CDU spada z politycznej trampoliny, Zieloni przekonują biznes. "Wybory do Bundestagu mogą przynieść niespodziankę"

- Dla CDU pandemia była polityczną trampoliną, tymczasem marcowe wybory regionalne okazały się ogromną porażką chadeków. Pokazały, jak bardzo partii zaszkodziła afera maseczkowa, wolne tempo szczepień i przedłużający się lockdown – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Lidia Gibadło (PISM). Zaznacza, że siła rażenia afery porównywana jest do historycznego skandalu, który zakończył rządy chadecji pod wodzą kanclerza Helmuta Kohla.

2021-03-16, 21:00

CDU spada z politycznej trampoliny, Zieloni przekonują biznes. "Wybory do Bundestagu mogą przynieść niespodziankę"

Powiązany Artykuł

pap_20210217_0KY (1).jpg
Jubileusz V4. Ekspert OSW: to kościec Trójmorza, trzeba budować infrastrukturę, zaufanie, szukać wspólnych interesów

 - Wybory regionalne w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie wykazały osłabienie CDU, a z kolei wzmocniły Zielonych przed wyborami do Bundestagu 26 września br. Dobry wynik dał sygnał, że Zieloni mają duże szanse wejścia do koalicji rządzącej – ocenia w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Lidia Gibadło z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

W pierwszym z wymienionych landów wygrali Zieloni, w drugim SPD. Premierzy tych ugrupowań pozostają na kolejną kadencję. Przez pewien czas sondaże wskazywały na to, że w Nadrenii-Paltynacie możliwe jest zwycięstwo CDU. Następnie jednak, jak zaznacza nasza rozmówczyni, sondaże zmieniły kurs i w ostatnich dniach przed wyborami poparcie dla chadeków zaczęło topnieć.

REKLAMA

Porażka wpływa na sytuację w CDU

Lidia Gibadło zauważa, że porażka chadeków jest dotkliwa i nie jest traktowana jak doraźne niepowodzenie. - W ubiegłym roku w czerwcu notowania CDU sięgały 38-39 procent. Ostatni sondaż mówi o 29,5 procentach. Zieloni mają obecnie 17-19 procent poparcia. Ten dystans może się zwiększyć – ale i zmniejszyć – zaznacza.

I dodaje, że to trudny moment dla Armina Lascheta - w najgorszym razie marcowe wybory landowe mogą pozbawić go marzeń o urzędzie kanclerza. - Przegrana CDU i perspektywa tego, że chadecy mogą przejść w Badenii-Wirtembergii do opozycji, stawiają go w trudnej sytuacji na pół roku przed wyborami. A to umieszcza pod znakiem zapytania jego nominację kanclerską – zaznacza.

Nasza rozmówczyni zauważa, że ten scenariusz jest niewykluczony, CDU będzie szukać bowiem politycznego ratunku i nie wiadomo, jaką strategię przyjmie. Za niepowodzenie w krajach związkowych płaci się zaś w niemieckiej polityce dużą cenę.

- Niepowodzenie w krajach związkowych idzie na jego konto. W 2018 roku, po rozczarowujących dla CDU wynikach wyborów w Hesji, Angela Merkel zrezygnowała z przewodnictwa w partii – przypomina.  

REKLAMA

Powiązany Artykuł

trójmorze pap 1200x660.jpg
Trójmorze jako marka. Ekspert OSW: region musi się rozwijać, tworzyć infrastrukturę, kończy się czas poddostawców

Powody wyborczej katastrofy CDU i nowa zielona narracja

Lidia Gibadło podkreśla, że tzw. afera maseczkowa w Niemczech miała potężną siłę rażenia i porównywana jest do skandalu, który zakończył rządy chadecji pod wodzą Helmuta Kohla. Dziennikarze ujawnili, że dwaj posłowie CDU/CSU rok temu czerpali zyski z prowizji ze sprzedaży maseczek, w czasie ich deficytu. Na dodatek wyborcy są niezadowoleni z przedłużającego się lockdownu i zbyt wolnego tempa szczepień.

Tymczasem Zieloni mogą czerpać korzyści ze zwycięstwa – zauważa Lidia Gibadło. Zaznacza, że ponowny wybór popularnego "zielonego" premiera Winfrieda Kretchmanna w "samochodowym" landzie, jakim jest Badenia-Wirtembergia, pozwala Zielonym dowodzić zasadności swojej nowej narracji. Głosi ona, że agenda ekologiczna nie jest wcale realizowana kosztem biznesu, a zielona agenda i rozwój gospodarczy wzajemnie się uzupełniają.

Po przegranych wyborach oczekiwana jest obecnie kontrofensywa CDU i odpowiedź na ostatnie niepowodzenia. - Do wyborów do Bundestagu pozostało już tylko sześć miesięcy, jednak wszystko może się jeszcze zdarzyć i obecnie scenariusze niebrane wcześniej pod uwagę stają się bardziej prawdopodobne – zauważa Lidia Gibadło.

- Zieloni przekonują, że troska o środowisko nie musi iść w kontrze do rozwoju gospodarczego, wręcz przeciwnie, te dwie dziedziny mogą się napędzać, tak żeby tworzyć nowe miejsca pracy i modernizować gospodarkę – zauważa nasza rozmówczyni.

REKLAMA

W Badenii-Wirtembergii według danych komisji wyborczych Zieloni uzyskali 32,6 procent głosów, CDU - 24,1, SPD - 11, FDP - 10,5, a AfD - 9,7.

W Nadrenii-Palatynacie SPD otrzymała 35,7 procent poparcia, CDU - 27,7, Zieloni - 9,3, AfD - 8,3, FDP - 5,5.

REKLAMA

Więcej w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Regionalne wybory w Badenii-Wirtembergii 14 marca przyniosły zwycięstwo Zielonym, a w Nadrenii-Palatynacie – SPD. Na drugim miejscu jest CDU, choć wydawało się w nieco wcześniejszych sondażach, że szanse na zwycięstwo mogą być wyrównane. Co mówią nam te wybory o niemieckiej polityce? Komentatorzy niemieccy piszą o porażce CDU. Ale może po prostu wystarczy powiedzieć, że chadecja nie odniosła sukcesu, bo zdecydowanych szans na wygraną w tych landach może i nie miała? Wygrały bowiem te ugrupowania, które do tej pory były na czele landów, odpowiednio Zieloni w Badenii-Wirtembergii, SPD w Nadrenii-Palatynacie?

Lidia Gibadło (PISM): Wybory w krajach związkowych to zawsze istotny barometr niemieckiej polityki. Tym razem wnioski powyborcze, choć wycinkowe, są jeszcze istotniejsze, bo do wyborów federalnych pozostało zaledwie pół roku.

Co zatem wydarzenia w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii mówią nam o sytuacji w Niemczech? Przede wszystkim wybory okazały się porażką CDU. Pokazały, jak bardzo partii zaszkodziła afera maseczkowa, wolne tempo szczepień i przedłużający się lockdown. To wszystko bardzo mocno wpłynęło na preferencje wyborcze.

REKLAMA

Jeżeli chodzi o sukces Zielonych i SPD w tych landach, warto zauważyć, że w czasie kryzysów "wyborcy mogą nie być skłonni do eksperymentowania i wymiany władz, z których są zadowoleni. A to właśnie deklarowali wyborcy w przypadku premierów Badenii-Wirtembergii Winfrieda Kretchmanna z Zielonych, a Nadrenii-Palatynatu Malu Dreyer z SPD.

Z kolei SPD wybory pozwoliły odetchnąć z ulgą – partii nie wiodło się ostatnio ani w regionach, ani na poziomie federalnym. Wygrana w Nadrenii-Palatynacie, gdzie SPD będzie partią rządzącą w koalicji, to ważny impuls potrzebny tej partii przed wyborami federalnymi.

Interesująca jest także sytuacja Alternatywy dla Niemiec (AfD). W obu landach zanotowała spadki. Jest to pokłosiem bliskich związków z ekstremistyczną prawicą w Niemczech i prób objęcia partii obserwacją przez niemiecki kontrwywiad, do czego jak na razie nie doszło. Niemniej jednak warto zauważyć, że wyniki AfD w obu landach kształtują się pomiędzy 8 a 9 procent. To oznacza, że mimo zarzutów dotyczących bliskich związków z ekstremistyczną prawicą, AfD uzyskało w miarę stałą bazę wyborców.

REKLAMA

Jednocześnie poparcie dla AfD w obu landach spadło.

I w Badenii-Wirtembergii, i w Nadrenii Palatynacie, poparcie dla AfD spadło o około 4-5 procent. Niemniej jednak można było oczekiwać, że te spadki będą jeszcze większe.

W rezultacie w Nadrenii-Palatynacie po wyborach spodziewać się należy kontynuacji tzw. koalicji świateł drogowych, czyli SPD-Zielonych-FDP. Co istotne, okazało się, że i w  Badenii-Wirtembergii, gdzie do tej pory rządzili Zieloni z CDU, stała się ona także realną alternatywą.

Jeśli w Badenii-Wirtembergii do władzy dojdzie koalicja Zielonych, SPD i FDP, będzie to znak, że taki układ sił można również  brać pod uwagę jako scenariusz po wyborach federalnych.

To ważny sygnał ostrzegawczy dla CDU, ponieważ dotychczas nikt nie zakładał, że mogłoby dojść do jego realizacji. A teraz okazuje się, że koalicja rządowa bez chadeków jest możliwa.

REKLAMA

Oczywiście do wyborów mamy jeszcze pół roku, sytuacja może się rozwijać w zróżnicowany sposób.

Wcześniej uznawano, że pozycja CDU w wyścigu do Bundestagu jest ugruntowana i ta partia będzie dyktować warunki, rozdawać karty, szukać koalicjanta. I nagle inny układ, wcześniej czysto teoretyczny, wszedł w orbitę realnych rozwiązań. Niemniej jednak sondaże federalne wciąż faworyzują chadecję.

To były wybory regionalne, są one do pewnego stopnia miernikiem sytuacji w Niemczech, ale trzeba pamiętać, by nie przekładać realiów landów w pełni na sytuację w kraju.

Wciąż najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, zważywszy na obecne sondaże na poziomie federalnym, jest czarno-zielona koalicja. Sondaże mogą się jednak zmienić.

Warunkiem do utworzenia koalicji "świateł drogowych" byłby spadek notowań CDU, jednoczesny wzrost notowań partii, które mogłyby tworzyć ów alternatywny układ.

REKLAMA

Dlaczego mówimy o tak poważnej porażce CDU? Notowania spadły, wizerunek ucierpiał, bo na horyzoncie pojawia się teoretycznie możliwa koalicja numer 2, ale przecież straty są wciąż do nadrobienia?

Porównałabym spadki CDU z sytuacją sprzed roku. Dla CDU pandemia to była polityczna trampolina.

W ubiegłym roku w czerwcu notowania CDU sięgały 38-39 procent. Ostatni sondaż mówi o 29,5 procentach. Zieloni mają obecnie 17-19 procent poparcia. Ten dystans może się zwiększyć – ale i zmniejszyć.

Sondaże w Niemczech nie przewidują rzeczywistych wyników w 100 procentach, jednak w większości przypadków bardzo trafnie pokazują trendy polityczne.

REKLAMA

Niepowodzenia CDU nie były zaskoczeniem, wskazywały na to badania opinii publicznej. W Badenii-Wirtembergii już w ubiegłym tygodniu mówiło się, że szykuje się spora porażka CDU, w Nadrenii-Palatynacie sondaże wskazały na to kilka dni przed wyborami. Zaskoczeniem jest ich skala.

Porażka w Badenii-Wirtembergii jest szczególnie dotkliwa dla CDU, ponieważ to drugi najważniejszy związek regionalny chadecji.

A zatem konsekwencje tych wyborów mogą być poważne.

Niepowodzenie w krajach związkowych idzie na konto przewodniczącego partii Armina Lascheta. W 2018 roku, po rozczarowujących dla CDU wynikach wyborów w Hesji, Angela Merkel zrezygnowała z przewodnictwa w partii.

Decyzja Merkel to jeden z przykładów, który pozwala zrozumieć, jak polityka regionalna wpływa na nas politykę na poziomie federalnym.

REKLAMA

Kwestia wyboru kandydata na kanclerza nie jest do końca jasna. Przegrana Lascheta wzmacnia premiera Bawarii, przewodniczącego CSU Markusa Södera. Pytanie, czy Söder zdecyduje się na takie ryzyko w obliczu spadających notowań CDU i poświęci urząd premiera jednego z najważniejszych nimiekcich landów.

Czy ktoś inny mógłby być wskazany jako kandydat CDU na kanclerza?

Trzy miesiące temu wskazywano na Jensa Spahna, ministra zdrowia.

Jednak jego notowania bardzo spadły, w związku z niskim tempem szczepień, z problemami ze wprowadzeniem powszechnego testowania na obecność COVID-19.

Niewykluczone, że Laschet zostanie nominatem na kanclerza, ale niekoniecznie dlatego, że jest najlepszym kandydatem, ale z tego powodu, że nikt inny nie będzie chciał podjąć tego wyzwania.

REKLAMA

Zgłoszenie nowej kandydatury byłoby teraz trudne.

Na wypromowanie nowego kandydata zapewne trzeba byłoby więcej niż pół roku, a tyle pozostaje do wyborów do Bundestagu.

Markus Söder, jak widzimy, zabrał głos w kwestii porażki. Powiedział, że to poważny "cios w serce CDU", porażka wyborcza w chadeckiej ojczyźnie, a ważnym powodem niepowodzenia jest sceptycyzm wyborców wobec strategii walki z pandemią, tempa szczepień, testów, pomocy gospodarczej, aplikacji Korona. Miała też miejsce afera maseczkowa. Powstaje pytanie o rzeczywiste powody porażki. Czy rzeczywiście spustoszenie mogła poczynić afera maseczkowa, ma aż tak wielką siłę rażenia? Nie sprawiała wrażenia bomby atomowej w polityce? W Polsce mniej o niej słyszano.

Tu raczej się nie zgodzę, bo afera maseczkowa jest porównywana z aferą czarnych kont, która zakończyła rządy chadecji pod wodzą Helmuta Kohla w 1998 roku.

Afera maseczkowa przywołała obraz partii władzy, której członkowie czerpią korzyści ze swojego statusu. Ma ona wyrazisty wymiar etyczny. Dwaj posłowie CDU i CSU są oskarżeni o pobieranie prowizji za pośrednictwo w zakupie maseczek wiosną ubiegłego roku.

Cofnijmy się do tego czasu. Pandemia zaczyna zbierać swoje żniwo w Europie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel wygłasza jedno z ważniejszych przemówień w jej karierze politycznej, mówi o koronawirusie jako najpoważniejszym kryzysie w powojennej historii Niemiec, apeluje o solidarność rodaków, a w tym samym czasie  deputowani jej partii pobierają prowizję od pośrednictwa w zakupie maseczek, które były wówczas towarem deficytowym.

REKLAMA

I były horrendalnie drogie.

Partia dosyć szybko zareagowała i od razu na początku przedwyborczego tygodnia, po ukazaniu się doniesień magazynu "Der Spiegel", CDU zażądała od swoich posłów, by w ciągu kilku najbliższych dni przyznali się, jeśli mieli do czynienia z pobieraniem prowizji za dostawy masek.

CDU/ CSU chcą ostatecznie zamknąć tę kwestię, by za tydzień, miesiąc nie pojawiły się kolejne takie doniesienia.

REKLAMA

Innym bolesnym dla CDU tematem są podejrzenia o lobbing jednego z deputowanych na rzecz Azerbejdżanu. Tu chodzi o promocję interesów państwa, którego autorytarne władze są oskarżane o łamanie praw człowieka. Podejrzany poseł już złożył mandat.

Nie wiadomo zatem, jak to wszystko się skończy. Czy to ta niepewność tak źle wpływa na morale polityków CDU? Czy spadające notowania? 24 procent, uzyskane w wyborach regionalnych w Badenii-Wirtembergii to mniej niż oczekiwano, ale czy to aż tak źle?

Spotkałam się z komentarzem, że tak niski wynik w wyborach regionalnych chadecja rejestrowała ostatnio w 1947 roku.

