Brytyjski szpital chce odłączyć Polaka od aparatury. Instytut Ordo Iuris interweniuje w ONZ

W czwartek po południu szpital w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii najprawdopodobniej będzie miał prawo do odłączenia aparatury podtrzymującej życie obywatela Polski, który po ataku serca pozostaje od dwóch miesięcy w śpiączce. Ordo Iuris w związku z tą sytuacją zażądało decyzji tymczasowej od Komitetu ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami ONZ.

2021-01-07, 18:11

Brytyjski szpital chce odłączyć Polaka od aparatury. Instytut Ordo Iuris interweniuje w ONZ
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Fotosr52/ Shutterstock

Część rodziny mężczyzny, w tym mieszkająca w Polsce matka i siostra, próbowała zatrzymać decyzję poprzez drogę sądową. Ostatnią szansą na to, by do odłączenia od aparatury nie doszło, jest ewentualna decyzja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Wniosek do ETPC matka i siostra złożyły z powodu pozbawienia ich przez sąd w Anglii możliwości apelacji. Przed tygodniem Sąd Opiekuńczy w Londynie wyznaczył termin 7 stycznia godz. 16 miejscowego czasu jako termin, w którym decyzja ETPC musi zostać podjęta, aby wstrzymać odłączenie aparatury.

Interwencja Ordo Iuris

W związku z tą sytuacją Instytut Ordo Iuris zażądał decyzji tymczasowej od Komitetu ds. Praw Osób z Niepełnosprawnościami ONZ. Podkreślono w niej, że art. 10 Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych zapewnia wszystkim, w tym niepełnosprawnym, prawo do życia. "Przepis ten nie wartościuje tego prawa zależnie od „jakości” życia danej osoby. Również na art. 15 Konwencji zabrania okrutnego traktowania osób niepełnosprawnych. Z kolei art. 22 potwierdza prawo niepełnosprawnych do poszanowania ich życia prywatnego i rodzinnego oraz czci i reputacji. Natomiast art. 25 podkreśla prawo osób z niepełnosprawnościami do osiągnięcia najwyższego możliwego stanu zdrowia" - wskazuje Instytut.

REKLAMA

Dr Filip Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris, podkreślił ponadto, że życie ludzkie stanowi wartość chronioną w każdych warunkach. - Próby leczenia i rehabilitacji osób, które samodzielnie oddychają, a ich stan, zgodnie z opiniami specjalistów z zakresu neurologii, może ulec daleko idącej poprawie, nie mogą być uznane za terapię daremną. Podejście do kwestii bioetycznych wyraźnie różni się w tej kwestii w Wielkiej Brytanii i Polsce. Prawo musi jednak chronić wartości podstawowe, takie jak ludzkie życie - zaznaczył. 

Rodzina przeciwna odłączeniu

Sprawa dotyczy Polaka, który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie od aparatury podtrzymującej życie. Zgodę wyraziła żona i dzieci, ale przeciwne są wspomniane matka i siostra oraz druga siostra i siostrzenica mieszkające w Anglii. 

Zdaniem żony, mężczyzna nie chciałby być podtrzymywany przy życiu w takim stanie. Druga część rodziny uważa jednak, że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do śmierci naturalnej. 

Powiązany Artykuł

nastolatka młodzież smutek depresja 1200.jpg
Wpływ pandemii na samopoczucie Polaków. Zobacz najnowsze badanie

Czytaj także:

REKLAMA

Sąd przyznał rację żonie

15 grudnia Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry.

Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, tak aby do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.

Aparatura podtrzymująca życie, była już dwukrotnie odłączana. Najpierw na dwa, potem na pięć dni - ale później została z powrotem przyłączana w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, a później nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia.

Rodzina uważa, że kondycja mężczyzny poprawiła się zauważalnie od czasu pierwszego orzeczenia sądu i przedstawiała jako dowód nagranie wideo, na którym mężczyzna mruga oczami w trakcie obecności w szpitalu rodziny, a także opinię neurologa wyrażającego odmienne zdanie na temat jego szans na powrót do w miarę samodzielnego życia.

REKLAMA

Ponadto zaproponowała przetransportowanie mężczyzny do Polski, gdzie mógłby zostać dalej utrzymywany przy życiu. Na to jednak nie zgadza się żona mężczyzny.

Powiązany Artykuł

pap_premier1200.jpg
Premier: nie ma zgody na szczepienia poza kolejnością

Matka nie traci nadziei

Jak podkreśla matka mężczyzny, w trakcie wizyty członków rodziny w szpitalu, jej syn płakał, ruszał głową, reagował na głos, zatem - według niej - nie można mówić o tym, że znajduje się on w śpiączce ani tym bardziej w stanie wegetatywnym, lecz jest to już stan minimalnej świadomości. Jej zdaniem szpital nie wykonał wszystkich badań w związku z poprawą stanu mężczyzny.

Na posiedzeniu w dniach 30 i 31 grudnia Sąd Opiekuńczy odrzucił te dowody, wskazując, że nagrane smartfonem wideo nie ma takiej samej wagi jak badania medyczne, mruganie oczami według lekarzy jest naturalnym odruchem osoby pozostającej w tym stanie i niekoniecznie jest ono reakcją na obecność kogoś z rodziny.

Wskazał też, że przywołany neurolog, Patrick Pullicino, jest jednocześnie katolickim księdzem i aktywnym działaczem organizacji na rzecz prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem jego opinia nie jest bezstronna. Ponadto nie miał on wglądu w dokumentację medyczną.

REKLAMA

***

Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie mężczyzny do Polski, argumentując, że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej pozbawiające godności niż odłączenie aparatury.

Tym niemniej sąd zgodził się na to, by szpital wstrzymał się z tym do czasu zdecydowania przez Trybunał w Strasburgu, czy faktycznie ta część rodziny, która chce utrzymania Polaka przy życiu, została pozbawiona prawa do apelacji i czy w ogóle zajmie się sprawą.

as/wpolityce.pl/pkr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej