"Niektórych dokumentów, jak nie ma tak nie ma"
Donald Tusk powiedział, że polecił szefowi MSW i szefowi polskiej komisji wypadków lotniczych, by zwrócili się z "kategorycznym oczekiwaniem " do strony rosyjskiej, o udopstępnienie dokumentów ws. katatastrofy smoleńskiej.
2010-08-02, 15:43
Premier powiedział, że poprosił o formalne zwrócenie się w tej sprawie do Tatiany Anodinej, szefowej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.
"Oczekujemy wyjaśnień, co utrudnia stronie rosyjskiej przekazywanie stosownych dokumentów" - powiedział Tusk. Premier zaznaczył, że dotychczasowe doświadczenia są takie, że strona polska rzadko spotykała się z odmowami, a "niektórych dokumentów, jak nie ma tak nie ma" - zaznaczył szef rządu.
Tusk zwrócił uwagę, że trudna sytuacja związana z pożarami nad Moskwą, może utrudnić szefowi MSWiA spotkanie z jego partnerami w stolicy Rosji. Jednak w niedalekiej przyszłości potrzebna jest wizyta Millera w Moskwie. Tusk nie wykluczył, że jeśli tylko będzie taka potrzeba on osobiście spotka się z szefami rosyjskiego rządu czy z prezydentem. Zaznaczył jednak, że będzie czekał na sygnał o takiej potrzebie od akredytowanego Edmunda Klicha i od szefa polskiej komisji Jerzego Millera.
"Nie mamy dokumentów z Rosji"
Szef MSWiA Jerzy Miller potwierdził w poniedziałek, że strona polska nie otrzymała z MAK szeregu istotnych dokumentów pozwalających polskiej komisji i prokuraturze kontynuować badanie przyczyn katastrofy z 10 kwietnia.
REKLAMA
Według Millera, który przewodniczy polskiej komisji ds. badania wypadków lotniczych, Edmund Klich, przedstawiciel RP akredytowany przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) wystosował w tej sprawie list do przewodniczącej MAK Tatiany Anodiny. Miller niezależnie od tego prowadzi swoją korespondencję z MAK.
Według Millera, polska komisja "ma na ukończeniu" krajowe wątki dotyczące lotu tupolewa z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 osobami na pokładzie, ale dalsze prace uniemożliwia brak dokumentów z Rosji. "Kilka tygodni temu wystąpiłem z listą dokumentów, które interesują komisję, a których strona polska nie otrzymała. Znając zawiłe procedury obowiązujące w Federacji Rosyjskiej traktuję to wyłącznie jako przewlekłość proceduralną" - ocenił.
to
REKLAMA