Roland Topor czyli sztuka czarnego humoru

28 lat temu, 16 kwietnia 1997 roku, zmarł francuski pisarz polskiego pochodzenia - Roland Topor. Swoją pracę artystyczną rozwinął bardzo szeroko, doskonale odnajdując się w dziedzinach pozaliterackich - był także rysownikiem, plakacistą, ilustratorem, grafikiem, reżyserem, twórcą animacji, aktorem i scenografem.

2025-04-16, 07:50

Roland Topor czyli sztuka czarnego humoru
Roland Topor w warszawskim Muzeum Karykatury odbiera tytuł "doctora humoris causa". 1996 r.Foto: PAP/Andrzej Rybczyński

Przyszedł na świat w Paryżu w rodzinie żydowskich emigrantów z Warszawy. Gdy wkrótce po jego narodzinach wybuchła II wojna światowa, a Francja szybko kapitulowała, rodzina musiała uciekać również z Paryża, by ukrywać się przez Niemcami, kolaborantami i donosicielstwem.

Zahukany lokator

Sztuką zainteresował Topora ojciec, który był rzeźbiarzem po warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Roland publikował swoje rysunki w prasie jeszcze w czasie studiów artystycznych w Paryżu, które ukończył w 1964 roku. W Polsce jego prace pojawiały się w "Przekroju" i "Szpilkach".

W tym samym roku wydał też swoją pierwszą powieść pt. "Chimeryczny lokator". Odniosła ona duży, choć spóźniony sukces, zważywszy na fakt, że została zekranizowana przez Romana Polańskiego ponad 10 lat później ("Lokator", 1976). Polański dostrzegł w jej absurdalno-groteskowej fabule nie tylko potencjał filmowy, ale i bliskie sobie lekkie podejście do konwencji i psychologizmu. W tej słynnej już historii Topora jednostka poddana zostaje niszczącej presji społecznej i doprowadzona do ostateczności. Zaszczuty bohater przegrywa, bo przyjmuje swój los, skacze z okna sam z własnej woli, by skutecznie się zabić.

REKLAMA

- Śmierć to największa obsesja Topora - mówiła tłumaczka Topora, Agnieszka Taborska w audycji Michała Nowaka w Polskim Radiu. - Olbrzymi wpływ miała na to wojna. Nie krył się z tą obsesją. Jest wiele osób żyjących w cieniu strachu przed śmiercią, ale w świecie z kultem młodości o tych sprawach się nie mówi - dodawała.

Posłuchaj

"Życie pod Toporem". Audycja Michała Nowaka z cyklu "Rozmowy po zmroku". (PR, 07.07.2012) 48:44
+
Dodaj do playlisty

 

Topor wydał jeszcze 11 powieści, kilka zbiorów opowiadań i dramaty, w których - podobnie jak w całej jego twórczości, również graficznej - dominującą cechą jest szokująca groteska. W jego dziełach pełno jest paradoksów, sytuacji doprowadzonych do absurdu, czarnego humoru, co wynikało zapewne z wielkiego umiłowania wolności i nieufności wobec powagi.

REKLAMA

Topor i dzieciństwo

Topor uważał, że w dzieciństwie tkwi wielka siła człowieka, której nie należy tłamsić, a niestety rodzina, społeczeństwo, kultura robią wszystko, by młodego człowieka wychować po swojemu, to znaczy "wytresować". Dlatego tak bardzo przeciwstawiał się formom i mieszczańskiej sztywności.

- W dobranockach i swoich znakomitych animacjach pokazuje świat z perspektywy dziecka, ale nieskażonego wychowaniem otamowującym - mówił krytyk, Jan Gondowicz w Polskim Radiu. - Myślę, że potrafił z perspektywy dziecka, tych kilkudziesięciu centymetrów nad ziemią, doskonale obserwować - dodawał.

Z drugiej strony Topor uważał, że dzieci nie należy trzymać pod kloszem, chronić przed prawdą życia, choćby i okrutną, bo prowadzi to do dewiacji.

REKLAMA

Ten buntowniczy i wywrotowy charakter Topora znalazł odzwierciedlenie także w w jego twórczości dla dorosłych i to dla wielu było nawet bardziej szokujące. Posuwał się też o wiele dalej niż w dziełach skierowanych do odbiorcy dziecięcego.

- Wychowany w warunkach wojennych Topor znalazł się w mieszczańskim społeczeństwie francuskim - bardzo stabilnym, tradycjonalnym - i pokazał mu swoją twarz, która się okazała rewersem tego wielkiego zadowolenia okresu powojennego, pokazał mu, że wszystko to jest podszyte grozą, efemerycznością, że ten dobrobyt i spokój może w każdej chwili prysnąć - opowiadał Jan Gondowicz w audycji Iwony Malinowskiej w Polskim Radiu. - Nic więc dziwnego, że ten wielki okres Topora skończył się z tym, co można nazwać małą rewolucją francuską, czyli z majem 1968 roku, kiedy wszystkie pozory prysły.

Posłuchaj

"Roland Topor - mistrz makabreski". Audycja Iwony Malinowskiej z cyklu "Zakładka literacka". (PR, 16.04.2012) 20:58
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Po rewolucji 1968 roku Topor jednak nadal tworzył i jeszcze było go dużo - w telewizji, w kinie, w prasie. Do lat 90. wciąż intensywnie pracuje i publikuje a także pojawia się w filmach jako aktor ("Nosferatu wampir" 1979 Wernera Herzoga, "Lokator" 1976, Romana Polańskiego, "Miłość Swanna" 1983 Volkera Schlöndorffa). Razem z René Laloux Topor stworzył również nagradzane na festiwalach autorskie filmy animowane: "Ślimaki" (1966), "Dzika planeta" (1972) oraz z Henri Xhonneux serial telewizyjny łączący animację lalkową z aktorem "Telechat" ("Telekot"), który przyniósł mu dużą popularność w latach 80. we Francji.

Schyłek Topora

Według Jana Gondowicza Topor stał się ofiarą zemsty społeczeństwa mieszczańskiego, jakby urażonego jego niewybrednymi żartami.

- Bardzo łatwo wyłapać moment, gdy tężejące nastroje neokonserwatywne w latach 90. powodują, że społeczeństwo w ramach rewanżu zaczyna mu się dobierać do skóry - tłumaczył Gondowicz w Polskim Radiu. - Ten śmiech faktycznie zduszono. Przecież Topor nie dożył nawet sześćdziesiątki. Zduszono go w ten sposób, że nagle urwały się zamówienia na audycje, plakaty, spektakle, okładki, zamiast tego pojawił się komornik, urzędnicy, donosy sąsiadów… I tak pomalutku wpędzono go do grobu - opowiadał krytyk.

REKLAMA

Choć przywodzi to na myśl historię obsesyjnego lokatora z jego pierwszej książki, można się zastanawiać, czy faktycznie nie przekroczył pewnych granic. W takiej sztuce jak "Da Vinci miał rację" (1977) Topor prowokował i szokował: bohaterowie znajdują się w domu, z którego nie można się wydostać, toalety są zapchane a na scenie znajdują się odchody. Ironia zbyt dużego kalibru czy brak dystansu francuskich mieszczan?

az

Źródło: Polskie Radio

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej