Niektóre uczelnie zachęcały do udziału w manifestacjach. Czarnek zapowiada konsekwencje
- Będę podejmował decyzje, które leżą w kompetencji ministra nauki i edukacji, wobec uczelni, w których wprowadzone tzw. godziny rektorskie i zachęcano wręcz do udziału w manifestacjach - zapowiedział w czwartek minister Przemysław Czarnek.
2020-10-29, 11:28
Minister w TVP Info był pytany o sytuację, w jakiej znaleźli się sędziowie Trybunału Konstytucyjnego: Justyn Piskorski i Jakub Stelina, którzy są wykładowcami na uczelniach, po wydanym w ubiegłym tygodniu wyroku w sprawie aborcji.
Powiązany Artykuł
"To skoordynowane działania". Minister edukacji o protestach i ich przyczynach
Stelina jest dziekanem Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, a Piskorski kierownikiem Zakładu Prawa Karnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Według mediów Piskorski został przez współpracowników z uczelni poproszony o rezygnację z kierowania Zakładem Prawa Karnego. - Jeśli chodzi o Gdańsk problem jest szerszy - zauważył Czarnek. Powiedział, że Uniwersytet Gdański jest jedną z tych uczelni, w których wprowadzono tzw. godziny rektorskie.
- Zwolniono uczniów, studentów, po to by uczestniczyli w tych strajkach, narażając ich bezpośrednio na niebezpieczeństwo, zachęcając ich do tego niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia, nie tylko przez nich, ale również przez ich rodzony. To skandaliczna, nieodpowiedzialna postawa władz uczelni - podkreślił. Poinformował, że chodzi o 15 uczelni, głównie wrocławskich.
REKLAMA
"Chcę tę sprawę wyjaśnić do końca"
- Natomiast, jeśli chodzi o Poznań i pana sędziego, szefa zakładu Prawa Karnego, skierowałem odpowiednie wystąpienie do pani rektor. Doszło tam bowiem już do rzeczy, która w wolnym kraju absolutnie mieć miejsca nie może. Jeśli pracownicy naukowi żądają ustąpienia ze stanowiska profesora uczelni, który jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego, który w ramach swojej niezawisłości orzeka w konkretnej sprawie i za to, że korzysta ze swojej niezawisłości, żądają od niego ustąpienia ze stanowiska i robią to prawnicy, to jest to rzecz, która absolutnie nie może mieć miejsca w demokratycznym państwie i na wolnej uczelni - powiedział minister edukacji i nauki.
Czytaj także:
- Prezydent: jestem gotowy pomóc w wypracowaniu prawa, które będzie chroniło dzieci i kobiety
- Agata Kornhauser-Duda: nie można tolerować aktów agresji, niszczenia kościołów, nawoływania do protestów
- Premier: prawo wyboru to kwestia fundamentalna, ale jest ograniczone podstawowym prawem do życia
- Występuję w tej sprawie do pani rektor Uniwersytetu Adama Mickiewicza po to, żeby się tą sprawą poważnie zajęła. Oprócz tego jest to przejaw łamania, czy gwałcenia wolności nauki, wolności przekonań i wolności światopoglądu na uczelniach - wskazał Czarnek.
Dziś decyzja ministra edukacji ws. uczelni, które wprowadziły godziny rektorskie
- Gdańsk - jak powiadam - jest jeszcze głębszym problemem, bo tam są te godziny rektorskie. W tej sprawie też będę podejmował odpowiednie decyzje, które leżą w kompetencji ministra nauki - dodał.
Dopytywany, jakie to będą decyzje, odpowiedział: "Po analizie tego wszystkiego, jeszcze dziś, po tym wszystkim, co się działo wczoraj do wieczora, będziemy komunikować w następnych godzinach".
REKLAMA
Zaznaczył, że polskie prawo daje dużą autonomię uczelniom i co do tego nie ma wątpliwości, ale "tam, gdzie dochodzi do bezpośredniego łamania prawa i łamanie prawa jest absolutnie jednoznaczne, to wtedy możliwości są daleko idące, te administracyjne".
"Przy rozdawaniu grantów dla uczelni będziemy brali pod uwagę to, co się na nich dzieje"
- Proszę nie zapominać, że ja mam również - jako minister edukacji i nauki - kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty. Takie wnioski leżą u nas w ministerstwie. Będziemy musieli brać pod uwagę również to, co się dzieje na poszczególnych uczelniach, które narażają na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia nie tylko swoich studentów, ale również ich rodzin, zachęcając ich wręcz do wychodzenia na wielkie manifestacje w szczycie pandemii koronawirusa - wskazał Czarnek.
W ubiegły czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis ustawy z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
TK wydał orzeczenie w pełnym składzie. Dwóch sędziów - Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski - zgłosiło zdania odrębne. Uzasadnienie do orzeczenia TK przedstawił sędzia Justyn Piskorski. Po wyroku TK w całej Polsce trwają protesty, organizowane m.in. przez "Strajk kobiet".
REKLAMA
kad
REKLAMA