Proszę państwa, oto wampir. John Polidori i pierwsi krwiopijcy

Najsłynniejszym żądnym krwi upiorem w literaturze jest bez wątpienia hrabia Drakula z powieści Brama Stokera, ale pewnie nie czytalibyśmy dziś o jego okropnych zwyczajach, gdyby kilkadziesiąt lat wcześniej nie przetarł mu szlaku niejaki lord Ruthven, bohater opowiadania "Wampir" Polidoriego.

2024-09-07, 05:47

Proszę państwa, oto wampir. John Polidori i pierwsi krwiopijcy
John William Polidori w okresie, gdy wymyślał swojego "Wampira". Grafika wg portretu pisarza pędzla F.G. Gainsforda. Foto: domena publiczna

7 września 1795 roku w Londynie urodził się John William Polidori, angielski lekarz i pisarz włoskiego pochodzenia. Żył niespełna 26 lat, ale zdążył w istotny sposób wpłynąć nie tylko na historię literatury, lecz także na dwa wieki popkultury.

Powiązany Artykuł

Łukasz Obtułowicz Gliwice wampiry pap 1200.jpg
Skazańcy czy wampiry? "Przeklęty cmentarz" w Gliwicach

Pozostawił po sobie dwa dramaty, dwa poematy, dwa opowiadania, a także trochę esejów, prac naukowych, notatek z podróży i dziennik - ale nie był dobrym pisarzem. "Wampir" przeszedł do historii nie ze względu na wartości artystyczne. To dzieło przełomowe z innego powodu. W opowiadaniu tym po raz pierwszy pojawia się nowocześnie ujęta postać wampira, zarówno przerażającego, jak i uwodzicielskiego, zanurzonego w ludowej demonologii potwora i jednocześnie światowca swobodnie poruszającego się na salonach.


Posłuchaj

Prof. Maria Janion: historia wampirów jest alternatywną historią ludzkości (PR, 24.10.2003) 51:13
+
Dodaj do playlisty

 

Oczywiście wampiry pojawiały się w tekstach literackich znacznie wcześniej. Były jednak czerpane wyłącznie z tradycyjnych mitologii i zabobonów, nie miały ani arystokratycznych manier, ani sadystycznych skłonności. Były po prostu przeklętym ciałem zmarłego, ślepą siłą piekielnej natury, karą za grzechy i zaniedbania. Polidori do klątwy krwiożerczego popędu dołożył romantyczne okoliczności. To on nadał bieg prawdziwej literackiej przygodzie wampirów.

REKLAMA

Najlepiej zepsute wakacje w XIX wieku

Powiązany Artykuł

Caspar David Friedrich Two_Men_by_the_Sea wiki 1200.jpg
1816. Rok, w którym nie było lata

Wszystko zaczęło się w czerwcu 1816 roku nad Jeziorem Genewskim w Szwajcarii, w należącej do słynnego poety George'a Byrona Villi Diodati. Nieco wcześniej Lord Byron zatrudnił Polidoriego, 20-letniego doktora medycyny, w charakterze swego prywatnego lekarza podczas podróży po Europie.

Jeszcze wcześniej (i dużo dalej) wybuchł indonezyjski wulkan Tambora, który 10 kwietnia 1815 roku wyrzucił do atmosfery tak dużo pyłu, że na długi czas zaburzył klimat na całej kuli ziemskiej. Z tego właśnie powodu w 1816 roku niepogoda przerwała wędrówki Byrona i Polidoriego, zmuszając ich do zatrzymania się w Villi Diodati. Rok ten przeszedł do historii jako "rok bez lata".

Powiązany Artykuł

Frontispiece_to_Frankenstein_1831_663x364.jpg
Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz

Przypadkiem w okolicy znalazło się także małżeństwo Percy'ego i Mary Shelleyów oraz przyrodnia siostra Mary - Claire Clairmont. Oni także schronili się przed brzydką aurą w domostwie Byrona. Nudząc się strasznie, towarzystwo wpadło na pomysł zorganizowania przyjacielskich zawodów w pisaniu opowieści grozy. Mary Shelley wpadła wówczas na trop swojego "Frankensteina" (wyd. 1818), a "Polidori" zarysował właśnie fabułę "Wampira". W ten sposób to, co z pozoru wyglądało na pechowo wybrany termin wypoczynku, zaowocowało aż dwoma kamieniami milowymi w historii światowej kultury.


Posłuchaj

O świecie wampirów mówią dr Krystyna Bezubik, dr Zbigniew Wałaszewski i Robert Ziębiński. Audycja Hanny Marii Gizy z cyklu "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego" (PR, 10.07.2010) 59:52
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Wielki bałagan z wampirami

Powiązany Artykuł

Mary Shelley 663.jpg
Mary Shelley ostrzegała przed zabawą w Boga

O wampirze zaczął pisać również sam Byron, ale nie starczyło mu ochoty na dokończenie dzieła. Być może uznał, że poczyniona kilka lat wcześniej w "Giaurze" drobna wzmianka o upiorze wychodzącym z grobu, by pić krew żyjącej rodziny, wyczerpuje dla niego temat wampiryzmu. Polidori natomiast nie zniechęcił się postawą swego chlebodawcy. Ukończył "Wampira", opowiadanie o demonicznym lordzie Ruthvenie, którego pierwowzorem był zresztą nie kto inny, jak lord Byron.

Lekarz nie zamierzał jednak wydawać swego dzieła. Tym większe było jego zdumienie, gdy w 1819 roku ujrzał "Wampira" w druku podpisanego nazwiskiem... Georga Byrona. Byron był nie mniej zdziwiony i, aby rozwiać wątpliwości, natychmiast opublikował to, co sam napisał o wampirze. Dziś ten nieukończony utwór znany jest pod tytułem "Fragment". Wprawdzie nie wszystkich czytelników to przekonało, ale Polidori miał już wtedy inne zmartwienia.

Powiązany Artykuł

pisarze zaraza 1200.jpg
Nie tylko "Dżuma" Camusa. Co czytać w czasach zarazy?

24 sierpnia 1821 roku, dwa tygodnie przed 26. urodzinami, John Polidori zażył cyjanek i zmarł. Do samobójstwa miały go pchnąć depresja i tarapaty finansowe będące skutkiem hazardu. "Wampir" już wtedy święcił triumfy w całej Europie. Chętnie adaptowano go na potrzeby teatru. W Warszawie "Wampira" grano w kwietniu 1821 roku. Przed końcem roku zdążył jeszcze przestraszyć publiczność w Wilnie, we Lwowie i w Krakowie.


Posłuchaj

Dlaczego fascynują nas krwiopijcy? Rozmowa o wampirach, duchach i upiorach w literaturze i filmie (PR, 24.04.1993) 56:24
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Oryginalną treść przerabiano wielokrotnie, by skondensować dramaturgię, a także po to, by spodobała się bardziej żądnej melodramatu widowni. Poddawany ciągłym metamorfozom, cięciom i uzupełnieniom "Wampir" coraz silniej wiązał się z lokalnymi kulturami. W ten właśnie sposób wywiedzione od Polidoriego wątki wampiryczne trafiły do twórczości Adama Mickiewicza, który podjął je w IV części "Dziadów" (1823). Zainteresowanie tą tematyką nie opuszczało naszego wieszcza przez lata. A to był dopiero początek pośmiertnego triumfu Johna Polidoriego. I początek jednego z najbardziej żywotnych zjawisk kultury masowej na całym świecie.

mc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej