Dzieci molestowane w przedszkolu pod Łodzią? Michał Wójcik: zleciłem kontrolę placówek

- Zleciłem analizę dotyczącą statusu punktów przedszkolnych w Polsce - poinformował minister w KPRM Michał Wójcik, pytany o sytuację w jednej z prywatnych placówek pod Łodzią. Przyznał, że być może istnieje "luka w prawie" dotycząca statusu osób prowadzących i zatrudnionych w takich miejscach.

2021-02-18, 18:12

Dzieci molestowane w przedszkolu pod Łodzią? Michał Wójcik: zleciłem kontrolę placówek
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock/ Africa Studio

W ciągu ostatnich dni portal Onet opublikował kilka materiałów poświęconych sytuacji w jednym z podłódzkich punktów przedszkolnych, w którym mogło dochodzić do gwałtów i molestowania seksualnego dzieci. Jak podkreślono, w sądzie toczy się obecnie proces w tej sprawie.

Powiązany Artykuł

Szczepienia1200/PAP
Szczepienia nauczycieli. Preparat otrzymało już kilkadziesiąt tysięcy pedagogów


Nieoczekiwanie umorzone zostało jednak śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez dyrektorkę i opiekunki zatrudnione w przedszkolu. Zgodnie z przepisami nie mogły one popełnić takiego przestępstwa, bo nie są "funkcjonariuszami publicznymi", a tylko tych obejmują przepisy.

Komentując tę sprawę w rozmowie z portalem, minister w KPRM Michał Wójcik, który jest jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. praw człowieka, poinformował o zleceniu analizy dotyczącej statusu punktów przedszkolnych w Polsce. - To prawda, że właściciele i osoby zatrudnione w tego typu prywatnych placówkach nie są funkcjonariuszami publicznymi - dodał.

- Być może mamy lukę w prawie. Najpierw musi jednak zostać sporządzona szczegółowa analiza wyjaśniająca tę sprawę. Jeśli interwencja będzie konieczna, to na pewno zostanie podjęta - powiedział minister.

Powiązany Artykuł

Barbara Socha 1200.JPG
450 mln zł na program "Maluch plus". Wiceminister: to ważna część polityki prorodzinnej


O komentarz do sprawy pytany był również wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który podkreślił, że "ważne jest, żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości". - Prawo musi stać po stronie najsłabszych. Instytucje państwa muszą wspierać tych, którzy są pokrzywdzeni, więc z pewnością ta sprawa wymaga wyjaśnienia - powiedział w rozmowie z Onetem.

Czytaj także:


Jak wynika z informacji przedstawionych przez media, w zeszłym roku sześcioletni podopieczny przedszkola wyznał, że był krzywdzony przez nastoletniego syna dyrektorki placówki. Ten miał wyprowadzać dziecko do pokoju, prezentować filmy pornograficzne i molestować. Później – w trakcie procesu sądowego – o molestowaniu zaczęły mówić także inne dzieci. O sprawie jako pierwsi poinformowali dziennikarze programu "Uwaga TVN".

kmp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej