Kalesnikawa nie dotarła na Ukrainę. Jest komentarz ukraińskich służb w sprawie opozycjonistki
Dwóch białoruskich opozycjonistów, Anton Radniankou i Iwan Kraucou, przechodzi procedurę wjazdu na terytorium Ukrainy. Maryja Kalesnikawa nie przybyła na żadne z przejść granicznych z Ukrainą - zaznaczyła ukraińska straż graniczna.
2020-09-08, 10:24
- Na jedno z ukraińskich przejść granicznych w granicach obwodu kijowskiego w celu wjazdu na Ukrainę przybyło dwóch obywateli Republiki Białorusi, Radniankou i Kraucou. Obywatelka Republiki Białorusi Kalesnikawa na przejścia graniczne Ukrainy w celu odbycia kontroli granicznej nie przybywała - poinformował agencję Interfax-Ukraina rzecznik ukraińskiej straży Andrij Demczenko.
Powiązany Artykuł
"Działania poniżej jakichkolwiek standardów". Wiceminister spraw zagranicznych o porwaniu Kalesnikawej
Wcześniej białoruska straż graniczna przekazała, że Kalesnikawa i dwaj inni przedstawiciele Rady Koordynacyjnej przekroczyli granicę białorusko-ukraińską. Z kolei białoruskie media państwowe stwierdziły, że Kalesnikawa została zatrzymana podczas próby nielegalnego przekroczenia granicy.
Posłuchaj
Rzecznik Państwowego Komitetu Granicznego Anton Byczkouski poinformował portal TUT.by i Radio Swaboda, że "Kalesnikawa, Radniankou i Kraucou przeszli kontrolę graniczną i udali się w kierunku Ukrainy".
Natomiast media państwowe, w tym agencja BiełTA, twierdzą, że członkowie Rady Koordynacyjnej, z którymi kontakt urwał się w poniedziałek rano, "nocą uciekli za granicę", przy czym udało się to tylko dwójce, a Kalesnikawa "próbowała nielegalnie wyjechać z Białorusi, lecz została zatrzymana na granicy". "Teraz znajdują się na terytorium Ukrainy" - napisała BiełTA o Radniankowie i Kraucowie.
Posłuchaj
- Białoruskie władze bronią swoich działań: protestujący złamali przepisy dotyczące zgromadzeń
- Białoruś: siedem osób w prezydium Rady Koordynacyjnej powołanej przez Cichanouską
W poniedziałek rano Kalesnikawa została zatrzymana przez nieznanych ludzi w centrum Mińska i przestała odbierać telefon. Kontakt urwał się również z dwójką pozostałych członków Rady. Wieczorem krewni Kalesnikawej zgłosili na milicję jej zaginięcie.
Maksim Znak z prezydium Rady Koordynacyjnej uważa, że Kalesnikawa nie planowała wyjeżdżać z Białorusi. - Po sytuacji z Wolhą Kawalkawą specjalnie we czworo: ja, Radniankou, Kalesnikawa i Kraucou rozmawialiśmy o tym, co robić, jeśli dostaniemy taki sam wybór jak Łatuszka i Kawalkawa, wyjechać z kraju albo być poddanym represjom. I stanowisko Maryi Kalesnikawej było jasne, pod żadnym warunkiem nie wyjedzie z kraju, tylko pod przymusem. Przynajmniej przedwczoraj wieczorem była absolutnie o tym przekonana - oznajmił opozycjonista.
itom
REKLAMA