Światowa gospodarka powoli zaczyna budzić się z letargu. Ceny ropy wracają do poziomów sprzed pandemii
Zeszły rok, który minął w cieniu pandemii koronawirusa, przyniósł ogromne ograniczenia zużycia ropy, co przełożyło się na ceny "czarnego złota", które spadły do poziomów najniższych w historii. Teraz jednak ceny ponownie rosną, co oznacza, że światowa gospodarka powoli zaczyna budzić się z letargu wywołanego pandemią.
2021-02-10, 11:00
Ceny ropy przez wielu ekspertów są uważane za wyznacznik aktywności ekonomicznej. Zapotrzebowanie na to paliwo pozostaje niższe od normalnego, ale wśród inwestorów pojawiła się nadzieja, że szczepionki pozwolą na szybszą odbudowę światowej gospodarki.
Ropa w górę
Obecnie za baryłkę ropy trzeba zapłacić około 60 dolarów, co oznacza, że w ostatnich miesiącach zdrożała ona o ponad 50 procent. O 59 procent wzrosły natomiast ceny baryłki Brent na kontraktach Futures. Cena baryłki ropy West Texas Intermediate w ostatnim czasie pierwszy raz od roku przekroczyła 55 dolarów.
Zdaniem ekspertów największy wpływ na wzrost cen ropy miała przede wszystkim poprawa nastrojów na rynkach, związana z dystrybucją szczepionki na koronawirusa i wizją szybszej odbudowy gospodarki światowej niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Pewien wpływ ma też rosnące zapotrzebowanie na ropę (m.in. w Azji), ale też działania państw-eksporterów ropy naftowej, które znacząco ograniczyły produkcję "czarnego złota" w związku z pandemią.
Powiązany Artykuł
Europa stawia na morską energetykę wiatrową. Rekordowe inwestycje w 2020 roku
Ożywienie na rynku paliw
Spadek zapotrzebowania na paliwa to przede wszystkim skutek ograniczeń w przemieszczaniu się, które przecież nadal obowiązują. Pasażerski ruch lotniczy spadł w 2020 roku o 70 procent w stosunku do 2019, co przełożyło się automatycznie na niższe zakupy paliwa przez linie lotnicze. Ta branża zresztą jest jedną z najsilniej dotkniętych przez pandemię dziedzin gospodarki.
REKLAMA
Teraz jednak widać wzrost zapotrzebowania na paliwo. To dlatego, że dużo osób pracuje z domu i dużo w domu konsumuje. Chodzi np. o dostawy jedzenia czy produktów ze sklepów. Skoro konsumenci kupują więcej, to automatycznie potrzebna jest większa ilość paliwa np. do samochodów dostawczych.
Zapotrzebowanie na ropę pozostaje jednak niższe niż przed pandemią. Odbudowa popytu może zająć lata - ocenia Międzynarodowa Agencja Energetyczna.
PolskieRadio24.pl, BBC, md
REKLAMA