Tomasz Gollob skończył 50 lat
11 kwietnia 1971 roku przyszedł na świat Tomasz Gollob, indywidualny mistrz świata, jeden z najlepszych polskich żużlowców, a obecnie Dyrektor Sportowy Polonii Bydgoszcz, klubu z którym był w swojej karierze związany najdłużej.
2021-04-11, 05:00
"Baryła" zaczynał na motorynce
Koledzy z podwórka nadali mu bardzo wdzięczne przezwisko „Baryła”.
„Byłem bardzo ciemnym grubaskiem. Ciężko w to uwierzyć, ale na głowie rosły mi kiedyś gęste, czarne włosy. A tak w ogóle to miałem być dziewczynką. Nie wyszło, ale byłem taki piękny i długorzęsy, że i tak wszyscy myśleli, że nią jestem” - wspominał swoje dzieciństwo w rozmowie z Arkadiuszem Bartosikiem i Łukaszem Klinke na wywiadowcy.pl:
Mylili się jednak Ci, którzy nie wierzyli w drzemiące w nim możliwości. Tata Golloba prowadził warsztat, w którym naprawiał motocykle. ‘Baryłę” zauroczyły ich sportowe wersje. Ojciec widząc zainteresowanie syna, postanowił kupić mu motorynkę. Pierwsze trasy zaliczył w wieku 6 lat. Po roku przesiadł się na szybszy jednoślad.
„Pierwsze przejażdżki motorynką były po lasku obok domu. Jak miałem 7 lat jeździłem już na CZ-250 cross, na którym nogami sięgałem tylko do stópek. Puszczali mnie i jeździłem, a jak chciałem stanąć, to musieli mnie łapać „w locie”. Poza tym wszyscy oczywiście łapali się za głowy” - opowiadał Gollob. na wywiadowcy.pl.
REKLAMA
Mistrzostwa świata juniorów na żużlu
Od roku 1977 Międzynarodowa Federacja Motocyklowa prowadzi rozgrywki o tytuł mistrza świata juniorów w speedwayu. Polska, w tej dziedzinie, ma wyjątkowe sukcesy. Do dnia dzisiejszego zdobyliśmy 35 medali, w tym 14 złotych. Nie mamy sobie równych. Nic dziwnego zatem, że Gollob rozpoczynał swoją karierę od startu w eliminacjach tych rozgrywek. Miał wtedy 18 lat. Nie udało mu się awansować do turnieju głównego.
„Tomek był mało znanym zawodnikiem, dziennikarze śmiali się z jego wielkich ambicji. A ja powiedziałem wtedy: panowie, nauczcie się dobrze wymawiać nazwisko Gollob, bo to jest przyszły mistrz świata” - wspominał Wiesław Gollob, ojciec przyszłego mistrza świata w wywiadzie na plus.pomorska.pl.
Pierwsze zawody Grand Prix na żużlu, w systemie turniejowym
Od roku 1995 postanowiono zastąpić jednodniowe indywidualne mistrzostwa świata na cykl turniejów, których zwycięzca zdobywał tytuł. Polak wygrał pierwsze inauguracyjne zawody we Wrocławiu. Później nie szło mu już tak dobrze. Przed ostatnim GP w Londynie miał szansę na zajęcie medalowej pozycji. Postawił wszystko na jedną kartę. Zdecydowanie przeszarżował. Sfaulował Australijczyka Craiga Boyce’a. A ten postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Mocnym uderzeniem w twarz powalił Golloba na ziemię. Najwymowniejszą ocenę zachowania Tomasza Golloba, dali pozostali zawodnicy tego GP. Wszyscy złożyli się na karę zawodnika z Antypodów.
„Jako młody chłopak z Polski byłem gotów zaryzykować więcej, jechać o wszystko, choć przyznaję dziś, że nie zawsze wszystko przemyślałem” - wspominał po latach Gollob.
