Unijne sankcje za łamanie praw człowieka. Ambasadorowie mają dać zielone światło
Po południu unijni ambasadorowie mają dać zielone światło dla dalszych prac nad sankcjami za łamanie praw człowieka - ustaliła nieoficjalnie brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
2020-12-02, 13:30
Restrykcje mają być wzorowane na amerykańskiej ustawie Magnickiego. Jednak unijne sankcje tak się nazywać nie będą. Rozmowy na temat tego typu sankcji trwały w Unii od wielu lat. Nie było jednomyślnej zgody.
Posłuchaj
Prace przyspieszyły pod koniec ubiegłego roku, bo przeważyły argumenty, że Wspólnota, która na sztandarach ma wypisaną obronę praw człowieka, powinna to potwierdzić w praktyce. A po próbie otrucia nowiczokiem rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego sprawa stała się pilna - argumentowano w Brukseli. Zielone światło unijnych ambasadorów otworzy drogę do oficjalnego zatwierdzenia restrykcji, a następnie do stworzenia konkretnej listy z nazwiskami.
Sankcje Magnickiego?
Powiązany Artykuł
Rosja przenosi "Akademika Czerskiego". Czy NS2 zablokują sankcje, czy Kreml uważa, że jest na ostatniej prostej?
Różne są wyjaśnienia, dlaczego unijne sankcje nie będą się nazywać sankcjami Magnickiego. Brukselska korespondentka Polskiego Radia usłyszała, że jednym z powodów jest oczywiste nawiązanie do Rosji i opory niektórych krajów. Siergiej Magnicki był adwokatem, który odkrył przypadki korupcji w rosyjskiej administracji. Aresztowany pod zarzutem oszustw podatkowych i torturowany zmarł w więzieniu w 2009 roku, nie doczekawszy procesu.
REKLAMA
Jednak niektórzy dyplomaci, z którymi rozmawiała Beata Płomecka, mówili, że unijne sankcje mają być szersze, globalne i nie będą dotyczyć tylko Rosji, dlatego wiadomo było od początku, że nie będą nazywane restrykcjami Magnickiego.
pg
REKLAMA