Pisanie jako ratunek dla znikającego świata. O twórczości W.G. Sebalda
- Jest tu paradoks między zniewalającą z nóg kunsztownością frazy a światem rozpadu, o którym on nieustająco opowiada - podkreślał prof. Dariusz Czaja, charakteryzując prozę W.G. Sebalda, uznawanego za jednego z największych niemieckich pisarzy XX wieku. Dziś mija 23. rocznica jego śmierci.
2024-12-14, 05:50
Posłuchaj
Powiązany Artykuł

Fragmenty książki W.G. Sebalda "Pierścienie Saturna. Angielska pielgrzymka" czyta Szymon Kuśmider
Urodził się 18 maja 1944 roku, wychował się w małej bawarskiej miejscowości, jego ojciec służył w Wehrmachcie. Należał do pokolenia, które odkrywało przerażającą przeszłość swoich ojców.
W 1966 roku postanowił opuścić swoją ojczyznę, zamieszkał w Anglii, gdzie związał się z Uniwersytetem Anglii Wschodniej w Norwich. Co znaczące, podpisywał się inicjałami - imię Winfried uważał za nazistowskie...
- Nie miał łatwego życia, właściwie był człowiekiem bez ojczyzny. Nie należał ani do literatury niemieckiej, angielskiej czy amerykańskiej, chociaż to w USA stał się tak sławny. Zginął 14 grudnia 2001 roku w strasznym wypadku, który mógłby być sceną kończącą jedną z jego książek - opowiadał o W.G. Sebaldzie László Krasznahorkai, węgierski pisarz i przyjaciel Sebalda.
Powiązany Artykuł

Fragmenty książki W.G. Sebalda "Austerlitz" czyta Andrzej Mastalerz
"Niewiele możemy zatrzymać"
Czego dotyczy twórczość tego pisarza? Oto jeden z charakterystycznych przykładów.
REKLAMA
Narrator "Austerlitza" - jednej z książek W.G. Sebalda - zwiedza belgijską twierdzę Breendonk i przywołuje w pamięci trzymanych tu w czasie II wojny światowej więźniów. Ogląda taczki - dziś już eksponat, niegdyś jedno z narzędzi katorżniczej pracy - i bezskutecznie próbuje uzmysłowić sobie, przez jakie męki musieli przechodzić skazańcy. Bez trudu jednak wyobraża sobie rezydujących w twierdzy - wpadających po służbie do tak zwanego kasyna SS – oprawców, "solidnych ojców rodzin i zacnych synów z Vilsbiburga i Fuhlsbüttel, ze Schwarzwaldu i z Münsterlandu".
Półmrok panujący w pomieszczeniach tej ponurej twierdzy jest jednak tylko słabym echem tego mroku, który otacza zapadającą w niepamięć przeszłość tego miejsca. Jak podkreśla pisarz: każdego miejsca naznaczonego cierpieniem. "Nawet teraz, gdy usiłuję sobie przypomnieć (...), mrok nie rozprasza się, ale gęstnieje na myśl o tym, jak niewiele możemy zatrzymać, ile wciąż idzie w zapomnienie z każdym zgasłym życiem, jak świat niejako sam się opróżnia i pustoszeje".
***
***
Literatura jako miejsce na oddech
Pisanie jest zatem dla Sebalda nieustanną pracą pamięci - na przekór unicestwiającej (ludzi, przedmioty, miejsca) sile czasu, wbrew bolesnej przeszłości, o której chciałoby się zapomnieć. "Świat pustoszeje", dlatego trzeba go opowiadać, spisywać imiona, katalogować rzeczy, zauważać wszystkie, nawet wydawałoby się nieznaczące szczegóły. Poczuciu rozkładu rzeczywistości, melancholii przemijania towarzyszy jednak w tej prozie zdumienie (może i zachwyt) nad bezmiarem widzialnego świata, czuła miłość dla jego kruchego trwania.
- Dla Sebalda najważniejsza jest literacka historia naturalna. Czyli taki sposób pisania, w którym rzeczywistość materialna, której człowiek nie może znieść, która go przytłacza, chociaż na chwilę zostaje od nas odsunięta. Wówczas między nami a tą rzeczywistością pojawia się zbawienny dystans, w którym możemy oddychać - tłumaczył literaturoznawca Grzegorz Jankowicz.
Co istotne bowiem, według Sebalda otaczający nas świat tylko na pozór wydaje się przejrzysty i spójny. To tylko nasze złudzenia, mówi pisarz.
REKLAMA
Proza, która hipnotyzuje
Książki Sebalda trudno jednoznacznie określić jako powieści. Sytuują się one gdzieś na pograniczu fikcji i dokumentu, autobiografii, relacji z podróży, eseju, hipnotyzującej medytacji. Niejasny jest również status ciągle obecnego w tych prozach narratora - ten podróżnik, emigrant, świadek, tajemniczy archeolog pamięci wydaje się być figurą samego autora, choć pisarz mnoży znaki i myli tropy, które pozwoliłyby nam na to za proste utożsamienie.
Ten niejednorodny styl prozy W.G. Sebalda zgodnie jest oceniany zarówno przez znawców, jak i czytelników niezwykle wysoko. Istnieje jednak swoisty paradoks, mówił w jednej z audycji prof. Dariusz Czaja, pomiędzy kunsztem tej frazy a światem, jaki zostaje dzięki niej wykreowany. Światem poddanym przemijaniu, cierpieniu, rozkładowi.
- To nie jest jednak tylko literatura, która uwodzi słowami. Ja po jego książkach wychodziłem nie tylko poraniony i pokąsany tą rzeczywistością, ale zawsze czegoś nowego się dowiedziałem. Sebald zapuszcza sondę w rzeczywistość bardzo głęboko - podkreślał prof. Dariusz Czaja.
jp
REKLAMA
(Cyt. za: W.G. Sebald, "Austerlitz", tł. Małgorzata Łukasiewicz, wyd. W.A.B.)
REKLAMA