REKLAMA
Ekstremalne wyzwania
W roku 1999 Gollob startował w Turnieju o Złoty Kask. W ostatnim biegu walczył o zwycięstwo w całych zawodach. Nagle przewrócił się. Poleciał głową na bandę okalającą tor. Z rozpędu wyleciał poza ogrodzenie i uderzył w betonowy słup. Bezwładnie osunął się po nim na ziemię. Cała publiczność była przekonana, że stało się najgorsze. Gollob z tego wydarzenia wyszedł ze wstrząsem mózgu. Lekarze usunęli mu zmiażdżony opuszek jednego z palców.
Rok później stracił szansę na tytuł mistrza świata przez wypadek samochodowy. Nie był kierowcą, ale ze zdarzenia wyszedł ze złamanym obojczykiem. Najbardziej niebezpieczna sytuacja miała miejsce siedem lat później. Tata Golloba pilotował awionetkę, którą lecieli na mecz ligowy do Tarnowa. Przy lądowaniu samolot uległ katastrofie. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
„Myślałem, że to już koniec” - wspominał Tomasz Gollob.
REKLAMA
Największy sukces w sportowym życiu - Indywidualne mistrzostwo świata
Musieliśmy czekać, aż do 16 edycji Grand Prix, na zwycięstwo Polaka. Gollob zapewnił sobie tytuł w przedostatnich zawodach rozgrywanych w słonecznej Italii.
„Włochy to kraj, w którym żył Jan Paweł II, a ja całą młodość byłem razem z nim. Dlatego do ostatniego biegu trzymałem koncentrację, choć tytuł miałem już pewny. I każdy kolejny turniej w Terenzano też chcę wygrać. Dla Ojca Świętego” - mówił w rozmowie cytowanej na slaskie.naszemiasto.pl.
Miałby duży problem z wywalczeniem tytułu, gdyby rywalizacja o niego, miała toczyć się na ostatnim GP w Bydgoszczy. Dzień wcześniej, na treningu motocrossowym, złamał nogę.
„To, że udało mi się zdobyć tytuł, jeszcze do mnie nie dotarło, ciągle jestem w transie i cały czas jadę. Zrobiłem to dla wszystkich, którzy czekali na mój pierwszy tytuł mistrza świata, dla kibiców, dla kraju” - mówił Gollob po zawodach.
REKLAMA
Przez całą karierę zdobył także siedem tytułów mistrza świata w jeździe drużynowej. W roku 1999 został wybrany najlepszym sportowcem Polski, w plebiscycie Przeglądu Sportowego.
Szampan za mistrzostwo
Wiele lat temu, jeden z motoryzacyjnych mecenasów Golloba podarował mu oryginalnego szampana. Zastrzegł jednak, że butelka może zostać odkorkowana dopiero wtedy, kiedy Tomasz Gollob zostanie mistrzem świata.
„Po 18 latach to już nie był wybitny trunek. To prezent od jednego z moich pierwszych sponsorów, od dilera Mercedesa. W 1992 roku podarowali mi butelkę Dom Pérignon i umówiliśmy się, że otworzymy ją, kiedy zostanę mistrzem. Tak zrobiliśmy” - mówił Gollob.
Wypadek
23 kwietnia 2017 roku Tomasz Gollob uległ wypadkowi podczas treningu motocrossowego w Chełmnie. Odniósł poważne obrażenia kręgosłupa. Porusza się na wózku i wciąż rehabilituje.
REKLAMA
„Jestem w miarę naprawiony, nie zamierzam się poddawać (…) Będę chciał pracować nad sobą, żeby być maksymalnie zdrowym i normalnie funkcjonować. Na razie nie będę chodził, będę jeździł na wózku” - mówił w jednym z wywiadów.
11 kwietnia 2021 roku Tomasz Gollob obchodzi 50 urodziny. Cały sportowy świat życzy mu powrotu do zdrowia, w tej chwili nie ma nic ważniejszego.
AK
REKLAMA