Powstanie Warszawskie. 10 września 1944. "Stalin chciał, żeby powstanie się poddało"

Czterdziesty pierwszy dzień powstania, niedziela. Trwa zaciekły bój o Śródmieście-Północ. Niemcy atakują rejon Nowego Światu, placu Napoleona i ulicy Brackiej. Na Chmielnej, Wareckiej i Świętokrzyskiej toczą się walki o każdy dom.

2020-09-10, 06:00

Powstanie Warszawskie. 10 września 1944. "Stalin chciał, żeby powstanie się poddało"
Ppor. Henryk Ożarek ps. Henio (po lewej) i Tadeusz Przybyszewski ps. Roma (po prawej) z kompanii "Anna" Batalionu "Gustaw" w rejonie ulicy Kredytowej-Królewskiej. "Henio" trzyma pistolet "Vis" a "Roma" strzela z Pistoletu maszynowego "Błyskawica". Foto: Wiesław Chrzanowski/Wikipedia/domena publiczna

Posłuchaj

Edward Serednicki ps. Pol opowiada o walce z niemieckimi czołgami w Alejach Jerozolimskich. (PR) 2:08
+
Dodaj do playlisty

 

Wobec natarcia nieprzyjaciela, siły powstańcze zmuszone są wycofać się na linię Wroniej. Skutecznie broni się Dworzec Pocztowy, który pozostanie w rękach powstańców do upadku zrywu.


Posłuchaj

- Walki trwały już pięć tygodni, pomoc z Zachodu nie nadchodziła, a Stalin chciał, żeby powstanie się poddało - mówi historyk Zbigniew Osiński. (PR, 2014) 2:17
+
Dodaj do playlisty

 

Gen. Tadeusz Bór-Komorowski wysyła do jednego z dowodzących siłami niemieckimi gen. Rohra pismo z żądaniami i postulatami dotyczącymi ewentualnej kapitulacji: przyznania praw kombatanckich powstańcom, wyjaśnienia losu ludności cywilnej Warszawy, wyjaśnienia stosunku władz niemieckich do dowódców wojskowych i cywilnych Powstania. Rohr udziela zadowalającej odpowiedzi i żąda kapitulacji tego samego dnia. Dowódcy AK zdecydowali się na dalszą grę na zwłokę.

REKLAMA


Posłuchaj

Niemcy po raz kolejny proponują kapitulację. Dowódcy powstania nie zgadzają się. Cykl "Dni Walczącej Stolicy" Władysława Bartoszewskiego. (RWE, 1984) 14:57
+
Dodaj do playlisty

 

Odgłosy dział na wschodzie i samoloty radzieckie, które toczyły nad Warszawą pojedynki z lotnictwem niemieckim, zwiastują rychłe nadejście Armii Czerwonej.

Rozpoczyna się dewastacja zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej. Najcenniejsze zbiory ładowane są w skrzynie i przeznaczone na wywózkę do Rzeszy. Pozostałe woluminy są barbarzyńsko niszczone przez żołdactwo nieprzyjaciela: trafiają na barykady, są palone. "Inne książki kryminaliści rozkładali i paskudzili na nie" - pisał we wspomnieniach prof. Bohdan Korzeniewski.

REKLAMA


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej