Pierwszy rekord mistrzyni dysku
„Konopacka, szkoda słów, rekord w dysku pobij znów!” - skandowali kibice. 23 maja, 95 lat temu, Halina Konopacka ustanowiła pierwszy oficjalny rekord świata w historii polskiej lekkoatletyki. Rzucony przez nią dysk poszybował na odległość 34,15 metrów.
2021-05-23, 04:00
Panna z dobrego domu
Wywodziła się z bogatej, mieszczańskiej rodziny. Jak na owe czasy wyjątkowo postępowej. Rodzice uznali, że młoda Halina powinna poznać wszystkie uroki życia. W tym sport. To było, jak na tamte czasy, iście rewolucyjne podejście. Uważano, że dobrze wychowane panny mają zajmować się domem i rodziną, a nie biegać w kusym stroju po boiskach. Jej tata z wielką pasją grał w tenisa. I właśnie w tej dyscyplinie, Konopacka, stawiała pierwsze kroki. Później rzuciła się w wir pływania. Grała w koszykówkę, a nade wszystko uwielbiała szybką jazdę samochodem. Rodzice sprezentowali jej kabrioleta, którym wypuszczała się w dalekie eskapady. Bardzo dobrze jeździła także na nartach. W roku 1923 zapisała się do sekcji lekkoatletycznej Akademickiego Związku Sportowego,w stolicy Polski. Tam dostrzegł jej talent, francuski trener Maurice Baquet. Namówił ja aby spróbowała swoich sił w rzucie dyskiem.
Tak opisywała, pani Halina, swoje zauroczenie tą dyscypliną lekkoatletyczną, w Polskim Radio:
"Zaczęło się po prostu z zamiłowania i przyrody. Ciekawość kazała rzucić, biegać, próbować. Po prostu z radości życia, z młodości, z przygody i z tego wszystkiego z czego sport się powinien składać. Jak wzięłam dysk to okazało się, że po paru razach padł rekord kraju. No to już wtedy kazali mi trochę trenować. I tak się zaczęło".
Na początku lat dwudziestych, dziewiętnastego wieku, rozpoczęto notowanie rekordów świata
W 1923 r. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) postanowił rozpocząć oficjalne rejestrowanie najlepszych wyników osiągniętych w rywalizacji sportowej. Dotyczyło to oczywiście także wszelkiego rodzaju rzutów. 23 września tego samego roku, na zawodach w Paryżu, Francuzka Yvonne Tembouret posłała dysk na odległość 27,39 metrów. Tak ustanowiony został pierwszy w historii świata rekord w tej dyscyplinie. Konopacka w swoich występach, na mitingach w naszym kraju, rzucała zdecydowanie dalej. Jednak rywalizacja nie miała oficjalnej rangi, dlatego IAAF nie uznał tych osiągnięć. A były to rzuty na odległość 31,23 a rok później na 33,40.
REKLAMA
23 maja 1926 roku zorganizowano oficjalne lekkoatletyczne zawody w Warszawie
Organizatorzy mitingu dopięli wszelkie formalności. Zawody miały rangę oficjalnych i zostały zatwierdzone przez władze międzynarodowe. Wszystko było zorganizowane pod spodziewany najlepszy rezultat, na naszym globie, pan Haliny.
„Konopacka, szkoda słów, rekord w dysku pobij znów!” skandowali podekscytowani kibice.
Co było robić. Trzeba było sprostać wymaganiom fanów, zgromadzonych na stadionie. Dysk poszybował na odległość 34,15 metrów. To aż o trzysta centymetrów dalej niż ówczesny najlepszy rezultat ustanowiony przez Marię Vidlakową z Czech, na zawodach w Pradze, 11 października 1925 r.
„Wzięłam dysk do ręki, leżał wygodnie w dłoni, nie wydał mi się ciężki. Już po paru rzutach ustanowiłam rekord Polski. No to wzięli mnie wtedy w jakieś ramki, kazali trenować. Po paru miesiącach okazało się, że pobiłam rekord światowy, o którym nie miałam pojęcia” wspominała Konopacka na rp.pl.
REKLAMA
Swój najlepszy wynik, na listach światowych, osiągnęła na IX igrzyskach w Amsterdamie
Halina stała się gwiazdą światowego formatu. We wrześniu 1927 r. poprawiła rekord o ponad pięć metrów, uzyskując na mitingu w Warszawie odległość 39,18. Wielkimi krokami zbliżała się olimpiada w stolicy Holandii. Nasza reprezentantka przystąpiła do zmagań jako zdecydowana faworytka. W rundzie kwalifikacyjne bezapelacyjnie zwyciężyła posyłając dysk na odległość 39,17 co było rezultatem tylko o jeden centymetr gorszym niż jej najlepszy dotychczasowy rzut. Do rozgrywki finałowej zakwalifikowało się sześć lekkoatletek.
Tak opisywała Konopacka swoje przeżycia, w napisanej własnoręcznie i opublikowanej w czasopiśmie „Stadjon” relacji:
"Mój dzień zapowiadał się nieszczególnie. Od rana padał deszcz. Oślizgły dysk, miękkie koło, zimno, wiatr, to niedobry prognostyk. Jedyne moje atuty, chęć zwycięstwa, chęć tak wielka, że prawie pewność… Z szatni przez długi tunel wychodzę na boisko. Dopiero teraz widzę przytłaczającą potęgę stadionu... Z trudem odnajduję biało-czerwone chorągiewki na trybunach, wśród rozkołysanego tłumu widzów. Z trudem tylko słyszę okrzyki „Polska!, Halina!” i czuję, że ci ludzie proszą, dopominają się o hymn i sztandar”.
I spełniła oczekiwania. Jej najgroźniejsze konkurentki nawet nie zbliżyły się do niej. Trzecia Szwedka, Ruth Svedberg, rzuciła na odległość 35,92. Druga w konkursie, Amerykanka Lillian Copland, uzyskała 37,08. To było zdecydowanie za mało na Polkę. Pani Halina uzyskała 39,62. Nowy najlepszy wynik naszego globy stał się także rekordem olimpijskim. Zdobyła tym samym pierwszy złoty medal igrzysk dla naszej ojczyzny.
REKLAMA
„Nie wiem, czy któraś z konkurentek przystępowała do rzutów z tak mocnym postanowieniem zwycięstwa. Wreszcie rzucam. Już pierwszy rzut przekonywa mnie, jak bardzo „chcę”, pomaga do "mogę". Zwyciężyłam i nie miałam siły cieszyć się ze zwycięstwa. Widziałam, jak cieszą się wszyscy wokoło mnie, oszałamiały mnie serdeczne uściski dłoni, zewsząd płynące objawy sympatii, swoich i obcych, i te powodzie kwiatów, kwiatów…” wspominała pani Halina ten dzień na dzieje.pl.
Ale nie był to jej jedyny sukces na igrzyskach, W plebiscycie dziennikarzy sportowych została uznana za Miss olimpiady w Amsterdamie.
Konopacka do dnia zakończenia swojej kariery, w 1931 roku, nigdy nie została pokona. To świadczy o jej wyjątkowej klasie i olbrzymim talencie.
Odeszła od nas 28 stycznia 1989 roku
W czasie wojny, wraz z mężem, organizowała wywóz złota z Polski przez Rumunię do Francji. Gdy Hitler zaatakował ten ostatni kraj, uciekli przez Hiszpanię, do Stanów Zjednoczonych. Osiedliła się w Nowym Jorku. Później przeniosła się na Florydę, gdzie dożyła sędziwego wieku 89 lat. W 1990 roku jej prochy spoczęły na cmentarzu Brudnowskim w Warszawie.
REKLAMA
Tak opisała, Konopacka, swoją filozofię sportu, na mistrzowiepatrioci.pl:
„Myślę, że niezupełnie słusznie przywiązuje się dzisiaj tak dużo wagi do wyników sportowych. Zapewne są to te widoczne dla oka granice, które pozwalają ogarnąć całość wyniku sportowego, ale podobnie jak granica przeciągnięta na ziemi jest sama przez się tylko linią, tak samo i rekordy nie miałyby treści, gdyby nie zamykały w sobie tego, co jest od nich ważniejsze, przeżycia sportowego” mówiła w jednym z wywiadów na mistrzowiepatrioci.pl
AK
REKLAMA