In vitro - "moralny i polityczny skandal"

- Sprzeciwiamy się temu, by model życia ludzkiego powstawał na szkle stołu laboratoryjnego - oświadczył szef komisji zdrowia Bolesław Piecha podczas debaty o in vitro.

2010-10-22, 14:30

In vitro - "moralny i polityczny skandal"

Posłuchaj

Bolesław Piecha o in vitro cz. 1
+
Dodaj do playlisty

Projekt Bolesława Piechy wprowadza zakaz in vitro, ale dopuszcza możliwość tzw. adopcji zarodków, które zostaną wytworzone przed wejściem w życie nowych przepisów. Jak podkreślał poseł PiS, projekt obejmuje także inne kwestie bioetyczne, zakazuje m.in. klonowania oraz tworzenia hybryd i chimer.

Poseł oświadczył, że metoda in vitro stwarza zagrożenia zdrowotne zarówno dla matek, ale także dla urodzonych dzieci. Dodał również, że skuteczność in vitro oceniana jest na poziomie 30%. Zaznaczył, że w przypadku par korzystający z zapłodnienia pozaustrojowego, przy odpowiedniej diagnostyce, niepłodność można wyleczyć i doprowadzić do naturalnego poczęcia.

Piecha podkreślił też, że przy in vitro dokonywana jest selekcja i niszczenie zarodków, które zgodnie ze współczesną nauką, są początkiem ludzkiego życia. Poseł zaznaczył, że tego faktu nie podważają nawet naukowcy i etycy lewicowi oraz ateiści. Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia nawiązał także do nauki społecznej Kościoła katolickiego oraz do ostatniego listu biskupów ws. in vitro, w którym porównali selekcję zarodków do eugeniki.

Prawo do in vitro

Małgorzata Kidawa-Błońska jest autorką trzech projektów. Zakładają one, że prawo do in vitro powinny mieć zarówno małżeństwa, jak i pary żyjące w konkubinacie. Jej projekt pozwala też na tworzenie "nadliczbowych" zarodków ludzkich i ich zamrażanie.

Zwróciła uwagę, że proponowane przepisy nie zezwalają na niszczenie ludzkich zarodków ani na eksperymenty na nich. Para, od której pochodzą zarodki, musi wziąć za nie odpowiedzialność - wyjaśniła Kidawa-Błońska. Projekt daje jednak parze możliwość przekazania zarodków komuś innemu. Posłanka dodała, że dziecko, które zostało poczęte poprzez zapłodnienie in vitro, będzie musiało mieć możliwość dostępu do informacji, kto był dawcą komórek rozrodczych.

Moralny skandal

Zdaniem posła PO Jarosława Gowina, należy uporządkować wszystkie kwestie dotyczące regulacji bioetycznych, w tym in vitro. Poseł PO zwrócił uwagę, że rozmowy na ten temat to historyczny moment, ponieważ Polska jest ostatnim krajem, gdzie nie ma regulacji bioetycznych. - Brak prawa w tej sprawie jest moralnym i politycznym skandalem - powiedział Gowin. Podkreślił, że zapłodnienie in vitro ma być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także dla samotnych kobiet. Poseł proponuje tworzenie dwóch zarodków, a zamrożenie dopuszcza jedynie w przypadkach losowych, kiedy kobieta zachoruje lub zrezygnuje z implantacji. Gowin zwrócił uwagę, że jego projekt jest próbą całościowego uporządkowania problemu.

Projekt Gowina, podobnie jak ustawa Bolesława Piechy z PiS i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO, proponuje powołanie specjalnej rady bioetycznej, która nadzorowałaby rozwój osiągnięć naukowych, monitorowała debatę bioetyczną i służyła radom prawodawcom. 

Więzienie za in vitro

W opinii posłanki Teresy Wargockiej z PiS, metoda sztucznego zapłodnienia stanowi zagrożenie dla życia człowieka. Dlatego nie powinna być stosowana.

Posłanka proponuje za stosowanie in vitro karę grzywny, ograniczenia bądź pozbawienia wolności do dwóch lat więzienia. Kara do pięciu lat pozbawienia wolności ma grozić za niszczenie ludzkich embrionów. Posłanka podkreśliła, że kara więzienia za stosowanie in vitro jest uzasadniona, ponieważ metoda in vitro stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego i jest "zamachem na ludzką godność".

Teresa Wargocka zwróciła uwagę, że prawna ochrona życia powinna obowiązywać od momentu poczęcia. Jak dodała, człowiek nie może być przedmiotem, dlatego nie należy ludzkiego embrionu traktować jak rzeczy. W jej opinii, pozostałe projekty świadczą, że zarodek jest traktowany instrumentalnie.

To kwestia sumienia

- W naszym odczuciu korzystanie lub nie z metody in vitro jest bardziej kwestią sumienia niż regulacji prawnych - powiedziała Ewa Kierzkowska z PSL. Dodała, że w tej sprawie jej klub nie stosuje partyjnej dyscypliny.

Podkreśliła, że regulacje prawne m.in. w kwestii in vitro są konieczne. - Stan obecny, w którym nie ma żadnych regulacji, może jest dla niektórych wygodny, ale jest nie do zaakceptowania ze względu na ochronę praw człowieka - powiedziała posłanka PSL. - Mnie najbliżej jest do propozycji Gowina" - dodała.

To spór o kształt państwa

Poseł SLD Marek Balicki ocenił, że spór o in vitro jest sporem o kształt państwa. - Kościół katolicki nie może domagać się zakazu stosowania in vitro. To próba naruszenia zasad państwa świeckiego - oświadczył.

-  Kościół katolicki nie uznaje dzisiaj in vitro, ale jeszcze wczoraj z rezerwą odnosił się do transplantacji, przedwczoraj nie uznawał szczepień i sekcji zwłok. Gdyby ludzkość słuchała wyłącznie głosu Kościoła, nie byłoby postępu medycyny, Kościół ma oczywiście pełne prawo przedstawiać swoje stanowisko, ale nie może domagać się rozstrzygania przez państwo spornych kwestii światopoglądowych po swojej myśli i to za pomocą prawa karnego - dodał.

Balicki podkreślił, że jego klub opowiada się za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektów: Bolesława Piechy (PiS), Jarosława Gowina (PO) i Teresy Wargockiej (PiS). Poseł ocenił, że propozycje te doprowadziłyby do zakazu lub znacznego ograniczenia stosowania metody in vitro.

SLD chce, by projekty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej(PO) trafiły do prac w sejmowej komisji. Balicki zaznaczył, że są one najbliższe projektowi zgłoszonemu przez posłów lewicowych, nad którym pracuje nadzwyczajna podkomisja.

W sejmie toczy się debata dotycząca projektów ustaw regulujących kwestię in vitro.

kk, sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej