Sąd nad selekcjonerem trwa. Gdzie Jerzy Brzęczek popełnił błędy?
Jeszcze niedawno wydawało się, że reprezentacja pod wodzą Jerzego Brzęczka może mieć kilka powodów do optymizmu. Bolesna porażka z Włochami sprawiła jednak, że temat rozstania z selekcjonerem jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek, a środowy mecz z Holandią może być ostatnim za kadencji trenera.
2020-11-17, 09:44
- Kadencja Jerzego Brzęczka trwa już ponad dwa lata, jednak kadra cały czas ma poważne problemy
- Głównym zarzutem w stosunku do selekcjonera jest styl drużyny
- Kolejny mecz w Lidze Narodów Polacy zagrają z Holandią w środę 18 listopada (Chorzów, godz. 20.45)
Jerzy Brzęczek jest na stanowisku już prawie 2,5 roku i trzeba przyznać, że nie był to dla niego łatwy czas - już w momencie, w którym przejmował kadrę, było bardzo wyraźnie słychać głosy, które poddawały w wątpliwość kompetencje selekcjonera. Zbigniew Boniek postawił na kogoś, kogo największym sukcesem było czwarte miejsce w Ekstraklasie, na którym zakończył sezon z Wisłą Płock. Do tego prowadził w 1. lidze GKS Katowice i w 2. lidze Raków Częstochowa, zaliczając też średnio udany epizod w Lechii Gdańsk.
Powiązany Artykuł
Robert Lewandowski nabrał wody w usta, ale wypowiedział wojnę Brzęczkowi. "Kapitan tak nie robi"
W sumie w Ekstraklasie jako trener miał na swoim koncie 66 meczów i trzeba przyznać, że to skromny bagaż doświadczeń jak na osobę, która miała na nowo poukładać reprezentację po koszmarnych mistrzostwach świata w Rosji w 2018 roku. Zbigniew Boniek zdecydował się jednak zaufać Brzęczkowi, co wywołało ogromne dyskusje.
- Liga Narodów: grali rywale Polaków. Holendrzy nie pozostawili złudzeń
- Liga Narodów. Włochy - Polska. Italia sprowadziła kadrę Brzęczka na ziemię. Boniek: zjedli nas
- Liga Narodów: Brzęczek próbował tłumaczyć porażkę. Lewandowski milczał i ta cisza mówi dużo więcej
- Włochy - Polska: Włosi ośmieszyli nas mimo braków kadrowych. "Oni zawsze mieli dobre garnitury. Nawet te drugie"
Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ mówimy o drużynie, która nieustannie jest na świeczniku, drużynie dla polskich kibiców najważniejszej, której każde spotkanie jest wydarzeniem, a każda personalna czy taktyczna decyzja urasta do rangi ogólnokrajowej dyskusji ekspertów, dziennikarzy i fanów futbolu. Ludzi, którzy mają różne zaplecze jeśli chodzi o wiedzę o piłce, ale będą głośno wyrażać swoje odczucia i mają do tego pełne prawo.
REKLAMA
Bolesna weryfikacja
Po klęsce z Włochami wróciły wszystkie argumenty, które pojawiały się wśród krytyków za kadencji Brzęczka. Było to koszmarne spotkanie w wykonaniu biało-czerwonych, najgorsze od lat. I, co gorsza, przekreśliło całkiem niezły w wykonaniu reprezentacji październik, który był szansą selekcjonera na normalność i oddalenie od siebie zarzutów. Jakie są główne z nich i co doprowadziło do sytuacji, w której pojawiają się stwierdzenia, że w środowym meczu z Holandią Brzęczek zagra o posadę?
Jeśli chodzi o pozytywy reprezentacji w dwóch ostatnich latach, na pierwszy rzut oka wysuwają się wyniki - Brzęczek nie ma ich najgorszych, biało-czerwoni nie zanotowali większych i skutkujących poważnymi konsekwencjami wpadek.
Zakwalifikowali się na Euro, radzili sobie z niżej notowanymi rywalami, tym silniejszym nie pozwalali się rozbić. Tyle tylko, że nawet patrząc na same wyniki, widać wyraźnie, że nie ma tu czegoś ekstra. Z jakąkolwiek z drużyn światowej czołówki nie udało się wygrać ani razu - bilans siedmiu spotkań z renomowanymi rywalami jak Holandia, Włochy czy Portugalia to dwa punkty.
