Ulotki trafią do wszystkich Polaków. Wkrótce rusza kampania zachęcająca do szczepień
Akcja zachęcająca do szczepień ma ruszyć w połowie grudnia. Jej elementem jest rozesłanie ulotek do wszystkich gospodarstw domowych - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
2020-12-10, 07:56
Gazeta wskazuje, że "głównym celem jest zmiana sceptycznego nastawienia Polaków do nowej szczepionki". "Jak słyszymy, z rządowych badań wynika, że chętnych do zaszczepienia się jest mniej niż 40 proc. To za mało, by operacja zakończyła się sukcesem, czyli uzyskaniem tzw. odporności stadnej społeczeństwa na COVID-19" - napisano.
Powiązany Artykuł
"Nie ma przeciwwskazań, są raczej wskazania". Prof. Horban o szczepieniu na COVID-19
- Szykujemy dużą akcję informacyjną. Namawiamy różne podmioty, by się w nią zaangażowały, rozmawiamy ze związkami sportowymi, aktorskimi, celebrytami. Nie chcemy, by kampania była identyfikowana z rządem, bo pojawiłyby się zarzuty, że lansujemy się na szczepionce – mówi "DGP" osoba z kręgów rządowych.
Czytaj także:
- "Ogromna zdrowotna operacja logistyczna". Premier nt. szczepień Polaków przeciw COVID-19
- "Efekt pandemiczny zostanie w zasadzie wygaszony". Prof. Gielerak o konieczności masowych szczepień
Dziennik podał, że "strategiczne założenie jest takie, by w pierwszym etapie zbudować bazę wiedzy o nowej szczepionce". "W tym celu zostanie uruchomiona specjalna strona internetowa www.gov.pl/szczepimysie oraz infolinia.
REKLAMA
Potem kampania ma już mieć bardziej "emocjonalny" charakter, mający na celu zmianę postaw społecznych. Będzie ewoluować w czasie, w zależności od tego, które grupy ludzi będą miały w danym momencie priorytet. W pierwszej kolejności zaszczepieni mają być pracownicy medyczni, w kolejnym etapie osoby powyżej 60. roku życia i służby mundurowe, potem kluczowe grupy zawodowe i osoby poniżej 60 lat, a na końcu odbędą się powszechne szczepienia populacji dorosłej" - informuje dziennik.
- Inne argumenty przekonają osoby starsze, inne przedstawicieli różnych grup zawodowych, a jeszcze inne osoby z chorobami współistniejącymi – tłumaczy "DGP" rozmówca z rządu.
bartos
REKLAMA