"To początek wielu czarnych dni dla białoruskiego dziennikarstwa". Romaszewska-Guzy o skazaniu dziennikarek

- To czarny dzień dla Biełsatu, białoruskiego dziennikarstwa i Białorusi - mówi szefowa telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy, komentując skazanie reporterek tej stacji na dwa lata więzienia za relacjonowanie protestu.

2021-02-19, 10:15

"To początek wielu czarnych dni dla białoruskiego dziennikarstwa". Romaszewska-Guzy o skazaniu dziennikarek
Dziennikarki telewizji "Biełsat" Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa podczas rozprawy sądowej w Mińsku. Foto: Forum/PODŁUŻNICA/Archiwum: Reuters

- Powiem więcej, to początek wielu czarnych dni dla białoruskiego dziennikarstwa - mówi Romaszewska-Guzy, przypominając, że w piątek w Mińsku ruszył kolejny proces karny dziennikarki Kaciaryny Barysewicz z niezależnego portalu TUT.by i lekarza Arcioma Sarokina.

Powiązany Artykuł

Aleksander Łukaszenka 1200
Zatrzymania dziennikarzy na Białorusi. Ekspert: dzięki sytuacji w Rosji, Łukaszenka może skupić się na represjach

W czwartek sąd w Mińsku skazał na dwa lata więzienia reporterki Biełsatu, Kaciarynę Andrejewą i Darię Czulcową, za to, że 15 listopada prowadziły relację online z mitingu upamiętniającego pobitego na śmierć przez tajniaków Ramana Bandarenkę. Według zarzutów prokuratury, które Romaszewska-Guzy określiła jako "absurdalne", dziennikarki "kierowały protestami".

- Przyzwyczailiśmy się, że represje eskalują. Nasi dziennikarze najpierw dostawali grzywny, potem byli zatrzymywani. Następnie zaczęto ich umieszczać w areszcie za "wykroczenia", a teraz zaczęły się sprawy karne i dziennikarze są po prostu wsadzani za kraty - mówi Romaszewska-Guzy.

W ubiegłym roku 26 dziennikarzy Biełsatu odsiedziało od kilku dni do dwóch tygodni, niektórzy dwukrotnie, a jeden – trzykrotnie. Obecnie w areszcie przebywa operator Zmicier Sołtan, w czwartek po 10 dniach n wolność wypuszczono reporterkę Lubou Łuniową.

REKLAMA

Czytaj także:

Romaszewska-Guzy uważa, że potrzebna jest zdecydowana reakcja na to, co dzieje się na Białorusi. - Jestem przekonana i staram się to głosić wszędzie, że tutaj potrzebne są jak najmocniejsze kroki, m.in. ze strony UE – tłumaczy. Jej zdaniem dotychczasowe sankcje można uznać za "działania symboliczne".

- Ta niewielka ilość zakazów wjazdu i jakieś nieliczne sankcje to na pewno nie uderzyło w ten reżim. Poza tym konieczny jest nacisk na (prezydenta Rosji) Władimira Putina, który jest głównym oparciem Alaksandra Łukaszenki. Nie wiem, czy Unia jest na to gotowa, ale to jest bardzo potrzebne - twierdzi dyrektorka białoruskojęzycznej telewizji.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej