"Grozi nam pandemia lęków i depresji". Prof. Heitzman o psychicznych skutkach COVID-19

- Nie możemy nadmiernie koncentrować się na doniesieniach medialnych o ilości zachorowań, musimy starać się zrobić coś, co daje przyjemność i myśleć o tym, by nadrabiać zaległości w relacjach - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Janusz Heitzman, z katedry psychiatrii Instytutu Psychiatrii i Neurologii. - Rozmowa jak ktoś się czuje i jak ktoś się miewa, bardzo dużo daje - dodał.

2021-03-25, 20:09

"Grozi nam pandemia lęków i depresji". Prof. Heitzman o psychicznych skutkach COVID-19 — Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com/Cryptographer

Minionej doby potwierdzono 34151 nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 - podało Ministerstwo Zdrowia. Zmarło 520 chorych, spośród których 413 miało też choroby współistniejące. Poprzedni wysoki wskaźnik zachorowań zanotowano w środę, gdy zachorowało prawie 30 tysięcy osób. W związku z tym rząd wprowadził dalsze ograniczenia w działalności m.in. galerii handlowych i niektórych firm usługowych, zalecił też, by wielkanoc spędzić w małym gronie, najbliższej rodziny.

Powiązany Artykuł

Koronawirus w Polsce. Premier: apeluję o spędzanie Wielkanocy w wąskim gronie

Stracone pokolenie

- Badania naukowe na całym świecie prognozują, że rzeczywistość, jaka być może kiedyś nastąpi, będzie zupełnie inna, ale będziemy musieli żyć nadal w sytuacji szczególnych obostrzeń, szczególnej ostrożności - powiedział prof. Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii. - Na dziś, najważniejsze jest to, co się słyszy, czyli niepokojące komunikaty. Każda tego typu informacja powoduje bezpośrednią konfrontację ze skutkami zdrowotnymi i ekonomicznymi - wskazał gość "Stanu rzeczy".

Czytaj także:

W ocenie gościa Polskiego Radia, pandemia i epidemia powoduje, że "grozi nam pandemia lęków i depresji". - To drugie obciążenie, jakie będzie nam groziło i konsekwencje tego będą bardzo daleko idące. To nie jest tylko stan niezadowolenia, stresu i niepokoju, to są stany depresyjne, lękowe, zaburzenia snu, niepokój o przyszłość ekonomiczną, przyszłość naszych dzieci, które mogą być niedouczone i mogą nie poradzić sobie w życiu, bo nie mając kontaktu z rówieśnikami nigdy nie nabędą umiejętności z rozwiązywania problemów, bycia przywódcą, zarządzania. Będziemy mieli stracone pokolenie - wskazał ekspert.

"Nie koncentrujmy się na doniesieniach medialnych"

- Prognozy ekspertów wskazują, że zaburzenia zdrowia psychicznego narosną w ok. 30 proc. - możemy spodziewać się wzrostu o ok. 30 procent zaburzeń lękowych, prób samobójczych, będziemy mieli o 30 proc. większy problem uzależnień, narastające sytuacje związane z przemocą domową, agresją w domu, z przemęczeniem, niemożnością zaplanowania swojej przyszłości. Najgorsze, jeśli temu będzie towarzyszyło poczucie rezygnacji, że "nie pozostaje nic innego jak tylko się temu poddać".

REKLAMA

- Musimy w to jakoś wejść, musimy przygotować się do tego, by zminimalizować w sobie poczucie niezadowolenia, alienacji i wyobcowania - podkreślił. Pytany, jak sobie poradzić z tym, że pandemia nie ma końca, gość "Stanu rzeczy" doradził, by "nie unikać aktywności". - Nie możemy unikać swojej kreatywności, starajmy się pracować normalnie, celem dalekosiężnej zmiany tej rzeczywistości. Nie możemy nadmiernie koncentrować się na doniesieniach medialnych o ilości zachorowań, musimy starać się zrobić coś, co nas dzisiaj cieszy i daje przyjemność i myśleć o tym, by nadrabiać zaległości w relacjach. Rozmowa jak ktoś się czuje i jak ktoś się miewa, bardzo dużo daje - podkreślił prof. Janusz Heitzman. Dodał, by "dbać o siebie i nie bagatelizować obciążeń, jakie nas dotyczą".