REKLAMA
Nie bilans jest jednak najgorszy, ale to, jak biało-czerwoni wyglądali w tych meczach. W niedzielnym spotkaniu z Włochami właściwie ani razu nie zagrozili bramce Donnarummy, mieli problemy z wymianą choćby kilku podań, odstawali w każdym aspekcie gry.
Posłuchaj
Wydaje się, że ten mecz może być punktem zwrotnym - wcześniej selekcjonera bronili zarówno piłkarze, jak i Zbigniew Boniek. Teraz głównymi tematami po spotkaniu było wymowne milczenie Roberta Lewandowskiego i zapowiedzi zmian, o których mówił prezes PZPN.
REKLAMA
Styl? Brak. Drużyna? Brak
Powiązany Artykuł
Polska - Holandia ostatnim meczem Brzęczka? Boniek "nie będzie się bał drastycznych decyzji", Lewandowski "ma dość"
Patrząc na nazwiska piłkarzy i reprezentację na papierze, gdzie wielu piłkarzy gra w naprawdę mocnych, a przynajmniej silnych europejskich klubach, kibice spodziewają się zdecydowanie więcej.
Nie mamy może takich piłkarzy jak Włochy, Holandia czy Portugalia, nie można oczekiwać, że będziemy takie drużyny rozbijać, ale na pewno stać nas chociażby na nawiązywanie walki i gry, która nie będzie rozpaczliwym staraniem o to, by dostać najmniejszy wymiar kary.
Sami zawodnicy doskonale wiedzą, jak bezlitośnie Włosi zweryfikowali tę drużynę - o ile oczywiście ona w ogóle istnieje. Oczywiście, każdy zespół miewa gorsze spotkania. Tyle tylko, że biało-czerwoni Jerzego Brzęczka nie sprostali dotychczas właściwie żadnemu poważnemu sprawdzianowi.
Biało-czerwoni mają jednego z najlepszych piłkarzy w obecnym futbolu, świetnych bramkarzy, przyzwoitych obrońców, pomocników, którzy klubom dają znacznie więcej niż kadrze. Patrząc na reprezentacje z całego XXI wieku, trudno nie odnieść wrażenia, że potencjał jest w tym momencie największy. I że oglądamy to, jak można go zmarnować.
REKLAMA
Zmiana to jedyna opcja?
Kontrowersje wywołało także to, że Brzęczek po raz kolejny postawił na Arkadiusza Recę, który może sprawdza się w starciach ze słabszymi rywalami, jednak na wyższym poziomie spisuje się po prostu słabo. Można znaleźć więcej decyzji, które podzieliły kibiców, największym problemem jest jednak to, o czym mówi się o pierwszych meczów pod wodzą Brzęczka - nasza reprezentacja nie ma za grosz pomysłu na grę i stylu. Nie widać tu koncepcji taktycznej, automatyzmów, efektów treningów, współpracy między formacjami, koncepcji.
Mogliśmy wierzyć w to, co mówił zarówno Brzęczek, jak i Boniek - że budowa drużyny wymaga czasu, a selekcjoner nie jest cudotwórcą. Tyle tylko, że budowa ta trwa już ponad dwa lata, a trudno zauważyć jakiekolwiek efekty i progres w grze Polaków.
REKLAMA
Do mistrzostw Europy pozostało nieco ponad pół roku. Zmiana selekcjonera w tym momencie może być ryzykowna - trudno jednak uwierzyć w to, że gra mogłaby wyglądać gorzej niż to, co działo się z Włochami.
Skoro ponad dwa lata nie wystarczyły na uporanie się z problemami, kilka kolejnych miesięcy nie ma szans na to, by w jakiś magiczny sposób błędy zostały wyeliminowane. Zwłaszcza, że atmosfera wokół reprezentacji jest w tym momencie niesamowicie gęsta, a kilku kluczowych piłkarzy wygląda, jakby miało dość tej sytuacji.
ps
REKLAMA