Ks. Bartoszek: posługa w szpitalu tymczasowym to bycie w sercu Kościoła
- Posługa w szpitalu tymczasowym to bardzo ważne doświadczenie, poczucie bycia w centrum Kościoła i Ewangelii - uważa kapelan takiego szpitala w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach ks. Wojciech Bartoszek.
2021-04-05, 15:22
- Wraz z drugim kapelanem, ks. Marcinem Niesporkiem, jesteśmy świadkami przełomów w relacjach rodzinnych, powrotów do Boga. Dla wielu pacjentów pobyt w takim szpitalu to swoiste rekolekcje, czas na przemyślenie swojego życia i określenie, które więzi są dla nich najważniejsze - powiedział ks. Bartoszek, który jest też krajowym duszpasterzem Apostolstwa Chorych.
Powiązany Artykuł
"Bóg pokazuje, że wiara kształtuje się w domu". Ks. Malicki o Wielkanocy w czasie pandemii
Anonimowi pracownicy
Praca w szpitalu zakaźnym na oddziale covidowym dla całego personelu – w tym i kapelanów – wiąże się z koniecznością noszenia specjalnego ochronnego kombinezonu. Aby więź między chorymi a pracownikami jednak pozostała, ks. Bartoszek przygotował 150 swoich zdjęć w sutannie i koloratce na papierze samoprzylepnym.
Codziennie nakleja nowe na kolejny kombinezon, bo nic - co było w strefie zakaźnej - nie może jej opuścić. To dotyczy również komunii świętej. Dlatego ks. Bartoszek starannie przygotowuje wcześniej odpowiednią ilość hostii, by móc je rozdysponować wśród chorych, którzy chcą i mogą je przyjąć. Przekazanie Eucharystii chorym jest - jak podkreśla – "jego najważniejszą misją w szpitalu".
- "Sam nie wskrzeszę się z martwych". Ks. Robert Skrzypczak o znaczeniu Świąt Wielkiej Nocy
- Kalwaria Zebrzydowska. "Polska Jerozolima" w czasach pandemii
Coraz młodsi pacjenci
Kapelan potwierdza jednak to, o czym lekarze mówią od pewnego czasu: do szpitali covidowych trafiają coraz to młodsi pacjenci.
- Jeszcze miesiąc – półtora temu zdecydowana większość to byli ludzie starsi, z których 60-70 proc. pragnęła przyjąć komunię. Teraz, gdy do szpitala trafiają młodsi pacjenci, częściej słyszę odmowę, kiedy pytam o przyjęcie komunii. Czasem słyszę coś negatywnego na temat Kościoła. Niektórzy pytają o sens swojego cierpienia. Słucham uważnie wszystkich chorych, bo to może być okazją, by poprowadzić ich do Chrystusa. On uzdrawia serce człowieka i nadaje sens cierpieniu - mówi ks. Bartoszek.
Trudne doświadczenie
Powiązany Artykuł
Poniedziałek Wielkanocny. Papież: nie ustawajmy w poszukiwaniu Chrystusa zmartwychwstałego
Ksiądz przyznaje, że tak intensywne doświadczenie, jak odchodzenie chorych jest bardzo trudne także dla duchownych. - Oddaję to Jezusowi. Bardzo pomaga mi osobista modlitwa i codzienna msza, którą często odprawiam prywatnie. Choć jestem zaszczepiony, to staram się nie wchodzić w przestrzeń życia parafialnego, żeby nie budzić lęku przed zakażeniem wśród tych, którzy wiedzą, gdzie pracuję - podkreśla ks. Bartoszek.
Potrzeba doświadczenia duszpasterskiego
Pomimo trudów pracy w szpitalu tymczasowym, duchowny podkreśla jednocześnie, że praca ta jest niezwykle budująca i wartościowa jako doświadczenie duszpasterskie.
REKLAMA
Księża Marcin Niesporek i Wojciech Bartoszek zabiegali u przełożonych o skierowanie do szpitala większej liczby kapłanów, potrzebnych zwłaszcza teraz, w trzeciej fali pandemii, kiedy chorych z dnia na dzień przybywa. Owocem tego jest podjęcie posługi przez ks. Waldemara Maciejewskiego w Wielkim Tygodniu.
W kolejnym tygodniu pracę rozpocznie ks. Roman Chromy. W szpitalu od dwóch tygodni ponadto posługują klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Katowicach, siostry zakonne oraz bracia kapucyni.
- Jesteśmy świadkami przełomów w relacjach rodzinnych, powrotu po wielu latach do Kościoła, do sakramentów, świadkami uzdrowień – zarówno tych fizycznych i to nawet w bardzo ciężkich przypadkach, jak i duchowych. W tym morzu cierpienia wielu wznosi się na wyżyny wiary i miłości. Bycie tam jako kapłan w takim miejscu i czasie to bycie w samym sercu Kościoła, w centrum Ewangelii - uważa ks. Wojciech Bartoszek.
as
REKLAMA