Birma: pierwsze wybory od 20 lat
W kraju rządzonym od ponad czterdziestu lat przez juntę wojskową odbyły się wybory powszechne. Zbojkotowała je opozycja..
2010-11-07, 10:12
Posłuchaj
Na głosowanie władze Birmy zgodziły się pod presją opinii międzynarodowej, jednak nie wpuściły do kraju zagranicznych obserwatorów i dziennikarzy.
Około 40 tys. lokali wyborczych otwarto o godz. 6 i zamknięto o godz. 16 czasu miejscowego (godz. 10.30 czasu polskiego). Na razie nie wiadomo kiedy znane będą rezultaty.
Opozycja bojkotuje
Do bojkotu wyborów wezwała przebywająca w areszcie domowym przywódczyni opozycji i Narodowej Ligi na rzecz Demokracji Aung San Suu Kyi, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla.To właśnie jej ugrupowanie wygrało ostatnie wybory w 1990 roku, po których władzę przejęli wojskowi.
W niedzielnych wyborach nie bierze udziału demokratyczna opozycja oraz wiele organizacji grupujących mniejszości etniczne.
REKLAMA
Jedną czwartą wybrała już junta
Do głosowania uprawnionych jest 26 milionów mieszkańców Birmy. Teoretycznie wybory mają wyłonić ponad 1100 deputowanych do parlamentu centralnego oraz parlamentów lokalnych.
W rzeczywistości, zgodnie z prawem wyborczym narzuconym przez juntę, jedna czwarta deputowanych do wszystkich izb zostanie mianowana przez wojskowych. Wraz z ograniczeniami nałożonymi w trakcie kampanii wyborczej na ugrupowania niepopierające junty, ma to zapewnić utrwalenie władzy wojskowej na wszystkich szczeblach.
Według przedwyborczych sondaży przeprowadzonych przez ośrodki opozycyjne największe szanse w wyborach ma stworzona przez juntę partia Związek Solidarności i Rozwoju.
Jednocześnie sondaże pokazują, że niemal takim samym poparciem cieszy się Partia Demokratyczna, którą powołali do życia działacze największego ugrupowania opozycyjnego - Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji - nie godząc się z decyzją Aung San Suu Kyi, przytrzymywanej przez władze w areszcie domowym, o bojkocie wyborów.
REKLAMA
agkm
REKLAMA