Ligue 1: Lille rzuciło na kolana piłkarską Francję. Drużyna kluczem do pobicia zbioru gwiazd z PSG
Lille po raz czwarty w historii sięgnęło po tytuł mistrza Francji, tym razem przeciwstawiając się dominującemu w lidze od lat PSG. Historia kopciuszka nie była jednak przypadkowa, a zespół Christophe'a Galtiera zasłużenie triumfował w Ligue 1.
2021-05-24, 18:37
"Mastify" w całym sezonie nie przegrały żadnego spotkania z czołowymi ekipami Ligue 1. Pokonały PSG na wyjeździe tuż po koszmarnej porażce z Nimes u siebie, która mogła zaważyć o losach tytułu. Pozostawały na czele ligi najwięcej tygodni (18 z 37), zdobyły najwięcej punktów na wyjeździe, mają najlepszy bilans bramkowy. Ich osiągnięcia budzą szacunek nie tylko na krajowym podwórku - w rozgrywkach Lille straciło zaledwie 22 bramki, co jest lepszym rezultatem niż wyniki Manchesteru City, Bayernu czy Interu Mediolan.
Piłkarzom nie przeszkodziły zmiany właścicielskie, odejście dyrektora sportowego Luisa Camposa (to on odkrył talent Kyliana Mbappe i decydował o kluczowych decyzjach personalnych) oraz specyficzny, pierwszy od momentu wybuchu pandemii koronawirusa kompletny sezon. Aż trudno pomyśleć, że w 2018 roku od spadku z ligi dzieliło ich zaledwie kilka punktów.
To właśnie w sezonie 2017/18 klub przejął Christophe Galtier, który wcześniej przez lata pracował w Saint-Etienne. Udało się wyjść na prostą, mimo fatalnej atmosfery i wyników, dodatkowo też ciążącego na klubie zakazu transferowego. Campos i Galtier uważnie przyglądali się piłkarzom, nie mogli pozwolić sobie na wielkie wydatki. Ale udało się sprowadzić graczy, który mieli w sobie ogromny potencjał i wesprzeć ich bardziej doświadczonymi zawodnikami. Ruchy na transferowym rynku były fundamentami pod sukces.
W kolejnych sezonach klub zajmował drugie i czwarte miejsce. Tyle tylko, że i tak nikt przed startem zakończonych w niedzielę rozgrywek nie widział w tej drużynie kandydata na mistrza. Sytuacja we Francji jest jasna - wszystkie karty rozdaje PSG, które ma pozycję hegemona, z dziewięciu ostatnich możliwych do zdobycia tytułów ustąpiło rywalom tylko dwa razy.
Tym razem jednak udało się pobić paryżan, którzy w obecnych rozgrywkach mieli swoje problemy. Lille idealnie wykorzystało potknięcia, jednak na pewno nie można powiedzieć, że ktoś sprezentował im tytuł.
REKLAMA
Co zadecydowało o mistrzostwie? Trzeba pamiętać o tym, że Lille jest klubem, który nie jest nastawiony na duże transfery. Na przestrzeni lat wypromował wielu świetnych piłkarzy. Przy okazji ostatniego tytułu, zdobytego w 2011 roku, do silniejszych klubów odchodzili stamtąd m.in. Eden Hazard, Dimitri Payet, Lucas Digne, Idrissa Gueye, Benjamin Pavard, Yves Bissouma, Nicolas Pepe czy Victor Osimhen. Tylko na sprzedaży tych dwóch ostatnich Lille zarobiło 150 milionów euro.
Osimhen, który był czołowym snajperem, trafił do Napoli, a Lille szukało zastępstwa. Oprócz Jonathana Davida z Gent, za którego zapłacono blisko 30 milionów euro, postawiono na opcję budżetową w postaci 35-letniego Buraka Yilmaza. Turek miał uznaną markę w swoim kraju, jednak tylko raz spróbował wyjazdu - w 2016 roku wyruszył do Chin, pod względem sportowym nie była to jednak wyprawa udana (oczywistą motywacją były finanse).
Wydawało się, że napastnik dokończy karierę na swoim podwórku. Stało się jednak inaczej i zdecydował się na transfer do Francji. I można powiedzieć, że podbił ligę. W 28 ligowych meczach zdobył 16 goli i miał pięc asyst - krótko mówiąc, był kluczową postacią zespołu. Co więcej, ważny jest też motyw osobisty piłkarza. Po transferze do Lille zszedł się z żoną, z którą ma dwójkę dzieci.
REKLAMA
Yilmaz to jednak jeden z wielu architektów sukcesu. Imponująco w bramce spisywał się sprowadzony w 2015 roku z PSG Mike Maignan, w obronie świetny duet stoperów stanowili weteran Jose Fonte i 21-letni Sven Botman, sprowadzony z Ajaksu.
Przy Portugalczyku także warto się na chwilę zatrzymać, jego kariera jest pełna niespodzianek i może być przykładem dla wielu młodych piłkarzy, że nie warto rezygnować. W wieku 24 lat trafił do niższych lig w Anglii, gdzie stopniowo piął się wyżej z Southampton. W Premier League zadebiutował mając 28 lat, dwa lata później pierwszy raz założył reprezentacyjny trykot, by z kadrą sięgnąć po mistrzostwo Europy na Euro 2016. Teraz, blisko czterdziestki, z opaską kapitańską świetował kolejny tytuł.
Podobnie wyglądał środek pomocy, gdzie rządził Benjamin Andre, dyrygujący Boubacarym Soumare (nie przebił się do składu PSG i odszedł z zespołu ówczesnego mistrza za darmo) i znanym z Euro 2016 i Bayernu Monachium Renato Sanchesem.
REKLAMA
Kolejnym transferem, na który warto zwrócić uwagę, jest Zeki Celik. Turek dołączył do klubu za 2,5 miliona euro w 2018 roku. Obecnie jest wyceniany na blisko dziesięć razy tyle.
Yilmaz w ataku był też wspierany przez Jonathana Davida i Yusufa Yazici. Świetny był Jonathan Bamba, którego Galtier znał jeszcz ez Saint Etienne. I tak, jego także sprowadził za darmo. W kolejce do tego, by grać więcej i decydować o obliczu zespołu, czekają już kolejni piłkarze.
Christophe Galtier cały czas podkreślał jednak, że kluczowa jest drużyna, a nie poszczególni piłkarze. Ciężka praca, organizacja zespołu, położenie dużego nacisku na defensywę, dyscyplina taktyczna i wykorzystanie maksimum potencjału piłkarzy, przy jednoczesnym zbudowaniu wzajemnego zaufania - to recepta na sukces.
REKLAMA
Niestety, Galtier, wybrany najlepszym menedżerem Ligue 1, po tym sezonie prawdopodobnie odejdzie do Nicei. Klub cały czas boryka się z ogromnymi długami. Po najlepszych piłkarzy Lille już teraz ustawiła się kolejka bogatszych i bardziej uznanych klubów.
Wydaje się, że w tym przypadku właśnie taka jest cena sukcesu. Ale bez względu na to, jak potoczy się kolejny sezon i jak tym razem klub zdoła ułożyć zespół, ten sukces jest jednym z wartych największego uznania w ostatnich latach.
- Euro 2020: TERMINARZ - kiedy mecze reprezentacji Polski?
- Euro 2020: Przemysław Frankowski zaskoczony powołaniem. "Jestem na początku sezonu" [TYLKO U NAS]
- Euro 2020: powrót po latach. Jakub Świerczok w kadrze Paulo Sousy
- Euro 2020. "Tu nie ma żadnej pomyłki". Janas ocenił powołania Sousy [TYLKO U NAS]
- Euro 2020. Kamil Grosicki poza składem. Były reprezentant: to dla niego zimny prysznic [TYLKO U NAS]
ps
REKLAMA