PO broni okładki "Faktu". Politycy PiS oraz reszta opozycji oburzeni
Politycy ponad podziałami są zbulwersowani dzisiejszą okładką dziennika "Fakt", w którym opisano sprawę jednego z ułaskawień prezydenta Andrzeja Dudy. - Ordynarna manipulacja - komentuje senator PiS Jan Maria Jackowski. - Ten nagłówek jest jednoznacznie obrzydliwy - wtóruje Artur Dziambor z Konfederacji. Odmiennego zdania są jednak politycy PO. - Ta okładka odzwierciedla emocje Polaków - mówi Arkadiusz Myrcha.
2020-07-03, 18:05
"Trzymał córkę, bił po twarzy i wkładał jej rękę w krocze. Panie prezydencie, jak Pan mógł ułaskawić kogoś takiego?" taki napis zilustrowany zdjęciem Andrzeja Dudy widnieje na czołówce piątkowego wydania dziennika "Fakt". Tabloid opisał z intymnymi szczegółami sprawę molestowania małoletniej. Prezydentowi zarzucono, że ułaskawił przestępcę. Należy podkreślić, że sprawa wypłynęła po wtorkowej publikacji "Rzeczpospolitej", na którą natychmiast zareagowała Kancelaria Prezydenta, wyjaśniając szczegóły sprawy.
Ułaskawienie dotyczyło mężczyzny, który został skazany wiele lat temu za znęcanie się nad rodziną i za przestępstwo seksualne wobec małoletniej bliskiej osoby. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha powiedział, że kara pozbawienia wolności została w tej sprawie wykonana w całości. Podkreślił, że to pokrzywdzeni, a nie sprawca, wystąpili z prośbami o ułaskawienie. Paweł Mucha powiedział, że akt łaski dotyczył jedynie skrócenia czasu zakazu kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych, dziś już dorosłych, o co wnosiły te osoby. Podkreślił, że od momentu popełnienia przestępstwa minęło wiele lat. Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta tłumaczył, że w tej sprawie panowała zgodność - zarówno kurator, jak i sąd pozytywnie oceniły wniosek o akt łaski. Dodał, że sąd uznał, że obowiązujący skazanego zakaz zbliżania się do swoich ofiar, narusza obecnie prawo pokrzywdzonych - dziś dorosłych osób, do samostanowienia o sobie. Podkreślił, że pomiędzy pokrzywdzonymi a skazanym doszło do pełnego pojednania.
Powiązany Artykuł
"Ohydnie manipuluje", "Przyszedł rozkaz z Berlina?". Komentarze po publikacji "Faktu" nt. prezydenta
"Strona niemiecka próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy w Polsce"
Publikacja "Faktu" spotkała się ze stanowczą reakcją sztabu prezydenta Andrzeja Dudy. Rzecznik sztabu, europoseł PiS Adam Bielan ocenił, że poruszanie tego tematu przez media "jest rzeczą haniebną" oraz "szczególnie bulwersującą, gdy mówimy o mediach zagranicznych", które - zdaniem Bielana - "tutaj w Polsce powinny trzymać się z daleka od procesu wyborczego". Dziennik Fakt należy do niemiecko-szwajcarskiego przedsiębiorstwa Ringier Axel Springer. Dlatego Adam Bielan zaapelował do ambasadora Niemiec, "żeby podjął w tej sprawie interwencję, ponieważ nie życzymy sobie tego rodzaju zagranicznych interwencji w proces wyborczy". Podkreślił, że "Polska nie ingeruje w proces wyborczy w Niemczech i liczymy na to, że będzie również tak samo w przypadku niemieckich interwencji w polskim procesie wyborczym".
Publikacją "Faktu" zbulwersowani są również politycy w Sejmie. - Jest to ordynarna manipulacja, ponieważ sprawa, której dotyczy publikacja, została wyjaśniona w sposób wyczerpujący i pokazujący kontekst - mówi portalowi PolskieRadio24.pl senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski. W jego ocenie gazeta celowo dopuściła się manipulacji faktami, aby osiągnąć cel polityczny. Senator PiS tłumaczy to kapitałem właścicielskim "Faktu".
REKLAMA
- Jest to ewidentna próba włączenia się w kampanię wyborczą w Polsce. Potwierdza to, że strona niemiecka ma swojego faworyta w tych wyborach i próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy w Polsce poprzez fakt, że gazeta, która zamieszcza tego typu publikacje, jest gazetą niemiecką. I tak naprawdę pokazuje to istotę determinacji ze strony właścicieli tej gazety, którzy najwyraźniej są zaskoczeni, że Rafał Trzaskowski nie ma tak dobrych wyników, jakby się spodziewali - mówi senator Jackowski. - To pokazuje, że wszyscy, którzy przestrzegali przed tym, że mogą być takie próby ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski, mieli rację - dodaje.
- "Nie życzymy sobie zagranicznych interwencji w proces wyborczy". Bielan do ambasadora Niemiec
- Andrzej Dera o publikacji "Faktu": rodzina chciała normalnie żyć, to zostało zdeptane
Opozycja oburzona
Słów krytyki pod adresem "Faktu" nie szczędzą również politycy opozycji. - Ten nagłówek jest jednoznacznie obrzydliwy i jest częścią kampanii wyborczej, w której w tym przypadku chodziło o to, żeby odpowiednio obsmarować Andrzeja Dudę. Choć nie jestem jego fanem, to takich rzeczy nie akceptuję. Myślę, że "Fakt" jako gazeta nie powinien pozwalać sobie na tak daleko idące "przyciągacze wzroku". Poziom tego jest poniżej wszelkiej krytyki - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł Konfederacji Artur Dziambor.
- W mojej ocenie jest to przekroczenie pewnych granic. Jestem przeciwny tego rodzaju kampanii wyborczej, ponieważ uważam, że powinna odbywać się na argumenty - dodaje poseł PSL Paweł Bejda. Polityk ludowców nie podziela jednak opinii przedstawicieli PiS, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z ingerencją obcego państwa w kampanię wyborczą w Polsce. - Tego typu okładka jest skierowana dwutorowo. Z jednej strony ma wzbudzić emocje, a z drugiej jest brudnym marketingiem mającym na celu zwiększenie sprzedaży danego medium. Nie rozgraniczałbym mediów na te z polskim i zagranicznym kapitałem - tłumaczy Bejda.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Na konferencję to się trzeba umieć wpie*****ć". Nitras odpowie za skandaliczne zachowanie?
Przeciwnikiem oceny mediów ze względu na pochodzenie ich kapitału właścicielskiego jest również Artur Dziambor. - Nie wierzę, że ta okładka była spowodowana tym, że "Fakt" jest w rękach zagranicznego kapitału. Natomiast znając potrzeby rynkowe, domyślam się, że gazeta chciała w ten sposób zaistnieć w trakcie kampanii. Myślę, że w tym przypadku chodziło o sprzedaż, ale wyszło źle. Robienie czegoś takiego wrzuca trochę kamyków do ogródka Andrzeja Dudy, więc jest to opowiedzenie się przeciwko obecnemu prezydentowi w jego kampanii wyborczej - mówi poseł Konfederacji. I dodaje, że "Fakt" powinien przeprosić za tę publikację.
PO ogranicza prawo ofiar do samostanowienia o sobie?
W sprawie publikacji tabloidu opozycja nie mówi jednak jednym głosem. Okładkę faktu oraz treść artykułu chwalą posłowie Platformy Obywatelskiej, której wiceprzewodniczący Rafał Trzaskowski jest rywalem Andrzeja Dudy w II turze wyborów prezydenckich. - Jest adekwatna do zarzutu, który kieruje się pod adresem pana prezydenta, zarzutu, który kierują miliony Polaków nierozumiejących tej decyzji. Podpisanie aktu łaski, wyjątkowo rzadko stosowanego aktu prezydenckiego w stosunku do osoby, na której ciążył tak poważny wyrok skazujący, dla ludzi jest bulwersujące, niezrozumiałe i chyba ta okładka odzwierciedla emocje Polaków - mówi portalowi PolskieRadio24.pl poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha.
Na uwagę, że ułaskawienie nie dotyczy zwolnienia z kary więzienia, którą sprawca już odbył, a jedynie skrócenia czasu zakazu kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych, o którego uchylenie wnioskowały same ofiary, poseł Myrcha odpowiada. - Poza samym wyrokiem skazującym w tego typu przestępstwach zasądza się środek karny "zakaz zbliżania się do ofiar", żeby je chronić i z tego właśnie środka karnego chroniącego ofiarę, pan prezydent zwolnił tę osobę. Dzisiaj, kiedy ten sprawca jest na wolności, dobro tej ofiary mimo wszystko jest zagrożone i to też jest taki bardzo niepokojący sygnał - dodaje poseł Myrcha. Poseł PO najwyraźniej nie dopuszcza do wiadomości opinii ofiar, które same wnioskowały o zwolnienie skazanego z zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych oraz opinii sądu, który stwierdził, że zakaz ten narusza prawo pokrzywdzonych do samostanowienia o sobie.
MF, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA