Franciszek Łukaszczyk - bohaterski pionier polskiej radiologii onkologicznej
125 lat temu, 21 lutego 1897 roku, urodził się pionier polskiej radioterapii onkologicznej Franciszek Łukaszczyk. Był cenionym lekarzem, współzałożycielem i pierwszym dyrektorem Instytutu Radowego w Warszawie.
2022-02-21, 05:35
Osobisty dar Marii Skłodowskiej-Curie
Funkcję tę pełnił zarówno przed wojną jak i po II wojnie światowej, aż do swojej śmierci w 1956 roku. Wspaniały lekarz, wspaniały naukowiec i niezłomny człowiek wsławił się ukrywaniem radu przed niemieckim okupantem, najpierw na działce letniskowej pod Warszawą, a po wybuchu powstania we własnym domu w Poroninie.
Franciszek Łukaszczyk urodził się w Zubsuche - od 1965 roku Ząb - około 1,5 kilometra na zachód od Poronina, nieopodal Zakopanego. Jego otoczenie rodzinne składało się z uznanych rodzin góralskich i ten słynny hart ducha dał o sobie znać w chwilach największej próby, kiedy trzeba było chronić dla Polski osobisty dar Marii Curie Skłodowskiej w postaci 1,033 grama radu. Wielka polska uczona była przekonana, że odkryty przez nią radioaktywny pierwiastek powinien uczynić Polskę jednym z czołowych ośrodków wykorzystania go w medycynie.
Andrzej Fedorowicz w "Polityce" (18.07.2017) opisuje tło słynnych zdarzeń: "Już w listopadzie 1921 r. noblistka napisała list do dobrego znajomego Ignacego Paderewskiego. Proponowała stworzenie w Warszawie Instytutu Radowego – placówki leczniczo-badawczej na wzór paryskiego Institut du Radium. (...) Obiecywała zdobycie radu i przeszkolenie personelu warszawskiego ośrodka".
Polska jednak, ledwo po odzyskaniu niepodległości, w kraju zrujnowanym wojnami, nie była w stanie zebrać odpowiednich środków na zakup radu. Zainicjowana publiczna zbiórka pozwoliła zebrać zaledwie 2 miliony złotych. Koszty powstania ośrodka wymagały także zakup ziemi i postawienie właściwych zabudowań medycznych. Szczęściem działkę przy ulicy Wawelskiej podarował Uniwersytet Warszawski.
REKLAMA
Wybór Franciszka Łuszczyka
Odpowiedzialna za zbiórkę funduszy starsza siostra Marii Skłodowskiej, lekarka Bronisława Dłuska, miała także prawo wyboru szefa oddziału klinicznego powstającego ośrodka. Jej wybór padł na 31-letniego lekarza Franciszka Łukaszczyka, który po swoich studiach medycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim odbywał także staż w Paryżu u samej Marii Curie Skłodowskiej. Jak bardzo trafny był to wybór pokazały dopiero przyszłe wydarzenia historyczne i całkowite poświęcenie doktora. Dość powiedzieć, że jego walka o ukrycie i zachowanie radu przed gestapo, bez odpowiednich zabezpieczeń, doprowadziły do śmiertelnej choroby - białaczki.
Zdobycie radu dla polskiego instytutu było prawie niemożliwe z uwagi na jego cenę. Jak pisze Fedorowicz - "Cena była kosmiczna. Za gram trzeba było zapłacić 100 tys. dol. (równowartość obecnych 20 mln)". Polska noblistka musiała odbyć podróż do Ameryki w 1921 roku wspomagając publiczną zbiórkę dla paryskiego instytutu.
"Osiem lat później powtórzyła podróż, by zdobyć rad dla Warszawy. Efektem była faktura od UMHK na kwotę 51 600 dol. za 833,33 mg radu. Koncern nie tylko obniżył cenę specjalnie dla niej, ale też – w podziękowaniu za wieloletnią współpracę – dołożył gratis prawie 200 mg pierwiastka. W 1932 r. z okazji otwarcia Instytutu Radowego w Warszawie Skłodowska-Curie mogła przekazać 1,033 g radu w postaci 166 ładunków do naświetlań komórek nowotworowych na ręce dyr. Łukaszczyka. Wartość prezentu, oznaczonego symbolem RMS (Rad Marii Skłodowskiej), wynosiła pół miliona ówczesnych złotych". (UMHK - Union Miniere du Haut Katanga - belgijskie przedsiębiorstwo posiadające kopalnię uranu w Kongu)
Cenny depozyt
Dar naszej noblistki był więc przeogromny i nie dziwi fakt, że warszawski Instytut Radowy został nazwany jej imieniem. Doktor Łukaszczyk okazał się być chyba najwłaściwszą osobą do kierowania tym Instytutem, dbając o cenny depozyt leczniczy, dbając o bezpieczeństwo personelu, ale przede wszystkim wypracowując nowe metody leczenia i rozwijając badania nad uzdrawiającymi właściwościami radiolecznictwa. Dość powiedzieć, że z jego zdaniem liczyli się także okupanci, pozwalając na ponowne otworzenie Instytutu pod nazwą Miejski Szpital Przeciwrakowy.
REKLAMA
Posłuchaj
Zaraz po wybuchu wojny doktor wywiózł cały zdeponowany w instytucie zapas radu - 1,886 g (w okresie działania Instytutu pozyskał on kolejne cenne ładunki radu oprócz tych podarowanych przez polską noblistkę). Przewożąc rad przez Wisłę, co trwało ponad dobę, zakopał zabezpieczony radioaktywny ładunek na podwarszawskiej działce konsultanta instytutu Dionizego Zuberiera. Niemcy oczywiście chcieli zarekwirować cały posiadany rad, jednak doktor Łukaszczyk wyperswadował im to, strasząc skutkami napromieniowania... na niemieckich urzędników to podziałało.
Dużą część radu Łukaszczyk okrywał w specjalnych skrytkach w Instytucie. Gestapo dość często przesłuchiwało go na okoliczność zniknięcia większości ładunków. Jednak nie zdecydowali się uwięzić doktora. Po wybuchu powstania warszawskiego Niemcy zlikwidowali szpital, a obłożnie chorych wymordowali... reszta chorych i personel byli ewakuowani. Łukaszczyk przekupując niemieckiego lekarza wydobył ukryty rad i wywiózł go do swojego domu w Poroninie. Opisywana historia jest kapitalnym tematem filmowego thrillera, pełnego zwrotów akcji i heroicznych postaw.
Instytut Radowy po wojnie
Po wojnie słynny dyrektor Instytutu Radowego walczył o reaktywację ośrodka, która nastąpiła w 1947 roku, a sam Łukaszczyk ponownie został jego dyrektorem. W uznaniu prac naukowych w 1951 roku został członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, a od 1953 profesorem nadzwyczajnym. Chory na białaczkę, czego powodem były opisywane działania wojenne i ukrywanie radu, zmarł w maju 1956 roku. Dwukrotnie był odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, a także Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
REKLAMA
PP
REKLAMA