o zgodę i pojednanie, co do tej pory robił - podkreślił publicysta.
Rozmówca portalu ocenił jednak, że kandydat ludowców nie walczy już teraz raczej o zwycięstwo w wyborach. - Walczy on o to, by powiększyć procentowy wynik, którym cieszy się PSL, ale najbardziej on traci na całym wyścigu wyborczym i ta debata nie pomogła mu odrobić strat - powiedział.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Debata prezydencka. Kandydaci mówili o relokacji migrantów, małżeństwach homoseksualnych i przyjęciu euro
Marcin Makowski zauważył również, że "dobrze wypadli kandydaci z tyłu peletonu sondażowego". - Waldemar Witkowski był ciekawym zaskoczeniem, którego nikt się nie spodziewał. Dla większości wyborców pewnie nie było jasne, że on się w ogóle zarejestrował - zauważył publicysta.
- Ciekawie wypadł też Krzysztof Bosak, ale nie jest to szczególne zaskoczenie, bo jest on dobrze przygotowany do debatowania i erystycznych potyczek. Wiele razy przechodził on już przez tego typu historie w swojej karierze - zaznaczył rozmówca portalu.
Jakub Popławski
REKLAMA
REKLAMA