Estoński CIT coraz bliżej. Trwają konsultacje, a diabeł tkwi w szczegółach

Posłuchaj

Estoński CIT coraz bliżej. Trwają konsultacje, a diabeł tkwi w szczegółach (Aleksandra Tycner/PR1) 2:42

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Nowe przepisy zasadniczo oznaczają brak podatku tak długo, jak zysk pozostaje w firmie - czyli mają zachęcić do inwestowania. Rzecznik Ministerstwa Finansów mówi, że to przede wszystkim precyzyjne narzędzie wsparcia mniejszych firm. Dodaje, że system jest oparty na rozwiązaniu wprowadzonym 20 lat temu w Estonii, które przyniosło tam bardzo pozytywne efekty.

- Mamy świadomość, że to rewolucja w podatkach, ale będzie to rewolucja korzystna dla firm i ich rozwoju - podkreśla.

Powiązany Artykuł

Pożyczki dla mikroprzedsiębiorców. Są pierwsze decyzje o umorzeniu

Pytania o szczegóły projektu

Doktor Sławomir Dudek z organizacji Pracodawcy RP mówi, że co do zasady idea jest słuszna, ale polski projekt dość mocno różni się od rozwiązań estońskich.

- W Estonii ten podatek jest powszechny, prosty. W Polsce ma być szereg ograniczeń dla firm, to ma być skierowane dla małych przedsiębiorstw. Są też dodatkowe kryteria dotyczące np. udziałowców czy progu przychodowego. Powinniśmy dążyć do rozwiązania takiego jak w Estonii - wskazuje.

Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców mówi, że wprowadzenie estońskiego CIT-u może sprzyjać akumulacji kapitału i inwestycjom, ale - jak podkreśla - aby był skuteczny, powinien on być prosty i dostępny do możliwie szerokiego kręgu firm.

- To są te rozwiązania, na które z pewnością będziemy zwracać uwagę w czasie konsultacji społecznych - zapowiada.

Według zapowiedzi resortu finansów wymogi do korzystania z estońskiego CIT spełni zdecydowana większość spółek kapitałowych w Polsce. Iwona Prószyńska mówi, że np. próg przychodowy spełnia 97% procent spółek kapitałowych. Pozostałe warunki są elastyczne - zapewnia.,

Nowy system ma obowiązywać w Polsce od przyszłego roku.

PolskieRadio24.pl, Program 1 Polskiego Radia, Aleksandra Tycner, md