Pisanie jako ratunek dla znikającego świata. O twórczości W.G. Sebalda

- Jest tu paradoks między zniewalającą z nóg kunsztownością frazy a światem rozpadu, o którym on nieustająco opowiada - podkreślał prof. Dariusz Czaja, charakteryzując prozę W.G. Sebalda, uznawanego za jednego z największych niemieckich pisarzy XX wieku. Dziś mija 23. rocznica jego śmierci.

2024-12-14, 05:50

Pisanie jako ratunek dla znikającego świata. O twórczości W.G. Sebalda
Winfried Georg Sebald. Foto: EAST NEWS

Posłuchaj

O W.G. Sebaldzie dyskutują Magdalena Heydel, Adam Zagajewski, Dariusz Czaja i Grzegorz Jankowicz. Fragm. audycji Doroty Gacek i Andrzeja Franaszka z cyklu „Życie na miarę literatury”. (PR, 2012) 31:19
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

kusmider szymon_1949.jpg
Fragmenty książki W.G. Sebalda "Pierścienie Saturna. Angielska pielgrzymka" czyta Szymon Kuśmider

Urodził się 18 maja 1944 roku, wychował się w małej bawarskiej miejscowości, jego ojciec służył w Wehrmachcie. Należał do pokolenia, które odkrywało przerażającą przeszłość swoich ojców.

W 1966 roku postanowił opuścić swoją ojczyznę, zamieszkał w Anglii, gdzie związał się z Uniwersytetem Anglii Wschodniej w Norwich. Co znaczące, podpisywał się inicjałami - imię Winfried uważał za nazistowskie...

- Nie miał łatwego życia, właściwie był człowiekiem bez ojczyzny. Nie należał ani do literatury niemieckiej, angielskiej czy amerykańskiej, chociaż to w USA stał się tak sławny. Zginął 14 grudnia 2001 roku w strasznym wypadku, który mógłby być sceną kończącą jedną z jego książek - opowiadał o W.G. Sebaldzie László Krasznahorkai, węgierski pisarz i przyjaciel Sebalda.

Powiązany Artykuł

big_austerlitz_1200.jpg
Fragmenty książki W.G. Sebalda "Austerlitz" czyta Andrzej Mastalerz

"Niewiele możemy zatrzymać"

Czego dotyczy twórczość tego pisarza? Oto jeden z charakterystycznych przykładów.

REKLAMA

Narrator "Austerlitza" - jednej z książek W.G. Sebalda - zwiedza belgijską twierdzę Breendonk i przywołuje w pamięci trzymanych tu w czasie II wojny światowej więźniów. Ogląda taczki - dziś już eksponat, niegdyś jedno z narzędzi katorżniczej pracy - i bezskutecznie próbuje uzmysłowić sobie, przez jakie męki musieli przechodzić skazańcy. Bez trudu jednak wyobraża sobie rezydujących w twierdzy - wpadających po służbie do tak zwanego kasyna SS – oprawców, "solidnych ojców rodzin i zacnych synów z Vilsbiburga i Fuhlsbüttel, ze Schwarzwaldu i z Münsterlandu".

Półmrok panujący w pomieszczeniach tej ponurej twierdzy jest jednak tylko słabym echem tego mroku, który otacza zapadającą w niepamięć przeszłość tego miejsca. Jak podkreśla pisarz: każdego miejsca naznaczonego cierpieniem. "Nawet teraz, gdy usiłuję sobie przypomnieć (...), mrok nie rozprasza się, ale gęstnieje na myśl o tym, jak niewiele możemy zatrzymać, ile wciąż idzie w zapomnienie z każdym zgasłym życiem, jak świat niejako sam się opróżnia i pustoszeje".

***

Czytaj także:

***

Literatura jako miejsce na oddech

Pisanie jest zatem dla Sebalda nieustanną pracą pamięci - na przekór unicestwiającej (ludzi, przedmioty, miejsca) sile czasu, wbrew bolesnej przeszłości, o której chciałoby się zapomnieć. "Świat pustoszeje", dlatego trzeba go opowiadać, spisywać imiona, katalogować rzeczy, zauważać wszystkie, nawet wydawałoby się nieznaczące szczegóły. Poczuciu rozkładu rzeczywistości, melancholii przemijania towarzyszy jednak w tej prozie zdumienie (może i zachwyt) nad bezmiarem widzialnego świata, czuła miłość dla jego kruchego trwania.

- Dla Sebalda najważniejsza jest literacka historia naturalna. Czyli taki sposób pisania, w którym rzeczywistość materialna, której człowiek nie może znieść, która go przytłacza, chociaż na chwilę zostaje od nas odsunięta. Wówczas między nami a tą rzeczywistością pojawia się zbawienny dystans, w którym możemy oddychać - tłumaczył literaturoznawca Grzegorz Jankowicz.

Co istotne bowiem, według Sebalda otaczający nas świat tylko na pozór wydaje się przejrzysty i spójny. To tylko nasze złudzenia, mówi pisarz.

REKLAMA

Proza, która hipnotyzuje

Książki Sebalda trudno jednoznacznie określić jako powieści. Sytuują się one gdzieś na pograniczu fikcji i dokumentu, autobiografii, relacji z podróży, eseju, hipnotyzującej medytacji. Niejasny jest również status ciągle obecnego w tych prozach narratora - ten podróżnik, emigrant, świadek, tajemniczy archeolog pamięci wydaje się być figurą samego autora, choć pisarz mnoży znaki i myli tropy, które pozwoliłyby nam na to za proste utożsamienie.

Ten niejednorodny styl prozy W.G. Sebalda zgodnie jest oceniany zarówno przez znawców, jak i czytelników niezwykle wysoko. Istnieje jednak swoisty paradoks, mówił w jednej z audycji prof. Dariusz Czaja, pomiędzy kunsztem tej frazy a światem, jaki zostaje dzięki niej wykreowany. Światem poddanym przemijaniu, cierpieniu, rozkładowi.

- To nie jest jednak tylko literatura, która uwodzi słowami. Ja po jego książkach wychodziłem nie tylko poraniony i pokąsany tą rzeczywistością, ale zawsze czegoś nowego się dowiedziałem. Sebald zapuszcza sondę w rzeczywistość bardzo głęboko - podkreślał prof. Dariusz Czaja.

jp

REKLAMA

(Cyt. za: W.G. Sebald, "Austerlitz", tł. Małgorzata Łukasiewicz, wyd. W.A.B.)

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej