"Mówienie o śledztwie to niepotrzebne solenie rany"
Marta Murzańska-Potasińska, wdowa po generale Włodzimierzu Potasińskim, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, mówi w "Naszym Dzienniku", że jest "za dużo hałasu" wokół śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny tej tragedii.
2010-09-22, 08:20
Jej zdaniem, bezustanne mówienie w mediach o tym śledztwie jest jak "niepotrzebne solenie rany".
Murzańska-Potasińska powiedziała, że nie wierzy, aby ktokolwiek z pasażerów samolotu "chciał doprowadzić do tragedii". "Jakikolwiek zarzut, jakoby tego chcieli jest po prostu głupi i niedorzeczny" - oceniła.
Zdaniem wdowy, "nie można oskarżać bez dowodów". "Nie sposób było od razu przesądzić, jakie były przyczyny katastrofy, bo na pewno były one złożone" - mówi Marta Murzańska-Potasińska. "Nie powinno się zatem było robić to, co zrobiono. To prawie jak inkwizycja. Nie dziwię się więc żonom pilotów, że po tych spekuklacjach całkowicie odcięły sie od mediów i od świata. Bo co innego te żony mogą zrobić" - mówi w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" wdowa po generale Potasińskim.
rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA
REKLAMA