Śledztwo ws. zdjęć europosłów na szubienicach. Jest decyzja prokuratury

Przedstawiciele środowisk narodowych, którzy przed trzema laty podczas demonstracji w Katowicach na symbolicznych szubienicach powiesili zdjęcia europosłów, nie popełnili przestępstwa - uznała prokuratura. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego".

2020-11-16, 17:01

Śledztwo ws. zdjęć europosłów na szubienicach. Jest decyzja prokuratury

To już druga taka decyzja katowickich śledczych, po pierwszej sąd nakazał kontynuowanie postępowania. - Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo prowadzone w sprawie zorganizowanej w listopadzie 2017 roku w Katowicach manifestacji z happeningiem - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek.

"Brak znamion czynu zabronionego"

Powiązany Artykuł

szubienica663.jpg
Śledztwo ws. europosłów na szubienicy umorzone. S. Kaleta: prawo jest jasne

Po raz pierwszy o umorzeniu postępowania prokuratura poinformowała w listopadzie ubiegłego roku. W lutym br. Sąd Okręgowy w Katowicach, po zażaleniu pełnomocnika pokrzywdzonych, uchylił tamtą decyzję i nakazał kontynuowanie postępowania.

- Prokurator wykonał wszystkie czynności wskazane przez Sąd Okręgowy w Katowicach, który uchylił poprzednie postanowienie o umorzeniu śledztwa. Przesłuchano kilkudziesięciu funkcjonariuszy policji oraz Straży Miejskiej zabezpieczających manifestację - dodała prokurator.

Czytaj także:

- Przeprowadzona po wykonaniu uzupełniających czynności, całościowa analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego wykazała, iż w sprawie zasadnym jest umorzenie postępowania. Podstawą umorzenia jest brak znamion czynu zabronionego - dodała Zawada-Dybek.

Postanowienie o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.

REKLAMA

Początek sprawy

Sprawa dotyczy zorganizowanej w listopadzie 2017 r. w Katowicach demonstracji środowisk narodowych. Jej uczestnicy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia sześciorga europosłów, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego ws. praworządności w Polsce.

Śledztwo było prowadzone pod kątem art. 119 Kodeksu karnego, który mówi o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości. Może za to grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Umarzając postępowanie po raz pierwszy - w listopadzie ub.r. - prokuratura oceniła, że uczestnicy zgromadzenia pod hasłem "Stop współczesnej Targowicy. Manifestacja w obronie wartości narodowych i patriotycznych" nie dopuścili się przestępstwa, a wydarzenia na pl. Sejmu Śląskiego były "inscenizacją". Sposób wyrażania przez nich poglądów prokuratura oceniła krytycznie w kategoriach moralno-etycznych.

Powiązany Artykuł

szubienica663.jpg
Zdjęcia polityków PO na szubienicy. Prokuratura wydała decyzję
Czytaj także:

Śledczy ocenili wówczas, że taka forma manifestacji nie wyczerpała znamion przestępstwa, a celem 20-minutowego zgromadzenia było "wyrażenie krytyki wobec działań tych europarlamentarzystów, którzy głosowali za przyjęciem negatywnej wobec Polski rezolucji Parlamentu Europejskiego".

"Symboliczna inscenizacja"

Śledczy przekonywali, że owa krytyka wiązała się ze sposobem głosowania, a nie przynależnością polityczną europosłów, a żaden z uczestników manifestacji nie kierował wobec polityków gróźb i nie nawoływał do popełnienia przestępstwa ani nie wypowiadał się personalnie na temat europosłów. Jak uzasadniała prokuratura, "inscenizacja" polegająca na wieszaniu portretów polityków na konstrukcjach naśladujących szubienice, "miała charakter symboliczny, nawiązujący do historycznych wydarzeń z XVIII wieku, a utrwalonych na obrazie Jana Piotra Norblina".

Parlament Europejski przyjął w połowie listopada 2017 r. rezolucję wzywającą polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności. PE wyraził m.in. zaniepokojenie proponowanymi zmianami w przepisach dotyczących polskiego sądownictwa, które "mogą strukturalnie zagrozić niezawisłości sądów i osłabić praworządność w Polsce". W dokumencie znalazł się też apel PE do polskiego rządu, by potępił "ksenofobiczny i faszystowski" Marsz Niepodległości.

REKLAMA

Czytaj także:

Przeciwko rezolucji głosowali europosłowie PiS, SLD wstrzymało się od głosu, eurodeputowani PSL nie wzięli udziału w głosowaniu. Większość PO wstrzymała się od głosu, ale sześciu europosłów poparło ten dokument. Byli to: Michał Boni, Danuta Hübner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun. To ich zdjęcia uczestnicy manifestacji zawiesili na szubienicach.

Podczas śledztwa przesłuchano w charakterze świadków uczestników i organizatorów manifestacji oraz funkcjonariuszy policji, Straży Miejskiej, a także pokrzywdzonych europosłów. Mówili oni, że po happeningu otrzymywali maile i telefony kierowane do ich biur poselskich, a zawierające treści znieważające lub o charakterze gróźb.

pkr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej