Konstanty Ildefons Gałczyński. "Cygan, fantasta, biedak"
- Nie byłoby polskiej współczesnej literatury, nie byłoby Wojciecha Młynarskiego, Agnieszki Osieckiej, Andrzeja Waligórskiego i mnóstwa młodszych bez genialnej twórczości Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego - mówi krytyk literacki Tadeusz Lewandowski.
2024-12-06, 05:55
6 grudnia 1953 roku zmarł poeta Konstanty Ildefons Gałczyński.
Debiutował w prasie w 1923 roku. Należał do artystycznej bohemy stolicy. Publikował w pismach satyrycznych i politycznych, związany był z grupą poetycką "Kwadryga". W latach 1931-1933 pełnił rolę attaché kulturalnego w Berlinie.
Posłuchaj nagrania z 1950 roku zachowanego w Archiwum Polskiego Radia, w którym poeta opowiada o początkach swojej drogi twórczej:
Po wybuchu II wojny światowej został powołany do wojska, walczył w kampanii wrześniowej. Okupację spędził najpierw w niewoli radzieckiej, a potem niemieckiej - w stalagu XI A Altengrabow. Nawet w czasie wojny ukazywały się jego wiersze, drukowane w konspiracyjnych antologiach poezji "Werble wolności" i "Słowo prawdziwe".
REKLAMA
Posłuchaj
Pochwała poety - felieton Kazimierza Wierzyńskiego poświęcony poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Archiwalna audycja Rozgłośni Polskiej RWE 9:20
Dodaj do playlisty
Przez krótki czas po wojnie przebywał w Brukseli i Paryżu. Po powrocie do Polski, w 1946 roku, zamieszkał w Krakowie, a potem w Szczecinie, gdzie wspólnie z Heleną Kurcyusz i Jerzym Andrzejewskim założyli Klub "13 Muz", by w końcu osiąść na stałe w Warszawie. Pisał dla tygodników: "Bluszcz", "Prosto z Mostu" i "Przekrój", a także dla "Tygodnika Powszechnego".
Niektóre z jego powojennych utworów powstały w konwencji socrealistycznej, m.in.: "Poemat dla zdrajcy" (atak na Czesława Miłosza), "Podróż Chryzostoma Bulwiecia do Ciemnogrodu", czy panegiryk "Umarł Stalin".
W 1950 roku Gałczyński stał się obiektem walki ideologicznej. Na zjeździe Literatów Polskich został potępiony jako twórca drobnomieszczański. Praktycznie dostał zakaz druku. Jak wspomina jego córka, Kira Gałczyńska: "zabrano mu rzecz najcenniejszą, a mianowicie czytelników. Gałczyński był tego rodzaju poetą, tego rodzaju twórcą, który zupełnie nie rozumiał sensu pisania do szuflady. Jeżeli nie miał natychmiastowego kontaktu, poczucia, ze znajduje jakiegoś adresata, uważał, że w ogóle jego praca nie ma sensu".
REKLAMA
Twórczość Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego jest w tym samym stopniu liryczna, co groteskowa i absurdalna. Zawiera w sobie bardzo specyficzny typ humoru. Był on poetą bardzo popularnym, a jego poezja była (i nadal jest) śpiewana, teksty zaś pisane dla kabaretu, ciągle śmieszą.
Posłuchaj
"Życie ukochałem nazbyt" - o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim opowiada jego córka Kira Gałczyńska. (PR, 3.12.1978) 28:35
Dodaj do playlisty
- Wciąż czytelne i bawiące publiczność, bo ponadczasowe, są zwłaszcza teksty Teatrzyku Zielona Gęś - mówi Tadeusz Lewandowski. I – jego zdaniem – nie byłoby na przykład Ireny Kwiatkowskiej, jaką znaliśmy, bez wierszy, które Gałczyński pisał specjalnie dla niej. Poprzez postaci z teatrzyku "Zielona Gęś" - Hermenegildzie Kociubińskiej, Gżegżółce oraz profesorowi Bączyńskiemu - pisarz kpił z kołtuństwa, ciemnogrodu i polskiego zadęcia.
Wiele powiedzonek, grypsów ze "Strasnej zaby", wierszyka "Dlaczego ogórek nie śpiewa", czy "Satyry na bożą krówkę" na stałe zadomowiło się w polszczyźnie: "my, Polacy, my lubim pomniki", "po cholerę toto żyje", "Obywatelu Redaktorze".
REKLAMA
mk/im
REKLAMA