Raś i Zalewski wyrzuceni z PO. Kluzik-Rostkowska: decyzja nie do zaakceptowania
- Decyzja zarządu PO o wyrzuceniu Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego jest niezrozumiała, nie do zaakceptowania i powinna być wycofana - powiedziała PAP Joanna Kluzik-Rostkowska, przedstawicielka sygnatariuszy listu do kierownictwa PO. Dodała, że "wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości przywództwa [w PO] nie zamyka wcale tej rozmowy".
2021-05-14, 20:56
Zarząd Krajowy PO podjął w piątek decyzję o wykluczeniu z partii dwóch posłów: Pawła Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj w ostatnim czasie krytykowali publicznie działania władz partii. Sygnowali także list ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie.
Powiązany Artykuł
Zalewski i Raś wyrzuceni z Platformy Obywatelskiej. "Miały dziś miejsce wiosenne porządki"
Inspiratorką tego listu i przedstawicielką sygnatariuszy jest szefowa parlamentarnego Zespołu ds. Naprawy Rzeczypospolitej Joanna Kluzik-Rostkowska (KO). W rozmowie z PAP bardzo negatywnie oceniła decyzję zarządu. - To jest decyzja całkowicie niezrozumiała i nie do zaakceptowania, jesteśmy w sytuacji, w której jako opozycja powinniśmy się łączyć, a nie dzielić - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
"Nie do przyjęcia w demokratycznej partii"
- Ja decyzji Borysa Budki nie rozumiem, bo jeżeli rozmawiamy o jakości przywództwa i kondycji Platformy Obywatelskiej, to wyrzucenie dwóch posłów, którzy bardzo ostro wypowiadali się o jakości tego przywództwa nie zamyka wcale tej rozmowy - dodała.
Zaznaczyła, że list ponad 50 parlamentarzystów został napisany z troską o kondycję PO, a także po to, żeby łączyć. - A w sytuacji, kiedy partia ma poparcie 12 procent pytania o jakość przywództwa jest zasadne - podkreśliła Kluzik-Rostkowska. Jej zdaniem oburzająca jest forma tej decyzji zarządu PO, bo "nawet nikt się nie pofatygował, aby porozmawiać z Rasiem czy Zalewskim". - To jest nie do przyjęcia w demokratycznej partii - oceniła.
REKLAMA
"Nie chodzi o to, jakim jest przywódcą"
Joanna Kluzik-Rostkowska dodała, że wyrzucenie akurat tych dwóch posłów, którzy są kojarzeni z konserwatywnym skrzydłem partii powoduje też, że zarzuty o skręt Platformy w lewo są jeszcze bardziej uzasadnione. - Jesteśmy partią centrową, a wszystkie duże partie powinny mieć skrzydła szeroko rozwinięte - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
Powiązany Artykuł
"Niewątpliwie dojdzie do przesilenia". Porzucek o notowaniach Platformy Obywatelskiej
- W tej chwili jest potrzebne przede wszystkim wycofanie tej decyzji o wyrzuceniu Ireneusza Rasia i Pawła Zalewskiego. Lider partii musi być przygotowany na krytykę i nie może reagować na nią tak nerwowo - powiedziała Kluzik-Rostkowska. - Dlatego ważne, żeby Borys Budka się cofnął, bo to nie chodzi o to, jakim on jest przywódcą partii, ale żebyśmy potrafili być najważniejsza siłą w opozycji - podkreśliła posłanka.
Czytaj także:
- "Jest uznany na świecie i w Europie". Raś wytypował, kogo widziałby w miejsce Budki
- "To jest problem przywództwa, Budka musi odejść". Poseł PO zaskakuje
- Krzysztof Lipiec: opozycja mówi o zjednoczeniu, a tak naprawdę jednoczy się przez podział
Poinformowała, że jako przedstawicielka sygnatariuszy piątkowego listu, pod którym podpisali się kolejni parlamentarzyści - senatorowie Adam Szejnfeld, Beniamin Godyla i Janusz Gromek (obecnie jest to więc "list 54") - zaproponowała Borysowi Budce wstępnie spotkanie w środę wieczorem.
List otwarty do członków zarządu
W ubiegłym tygodniu grupa parlamentarzystów PO i KO przygotowała list otwarty do swych kolegów partyjnych i klubowych, w którym apeluje o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej". - Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów - przekonują autorzy listu.
REKLAMA
List adresowany był do "parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej". Pod listem podpisanych było pierwotnie 51 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann.
mbl
REKLAMA