Nawet jeśli spojrzeć na poprzednie wybory, to niski wynik. Badenia-Wirtembergia to zachód Niemiec i CDU wykuwała się właśnie w tej części RFN. Dlatego Soeder mówi o nim jako ojczyźnie chadeckiej partii.

Symboliczna porażka może zatem pogłębić jeszcze tę rzeczywistą. Teraz zapewne CDU będzie musiała podjąć kroki zaradcze, coś przedsięwziąć?

Oczekiwana jest zdecydowana reakcja partii. Kilka dni potrwa zapewne krytykowanie CDU, potem zapewne chadecja będzie chciała odwrócić uwagę społeczeństwa od złej passy.

REKLAMA

CDU się martwi, a przed Zielonymi otwierają się nowe perspektywy.

Bardzo ciekawe będzie, na kogo jako kandydata na kanclerza ostatecznie zdecydują się Zieloni. SPD wyznaczyło mężczyznę, zapewne będzie tak też w przypadku chadecji. Pytanie, czy Zieloni ostatecznie zdecydują się na Roberta Habecka czy na współprzewodniczącą Annalenę Baerbock. Na razie stawiana jest ona w roli przyszłej minister spraw zagranicznych, w razie gdyby doszło do czarno-zielonej koalicji.

Czyli Zieloni mogą zaproponować Niemcom "ekologiczną Angelę Merkel" na nowe czasy?

Zieloni nie użyją tego hasła, gdyż chcą się pozycjonować jako alternatywa dla CDU. Mogą jednak kusić wyborców taką wizją, niewypowiedzianą wprost. Zieloni na razie nie chcą  wypowiadać się na temat decyzji o kandydacie czy kandydatce na kanclerza.

Zauważmy, że Badenia-Wirtembergia, gdzie rządy nadal sprawować będą Zieloni, to zagłębie samochodowe. To bardzo ciekawy fenomen, że w landzie, gdzie jest duża koncentracja przemysłu motoryzacyjnego, rządzi "zielony premier".

Zieloni próbują na tym przykładzie pokazać Niemcom, że ekologia i biznes to obszary, które można pogodzić.

REKLAMA

To sygnał Zielonych do biznesu, że ekologiczna polityka nie musi być prowadzona kosztem przedsiębiorstw. Rządy Zielonych w Badenii-Wirtembergii nie oznaczają, że biznes samochodowy ucierpi.

Zieloni nie zamierzają rezygnować z ekologicznej agendy. Jednocześnie w wypowiedziach wielu polityków tego ugrupowania dominuje narracja nakierowana na odczarowanie wizerunku partii antykapitalistycznej.

Zieloni przekonują, że troska o środowisko nie musi iść w kontrze do rozwoju gospodarczego, wręcz przeciwnie, te dwie dziedziny mogą się napędzać, tak żeby tworzyć nowe miejsca pracy i modernizować gospodarkę.

Dla Zielonych sukces Winfrieda Kretschmanna w Badenii-Wirtembergii to dowód na to, że taka synergia jest możliwa.

REKLAMA

W Nadrenii-Palatynacie interesująca jest rządząca tam do tej pory koalicja – dość egzotyczna, składająca się z SDP, Zielonych i liberałów FDP. Prawdopodobnie byłoby jednak trudno skonstruować tego rodzaju porozumienie na poziomie federalnym. W 2017 roku trwały dyskusje nad tego rodzaju koalicją CDU, Zielonych i FDP – jednak to się nie udało. Zbyt duże moga okazać się różnice w kwestiach gospodarczych, podnoszenia podatków, polityki zagranicznej.

W obu landach około 50 procent wyborców głosowało korespondencyjnie.

Stało się tak ze względu na pandemię. Zapewne podczas wyborów do Bundestagu ten odsetek będzie równie wysoki.

22 marca kanclerz Angela Merkel ma podjąć decyzję w kwestii potencjalnego przedłużenia obostrzeń.

Takie decyzje zapadają regularnie, sytuacja jest obserwowana na bieżąco. Obecnie rząd będzie musiał wziąć pod uwagę zatrzymanie szczepień szczepionkami firmy AstraZeneca, i to jak ta decyzja wpłynie na proces szczepień i sytuację epidemiologiczną RFN.

***


Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej